Artykuły

Z francuskim wdziękiem

"Najdroższy" w reż. Wojciecha Adamczyka w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w serwisie Teatr dla Was.

Komedie Francisa Vebera są tekstami zabawnymi i opartymi na pomysłach, które od punktu wyjścia krok po kroku zmierzają do zupełnie nieprzewidywalnego finału. Tak też jest z "Najdroższym" na Mokotowskiej, który w rękach Wojciecha Adamczyka nie stracił nic ze stylowej lekkości i francuskiego wdzięku, również w szczegółach dotykających sfery obyczajowej, które we Francji mają niekiedy nieco inny niż u nas wymiar.

W "Najdroższym", podobnie jak w "Kolacji dla głupca", aż roi się od tradycyjnych scen qui pro quo, śmiesznych potyczek konwersacyjnych, które stają się niewyczerpanym źródłem komizmu. Reżyser warszawskiej realizacji znakomicie połączył żywioł komedii z serwowanymi tu i ówdzie akcentami krytyki społecznej oraz z przewrotnym komentarzem na temat życia, również z ironicznym postrzeganiem dzielenia ludzi na mądrych i głupich, szczęśliwych i nieszczęśliwych, biednych i bogatych. Żywe tempo akcji i czystość sytuacyjna, oparta na zasadzie kontrastu, to kolejny atut przedstawienia w Teatrze Współczesnym. Z siedmiu scenicznych postaci niezwykle charakterystyczne portrety tworzą Andrzej Zieliński w roli poczciwego Pignona, a także Sławomir Orzechowski jako Toulouse, inspektor podatkowy, który swoją bystrość skrywa pod dość opieszałym sposobem bycia z dużą dozą oschłości i irytacji. Nie mniej jednowymiarowe, pogłębione i konsekwentne charaktery postaci tworzą Krzysztof Kowalewski jako Jonville, Katarzyna Dąbrowska w roli Olgi oraz Weronika Nockowska jako dekoratorka Christine. Wszyscy aktorzy niezwykle dyskretnie balansują między tym, co śmieszne, a tym co może służyć w tej zabawie również nieco uważniejszej refleksji. Komizm prezentowany na scenie, również w wyrazie aktorskim, jest w "Najdroższym" niezwykle subtelny, zatem nie ujrzymy tutaj niesmacznych farsowych gagów, ani też nieporadnych prób zwracania się do niewybrednych gustów mało wyrafinowanej publiczności. Tak samo aktorskiej nienaturalności czy też trywialnego i nachalnego przerysowania. Na uwagę zasługuje również zastosowana przez Marcina Stajewskiego kompozycja przestrzeni, w której dominuje przejrzystość, będąca stereotypem luksusu i godnej podziwu prostoty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji