Artykuły

Kraków. Liber, Strzępka i Passini o swoich premierach

Prawy czerwcowy, lewy czerwcowy, środkowy czerwcowy, czyli weekend premier w Starym Teatrze. Od piątku do niedzieli na trzech scenach zobaczymy premiery: "Być jak Steve Jobs. Bohaterowie polskiej transformacji. Ballada o lekkim zabarwieniu heroicznym", "Bitwę Warszawską 1920" oraz "Wandę".

W związku z tym, że zbliżają się Wianki, z którymi splata się Legenda o Wandzie, co Niemca nie chciała, zacznijmy od tej ostatniej (premiera na Nowej Scenie w niedzielę o godz. 19.30).

Podczas wtorkowej konferencji prasowej reżyser opowiadał o spektaklu "Wanda", do którego tekst przygotowały Sylwia Chutnik i Patrycja Dołowy: - Próbujemy podać ten mit narodowy w takiej formie, żeby nie tylko wszyscy zasiedli do tego posiłku, i pokiwali głową jak to ładnie te potrawy wyglądają na stołach, tylko po, by to jeść, a nawet momentami żreć. Gryźć, chrupać w zębach tę historię i żeby sobie zadawać pytanie, po co ona jest nam potrzebna. Jeśli mamy opowieść o kobiecie, która rzuca się ze skały, to teraz pytanie, po co nam ta Wanda właściwie jest? Po co ten skok? Bo przecież skacze co roku, co roku też przypływa łódką na Wiankach. W tej historii chyba jedyne rozsądne miejsce, które może zająć widz, to obok Wandy na urwisku. I w tym spektaklu próbujemy stanąć na urwisku. Zobaczyć, co ona widzi z tej przepaści, wychylić się nad urwisko i postarać się zrozumieć, czemu ją tak ciągnie do tej wody. Dlaczego ten rodzaj melancholii tak wiąże się z potrzebą wolności - wyjaśnia Paweł Passini, reżyser spektaklu. Ciekawie zapowiada się też scenografia. - I ona próbuje odpowiadać na pytanie: gdzie jesteśmy? A wydaje nam się, że jesteśmy na dnie. Widz ogląda historie Wandy właśnie z Wandą z dna i zagląda przez okno do mieszczańskiego pokoiku, który nie dość, że się przewrócił, to jeszcze pękła w nim ściana, w niej zrobiła się szczelina, w której trwają niekończące się ekshumacje i wydobywające się szczątki. Poza tym mamy jak zawsze band, który gra na żywo.

W sobotę na Dużej Scenie o godz. 19.15 zobaczymy "Bitwę Warszawską 1920" Pawła Demirskiego w reżyserii Moniki Strzępki. Dlaczego właśnie "Bitwa"?

- Po zobaczeniu filmu "1920 Bitwa Warszawska" Jerzego Hoffmana mieliśmy wrażenie, że aż tak źle nie można o nas opowiadać, że zasługujemy na lepsze mówienie. Splotło nam się to z pomysłem, że może warto byłoby na scenie przestać siebie krytykować. "Bitwa" jest nam po to, żeby opowiedzieć o sobie dobrze. O ludzie polskim - wyjaśniał Paweł Demirski.

- To jest przedstawienie o tym, że może warto byłoby mówić o nas, o tych ludziach (nie o Narodzie, nie o społeczeństwie, bo nie jesteśmy pewni, co to za kategorie), którzy żyją między Odrą a Bugiem, z którymi współużytkujemy to terytorium. Czy aby na pewno ta wolność i niepodległość, czyli hasła, na które reagujemy właściwie z automatu, są dla ludu? - dodała Monika Strzępka.

Piątkowa premiera "Być jak Steve Jobs. Bohaterowie polskiej transformacji. Ballada o lekkim zabawieniu heroicznym" (na Scenie Kameralnej o godz. 19.15) Michała Kmiecika w reżyserii Marcina Libera nie będzie teatralizowaną biografią szefa firmy Apple.

- Podstawą tej naszej sprawy, o której w spektaklu rozmawiamy, jest fragment Michała, o tym, że to jest wyścig Czerwonej Królowej i trzeba zapierdalać, żeby chociaż przez moment nie stać w miejscu. I bardzo interesuje nas to, co zgubiliśmy w tym biegu. Co ludzie, którzy w nim uczestniczyli, stracili, żeby znaleźć się w miejscu, w którym są - mówił Marcin Liber.

Michał Kmiecik, autor scenariusza, dodaje natomiast: - Większość spektakli, które dotykały tematu polskiej transformacji, była poświęcona ofiarom, tym, którzy się nie załapali, którzy gdzieś po drodze zostali zgubieni. My postanowiliśmy przyjrzeć się tym, którzy w transformacji odnieśli sukces.

Weekendowe premiery zamkną cykl spektakli oraz wydarzeń towarzyszących, które powstawały w ostatnich miesiącach w Starym Teatrze w ramach programu zorientowanego wokół biografii BIO.S. Jak pierwsze półrocze i efekty pracy podsumowuje Sebastian Majewski, zastępca dyrektora ds. artystycznych? - Mogę powiedzieć jedną rzecz - na pewno udało się zwrócić uwagę widzów, zarazem tych krakowskich, jak i pozakrakowskich na Stary Teatr. Wszystkie te premiery spowodowały, że jakoś wzrok się z powrotem na to miejsce sfokusował i dobrze jest teraz z niego prowadzić dyskusję o różnych rzeczach, pokazywać kolejne spektakle. Zwłaszcza że jesienią startujemy już z sezonami tematycznymi. Od września będzie to sezon Swinarskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji