Artykuły

Stacja arktyczna Śląsk

Wnikliwą refleksję nad powolnym zanikaniem Śląska, Gaweł umiejętnie czyni częścią uniwersalnego pytania o nieustanny rozpad naszego osobistego świata - o spektaklu "Synek" w reż. Macieja Podstawnego pisze Michał Centkowski z Nowej Siły Krytycznej.

Marcin Gaweł zrealizował pod reżyserską opieką Macieja Podstawnego niezwykły monodram. Spektakl "Synek" wyprodukowany przez Zabytkową Kopalnie Guido w Zabrzu, w ramach cyklu Teatr na Poziomie.

Minimalistyczna przestrzeń sceny zaprojektowana przez Bartłomieja Latoszka, uzupełniona kilkoma prostymi rekwizytami, z pomocą światła, muzyki oraz multimedialnych projekcji staje się wehikułem, dzięki któremu odbywamy fascynującą podróż po Śląsku.

Nie jest to jednak kolejna sentymentalna podróż w arkadyjską krainę dzieciństwa, w mityczną przestrzeń familoków, podwórek i zakładowych ogródków działkowych, choć te elementy krajobrazu pojawiają się w spektaklu. Oś fabularną stanowią zwyczajne, pozornie nawet banalne epizody z życia bohatera, młodego chłopaka stąd, któremu wszystkie te natrętne i "niepotrzebne myśli" każą nieustannie zadawać sobie pytania o istotę i sens swojej obecności w świecie. Anegdoty z dzieciństwa, wspomnienie rodziców, podróż do Rzymu, śmierć ukochanej babci stają się pretekstem dla intrygującej, rozgrywającej się niejako na kilku planach przypowieści o ciągłym rozdarciu pomiędzy uwikłaniem w miejsce a wykorzenieniem, wymykającej się ciasnym ramom lokalnej ballady. U podstaw teatralnej podróży leżą bowiem wspólne nam wszystkim pytania o tożsamość, o naszą unikalną, osobistą opowieść. O to, jak tę opowieść determinuje mikrokosmos, ten kawałek przestrzeni, czasem fizycznej, a często jedynie symbolicznej, z którego wyrastamy, wobec którego sami siebie konstytuujemy, za pomocą którego rozpoznajemy świat.

To właśnie język, za pomocą którego tę opowieść powołujemy do życia, stanowi żywe świadectwo, jedyną prawdziwą i możliwą do ocalenia "ojczyznę", autentyczne dziedzictwo. Ten język niezgrabny, nieco dziecinny, jakby wyjęty i chaotycznie sklejony z polskiego i niemieckiego, najpełniej wyraża chyba to odwieczne, dojmujące niedopasowanie. W pierwszej scenie przyrównany zostaje do przedziwnego, śpiewnego nawoływania fok.

Ta subtelna i barwna, acz pełna humoru opowieść, choć osobista, pozbawiona jest ckliwego sentymentalizmu. Udaje się duetowi Gaweł/Podstawny uniknąć uproszczeń, drażniącego mitomaństwa, emocjonalnego kiczu, czy też przaśnego folkloru, charakterystycznych niestety dla większości prób problematyzowania w teatrze kwestii Śląska.

Obecny w publicznym dyskursie i niezaprzeczalnie istotny wątek odrębności narodowościowej oraz etnicznej Ślązaków potraktowany został przez twórców z dystansem dzięki błyskotliwym nawiązaniom do Kafki, europejskiego uniwersalizmu oraz dziejów Indian amerykańskich. Udało się go wpisać w perspektywę nieuchronnej dialektyki historycznych dziejów wszystkich kolejnych ludzkich "plemion" i zbiorowości. Wnikliwą, przejmującą i szczerą refleksję nad powolnym zanikaniem egzotycznej krainy, jaką jawi się Śląsk, Gaweł umiejętnie czyni bowiem częścią uniwersalnego pytania o nieustanny rozpad naszego osobistego świata, o nieuchronność bolesnego dorastanie, przemijania i odchodzenia. A co za tym idzie - o sens wszelkich poszukiwań i zmagań.

Czy podobnie przeglądać będą się w tej opowieści ci, którzy Śląsk znają głównie dzięki filmom Kutza, bądź Zespołowi Pieśni i Tańca?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji