Artykuły

Wojanów. Na Festivalu dell' Arte

Ewa Lipska, Urszula Kozioł, Anna Polony i Grzegorz Turnau. wzięli wczoraj udział w "Kwartecie literackim Ewy Lipskiej" podczas Festivalu dell' Arte w Pałacu w Wojanowie koło Jeleniej Góry.

Gospodarzem była Ewa Lipska, poetka i felietonistka, należąca do generacji Nowej Fali. Autorka tekstów piosenek, felietonistka, redaktorka i współpracowniczka kilku pism (m.in. miesięczników "Pismo", "Kraków"). Przez wiele lat pracownik polskiej dyplomacji w Austrii. Uhonorowana prestiżowymi nagrodami za twórczość literacką. Uczestniczka międzynarodowych festiwali literackich oraz pobytów stypendialnych (USA, Niemcy). Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i wiceprezes polskiego PEN Clubu.

Spotkania literackie przeplatane zostało śpiewanymi przez Grzegorza Turnaua piosenkami z tekstami m.in. Ewy Lipskiej: "Dotąd doszliśmy", "Krótka bajka", "Nie baw się więcej kulą ziemską", "Ostatnie słowa", "Tak samo", "Trąbki" i "Wielki Odkrywco Wyobraźni". To właśnie te utwory okazały się inspirujące, pobudzające i ożywcze. Turnau debiutował jako licealista na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie. Zdobył tam pierwszą nagrodę, a dzięki niej od połowy lat 80. XX wieku jako niespełna 17-latek trafił do słynnej Piwnicy pod Baranami. Odszedł po śmierci Piotra Skrzyneckiego: - Piotr wprawiał ten mechanizm w ruch. Kiedy artysta z niej odchodził i za jakiś czas wpadał, okazywało się, że jest już ktoś na jego miejsce. Skrzynecki przyciągał talenty, szukał świeżej krwi. Teraz tego brakuje, uważa Turnau.

Swoje wiersze czytała Urszula Kozioł. Ta wybitna poetka ma w swoim literackim dorobku także utwory dramatyczne, m.in. "Gonitwy" (1972), "Biało i duszno" (1977), "Król malowany" (1978), "Narada familijna" (1978), "Weekend" (1981), "Spartolino" (1982), "Podwórkowcy" (1983), "Psujony" (1985) i "Magiczne imię" (1986). Urszula Kozioł porównuje wiersz do czarnej skrzynki w samolocie. Bo "nawet gdyby to wszystko miało okazać się katastrofą/ mój wiersz i tak/ będzie niczym czarna skrzynka". Nieważne, czy opowiada o realnym przeżyciu, czy tylko to przeżycie wywołuje, "w słowach zamieszkałych przez miłość/ kryje się nieskończona możliwość przeżywania/ miłości takiej samej."

- Ja nie piszę! - powiedziała na wstępie Anna Polony (na zdjęciu), znakomita aktorka teatralna i filmowa, przez całe artystyczne życie związana z Krakowem. Anna Polony opowiedziała m.in. o precyzji Jerzego Grzegorzewskiego podczas pracy nad spektaklami, które robiły wrażenie ("Marsz" - 1973, "Wesele" - 1977, "Dziesięć portretów z czajką w tle" - 1979). Polony była jednak przede wszystkim aktorką Konrada Swinarskiego, zagrała u niego m.in. Stellę w "Fantazym", Claire w "Pokojówkach", Helenę w "Śnie nocy letniej" czy Muzę w "Wyzwoleniu". - To był ekscytujący okres w teatrze.

STA5508

- Wspominam go najmilej. Swinarski ukształtował mój gust, nauczył rozumienia tekstu, ale także urody życia poza teatrem, poniekąd wyposażył mnie na całą przyszłość - wspominała. Polony zagrała w dwunastu sztukach w reżyserii Swinarskiego. - Dziesięć lat pracy ze Swinarskim dało mi więcej i stanowiło większe bogactwo dla mojej artystycznej osobowości niż późniejsze lata bez niego - mówiła aktorka. - Swinarski zmuszał publiczność do myślenia. W spektaklach nie dawał odpowiedzi na trudne pytania. On te pytania stawiał. Widz był przez niego zmuszany do drążenia tematu.

Grzegorz Turnau wspomniał o swoim pierwszym castingu do spektaklu "Z biegiem lat, z biegiem dni... " w reżyserii Andrzeja Wajdy z główną rolą Anny Polony jako Anieli Dulskiej. - Wajda serdecznie związany ze Starym Teatrem wystawił siedmiogodzinne przedstawienie "Z biegiem lat, z biegiem dni" napisane przez Joannę Ronikier na podstawie utworów literatów młodopolskich.

Miałem 11 lat i czekałem na telefon niczym jakaś hollywoodzka gwiazda. Mimo tego, że Wajda pochwalił mnie na przesłuchaniu, nie oddzwoniono do mnie, a moje nazwisko nie pojawiło się na afiszu. Turnau po latach wystąpił w chórze jako aniołek obok Anny Polony w inscenizacji Konrada Swinarskiego "Dziady" wg Adama Mickiewicza. - Co dzień wsłuchiwałem się w monolog Konrada podczas sceny Wielkiej Improwizacji i zadawałem sobie pytania: - jaka to improwizacja? To przecież ciągle jedna i ta sama scena.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji