Białystok. "Pimpinone" powraca do Pałacu Branickich
Z zabytkowych wnętrz Zamku w Łańcucie, dawnej rezydencji Lubomirskich i Potockich do rezydencji Branickich w Białymstoku powraca opera kameralna "Pimpinone".
To wspólnie przedsięwzięcie przygotowane przez Operę i Filharmonię Podlaską oraz Teatr Dramatyczny w Białymstoku pokazane było i bardzo ciepło przyjęte zostało w ramach Festiwalu Muzycznego w Łańcucie. Ciekawe, że opera wystawiona została w rokokowym Teatrzyku Księżnej Lubomirskiej przylegającym do sali balowej łańcuckiego zamku. Był to pierwszy, po wielu latach przerwy, występ we wnętrzach teatrzyku. W Białymstoku twórcy "Pimpinone" wykorzystują także naturalną scenografię wnętrz zabytkowego Pałacu Branickich.
To sceneria zdarzeń pomiędzy dwojgiem bohaterów sprzed prawie 300-tu lat: Pimpinone i Vespettą. Ale reżyser Agnieszka Korytkowska (dyrektor Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki) wprowadziła do realizacji barkowej opery dwóch współczesnych bohaterów. Dwóch aktorów związanych z Teatrem Dramatycznym w Białymstoku - Bernard Bania i Piotr Szekowski - przyjęło role współczesnych portierów, w obecności których zabytkowe eksponaty ożywają, a nawet zaczynają śpiewać To aktorzy wprowadzają elementy komediowe . Znana wrocławska scenograf Małgorzata Słoniowska wprowadziła kilkanaście rekwizytów z epoki, które w ciekawy sposób "ogrywają" artyści.
Z trudną materią opery kameralnej zmierzą się 21 i 23 czerwca Iwona Leśniowska-Lubowicz i Wojciech Gierlach.
Artystom towarzyszy Zespół Muzyki Dawnej Opery i Filharmonii Podlaskiej "Consort 415". Warto dodać, że obok warszawskiej Opery Kameralnej białostocka instytucja jest jedyną operą, która ma stały zespół muzyki dawnej, dla którego zakupiono kopię dawnych instrumentów smyczkowych i klawesyn.
W spektaklu jest wiele działań ruchowych, do których "wciągana" jest publiczność. Choreografią zajął się Maciej Zakliczyński, znany m.in. z telewizyjnego show "Taniec z gwiazdami".
"To najlepsza, najdowcipniej napisana komedia. Ma jeszcze jedną zaletę: polskie tłumaczenie opracowała wielka polska poetka Joanna Kulmowa" - opowiada dyrektor OiFP Roberto Skolmowski
Kierownik muzyczny - Lilianna Stawarz podkreślała, że muzyka Georga Philippa Telemanna jest bardzo dowcipna. W spektaklu wiele jest elementów prześmiewczych i wyolbrzymionych, wszystko jest w "dużych nawisach".
O czym jest ta opera? " To opera o miłości widzianej przez krzywe zwierciadło. Można powiedzieć, że jest to opera satyryczna. To klasyka gatunku: mężczyzna "zramolały" i do tego młoda niewiasta "poszukująca" nie miłości, ale szybkiego zarobku i dobrej pozycji w społeczeństwie" - mówi Lilianna Stawarz.