Artykuły

W serialu się nie gra, tylko bierze udział

- Kiedyś nie było tylu seriali, raczej w ogóle ich nie było. Był teatr telewizji, w którym trzeba umieć zagrać, a w serialu niekoniecznie. W serialu się nie gra, w serialu bierze się udział - mówi JAN ENGLERT, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego

Pamięta pan pierwszy film, w którym zagrał? - Mój pierwszy film to "Kanał" w 1956 roku. Miałem wtedy trzynaście lat. Zagrałem przez przypadek, gdyż reżyser potrzebował młodego chłopaka i przyszedł do szkoły, gdzie się uczyłem. Potem potoczyło się normalnie: szkoła teatralna, granie i praca. W ilu zagrał pan filmach, bo trudno się doliczyć. - Wiem, że w ponad stu, ale dokładnie to też nie wiem. Który film wspomina pan najmilej? - Na pewno "Kolumbów", bo był to film o powstaniu warszawskim i pierwszy film o Armii Krajowej.

Jest pan wykładowcą w Wyższej Szkole Teatralnej. W trakcie pańskiego benefisu Anna Guzik powiedziała, że jak pierwszy raz nie zdała do szkoły aktorskiej, to powiedział jej pan, żeby próbowała dalej. Dużo jest takich zdających, którzy potem robią karierę aktorską?

- Jest to zawód oparty na korelacji między psychiką i fizycznością. Bardzo często jest tak, że jedno nie nadąża za drugim i przychodzi taki moment, że wszystko się składa i jest świetnie. Wojtek Pszoniak zdawał więcej razy do szkoły aktorskiej niż Janek Gajos, ale mówił, że słusznie go nie przyjmowali. Przez te cztery lata, które dzieliły go od pierwszego podejścia, bardzo pracował i poprawiał swoje błędy.

Czy zdając do szkoły filmowej bądź teatralnej, trzeba mieć talent czy też układy?

- Nie ma żadnych układów. Nie ma takiej możliwości. To nie jest zawód łatwy i znaleźć się w nim przypadkowo to znaczy cierpieć. Dziś zawód ten mylony jest często z celebryctwem, wszyscy są gwiazdami, wszyscy są artystami. Popularność po 50 latach mojej pracy jest fantastyczna i to sobie cenię.

Telewizja kocha powtórki filmowe i dość często można pana oglądać we wspaniałych rolach, jak chociażby w "Szczurze", gdzie gra pan rolę cwanego biznesmena.

- Jeżeli chodzi o "Szczura", to współpracowałem przy scenariuszu. Napisałem go dlatego, że zaczynałem życie od nowa i potrzebowałem pieniędzy.

Powiedział pan, że zazdrości niektórym artystom, że potrafią bawić ludzi ze sceny...

- Tak. Zazdroszczę kolegom, którzy to potrafią. Już nie mówię o tych, co śpiewają, bo na to nie odważyłbym się nigdy. Mówię to z pełnym podziwem, patrząc chociażby na Marcina Dańca.

Zdarzyło się, że w teatrze ktoś pana rozpraszał czy przeszkadzał?

Przecież to jest kontakt na żywo aktor - widz.

- W stanie wojennym bywało różnie z akcjami ubeckimi. Pamiętam, że wówczas bojkotowaliśmy kolegów, którzy poparli reżim, to reżim robił nam kontrakcje i bardzo przeszkadzali na spektaklach. Pamiętam przedstawienie "Wyzwolenia", na którym reżyser Dejmek stał za kulisami i krzyczał do mnie "graj, graj". Na sali były syreny, rzucali pomidorami i tak dalej. Było to polityczne, a nie artystyczne. Dziś nie ma takiej publiczności, która nie da się pokonać, jeżeli naprawdę coś jest dobrze zrobione. Jak jest dobre przedstawienie, to po 15 minutach wszyscy są wciągnięci.

Wróćmy do celebrytów, których lansują głównie seriale. Można zagrać jedną rolę i być gwiazdą. Tego w przeszłości nie było.

- Kiedyś nie było tylu seriali, raczej w ogóle ich nie było. Był teatr telewizji, w którym trzeba umieć zagrać, a w serialu niekoniecznie. W serialu się nie gra, w serialu bierze się udział.

Ma pan 70 lat, a na kortach pokazał pan formę, pokonując wielu młodszych zawodników. Jak pan dba o kondycję?

- Nic nie ćwiczę i nic nie trenuję. W zimie jestem pięć dni na nartach, a tenisa nie trenuję. Wie pan, zagranie dużej roli w teatrze, niepokazywanie siebie, tylko kogoś innego, to olbrzymi stres. Jak grałem Ryszarda III to traciłem od półtora do dwóch kilogramów wagi. Mało kto o tym pamięta. Koledzy łatwo i lekko w serialach zasuwają, a teatr i scena wymagają kondycji.

Dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji