Artykuły

W dowcipny sposób o poważnej Polsce

- Nie chciałbym klasyfikować "Wielkiej Improwizacji". Wyszliśmy oczywiście od spektaklu dramatycznego - to on jest naturalną bazą całości. Jednocześnie jednak mamy elementy teatru lalkowego, impro, piosenkę, motyw teatru w teatrze, podczas którego próbujemy złapać dystans i śmiać się z samych siebie - mówi reżyser JAKUB ROSZKOWSKI przed premierą w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku.

Jakub Roszkowski [na zdjęciu], reżyser najnowszej premiery na scenie Teatru Wybrzeże, przedstawienia "Wielka Improwizacja", opowiada o tym, jak powstaje ten nietypowy spektakl.

Przemysław Gulda: Do jakiego stopnia "Wielka Improwizacja" rzeczywiście będzie improwizowana, a na ile opierać się będzie na napisanym wcześniej tekście?

Jakub Roszkowski: Pomysł na ten spektakl kiełkował dość długo i mocno ewoluował. Od początku zależało mi na znalezieniu w nim formy, która w jakiś sposób będzie odbiegała od tradycyjnego spektaklu teatralnego. W związku z tym na pierwszą próbę - wraz z moimi współpracownikami - przygotowaliśmy tekst bardzo otwarty, w którym zostawiliśmy miejsca na improwizację. W trakcie prób tekst podlegał dalszym modyfikacjom - wiele niezwykle cennych, interesujących i dowcipnych elementów wprowadzili do niego aktorzy. Kolejne zmiany dochodziły, gdy w pracy nad improwizacjami pomagali nam zaproszeni goście. Liczę, że spektakl będzie jeszcze nabierał innych kolorów, przy każdorazowym spotkaniu z publicznością.

Przy powstawaniu tego spektaklu współpracujesz z Abelardem Gizą i Wojciechem Tremiszewskim, twórcami, którzy co prawda zaczynali na scenie związanego z Wybrzeżem Wybrzeżaka, ale dziś specjalizują się w czymś, co jest bardzo odległe od tradycyjnej sceny teatralnej: stand-upie i impro. Na ile korzystasz w swoim nowym spektaklu z ich obecnych doświadczeń? Jak bardzo sprawdzają się one na scenie tradycyjnego teatru?

- Ich doświadczenia są dla mnie niezwykle cenne, ponieważ wnoszą to, czego w instytucjonalnym teatrze polskim jest bardzo mało. W innych kulturach teatralnych tego typu elementy są dużo bardziej oswojone i dużo częściej wykorzystywane w głównym - a nie tylko off'owym - nurcie teatralnym. W impro ciekawi mnie otwartość na widownię, elastyczność i szybkość wprowadzania nowych tematów; w stand-upie zaś jego bezkompromisowość, odwaga mówienia tego, co się chce i jak się chce. Obecność Abelarda i Wojtka na próbach wprowadza ożywienie, zamęt twórczy i inne spojrzenie - to wszystko pozwala nam w inny, świeży sposób wypracowywać model naszego spektaklu. To szczególnie interesujące, gdy zajmujemy się częścią dla nas autotematyczną, czyli teatrem w teatrze.

Gdybyś miał zaklasyfikować ten spektakl gatunkowo, czy bliżej mu będzie do tradycyjnego przedstawienia dramatycznego, do produkcji z gatunku impro czy może do stand-upu?

- Nie chciałbym klasyfikować "Wielkiej Improwizacji". Wyszliśmy oczywiście od spektaklu dramatycznego - to on jest naturalną bazą całości. Jednocześnie jednak mamy elementy teatru lalkowego, impro, piosenkę, motyw teatru w teatrze, podczas którego próbujemy złapać dystans i śmiać się z samych siebie. Wreszcie gość Mam poczucie, że klasyfikacje niewiele pomagają, a bardzo zawężają pole interpretacji.

Kim będzie specjalny gość, który ma się pojawiać na każdym spektaklu? Jaka będzie jego rola w przedstawieniu?

- Gościem może być każdy. Zarówno osoba związana z teatrem, jak i najbardziej od niego odległa. Osoba przez nas zaproszona, jak i wyciągnięta z widowni. W strukturze spektaklu jest przygotowane miejsce na dużą scenę z naszym gościem. Scena ta jest dla nas niezwykle ważna, ponieważ jest najbardziej tu i teraz, przenosi nas bardzo wyraźnie na widownię Teatru Wybrzeże podczas konkretnego przedstawienia "Wielkiej Improwizacji". Pozwala nam wszcząć aktualną, prostą i szczerą rozmowę o tym, co nas boli, czego nam brakuje, o co powinniśmy walczyć, a z czego powinniśmy się cieszyć. Przenosi zagadnienia, którymi zajmujemy się podczas spektaklu, w rodzaj dyskusji z zaproszoną osobą. To oczywiście scena, który wprowadza ze sobą wysoki stopień nieprzewidywalności, braku kontroli - jest to jednak ryzyko artystyczne, które bardzo mnie interesuje.

W przedstawieniu mają się pojawić wątki polityczne, nawiązania do ważnych wydarzeń ostatnich lat polskiej historii. Czy traktujesz je tylko pretekstowo i przetwarzasz na sposób kabaretowy, czy może raczej mają być sposobem zadania ważnych pytań o polską współczesność?

- Tytuł "Wielka Improwizacja" odwołuje się do teatralnej improwizacji, impro, ale także do mickiewiczowskich "Dziadów", polskiej romantyczno-narodowościowej tradycji, czy - gdyby iść jeszcze dalej - do tego, co dzieje się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w Polsce. W spektaklu opowiadamy dwie historie: pierwszą z nich jest historia gdańskiego Elektryka, który walczy z systemem, drugą - opowieść o buncie aktorów podczas trzeciej próby generalnej. Obie wprowadzają element rewolucji, walki o nowe, o lepsze; dla obu próbujemy też znaleźć inny język teatralny. Zależy mi na tym, by te historie, te języki się uzupełniały. By w dowcipny, różnorodny sposób pogadać trochę o tej naszej zbyt poważnej Polsce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji