Artykuły

Romeo pod neonem

"Romeo i Julia" w reż. Grażyny Kani w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Stolicy.

Na horyzoncie sceny króluje ogromny podświetlany napis "Love" niczym neon reklamowanego produktu. Niestety, całe przedstawienie "Romeo i Julia" w Teatrze Powszechnym jest pozbawionym finezji produktem drugiej klasy. Reżyserka Grażyna Kania zaproponowała widzom wpatrywanie się przez cały spektakl w grupę zamroczonych alkoholem mieszkańców Werony (włącznie z ululanym braciszkiem Laurentym) rozlokowanych na rozpostartej od kulisy do kulisy białej kanapie ze skaju. Kto "wypada" z gry, zasiada na niej, a właściwie poleguje w stanie wskazującym na spożycie. To kiepski wybieg, mający tłumaczyć agresję bohaterów, nawet Romea i Julii objawiających swoje uczucia tyleż gwałtownie, co powierzchownie.

Nie udał się ten Szekspir Grażynie Kani, która w ostatnich latach kilka razy dowiodła, że potrafi czytać dramaty. Ale nie Szekspira, wymagającego głębszego namysłu, nawet jeśli pulsujące chucią tłumaczenie Stanisława Barańczaka ujawnia, jak bardzo zmysłowy i obyczajowo niepoprawny jest ten tekst. Miało być nowocześnie, wyszło pociesznie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji