Artykuły

Coś dla sfer uniwersytecko-towarzyskich

Piotr Cieślak po sukcesie wrocławskiej gali po­stanowił wprowadzić do repertuaru Drama­tycznego spektakl-koncert zatytułowany "lldefonsjada czyli sen o letniej nocy". Decyzja to słuszna - bo i spektakl znakomity. Po pierwsze dowodzi, że poezja Gałczyńskiego nie zwie­trzała - wzrusza i bawi osiemnastolatków, a starszych widzów wprawia w sentymentalny nastrój. Po drugie jest popisem profesjonali­zmu, taką stawkę wspaniale śpiewających ak­torów na jednej scenie trudno przebić. Wystę­pują tu bowiem m.in. Stanisława Celińska, Krystyna Tkacz, Agnieszka Kotulanka, Małgo­rzata Niemirska, Hanna Śleszyńska, Danuta Stenka, Adam Ferency, Wojciech Wysocki, Zbi­gniew Zamachowski, Krzysztof Wakuliński, Grzegorz Wons, Marek Walczewski i Zdzisław Wardejn (konferansjer). Także spośród mło­dych wykonawców z zespołu Dramatycznego każdy ma swoje "pięć minut" - szczególnie przypadła mi do gustu Agata Kulesza w brawu­rowym tańcu Tamary ("Piosenka naczelnika wydziału grobownictwa") i Sebastian Konrad (po mocno stylizowanej formalnie roli w "Cze­kając na Godota" pokazujący wyrazistą mimi­kę, plastyczność ruchu i poczucie humoru).

Trzecim atutem "lldefonsjady" jest zespół mu­zyczny pod kierunkiem Pawła Perlińskiego, a czwartym - scenariusz Cieślaka. Składa się z dwóch części: w pierwszej, pod szyldem "Bar Ocean", aktorzy śpiewają znane wiersze, har­monijnie i naturalnie ze sobą powiązane. Koń­czy ją zespołowa absurdalna "Pteromania", za­śpiewana i zatańczona z biglem i na luzie. Część druga ma klamrę w postaci dwóch frag­mentów ze "Snu nocy letniej" w tłumaczeniu Gałczyńskiego, zaś w środku skecze - piosenki z Zielonej Gęsi przemianowanej na tę okoliczność na te­atrzyk Konstantego Ildefonsa (z konferansjerką i umowną kurtyną, która nierzadko "spa­da i zabija się na miejscu"). Transatlantycko zaaranżowana.

"Romanca o trzech siostrach emigrantkach", genialny "Hymn starców" oraz stylizowana na disco-polo pieśń o Filonie i Laurze zmuszą do śmiechu najbardziej opor­nych. No i gwóźdź programu - wyznania naczel­nika grobownictwa Zamachowskiego, nie­szczęsnego prowincjusza w paskudnym palet­ku, z kresowym akcentem, co refren grającego w rosyjską ruletkę z powodu niewierności Ta­mary. Spektakl z pewnością nie porusza "naj­istotniejszych problemów współczesności", ani też nie "reinterpretuje twórczo klasyki", a jed­nak dostarcza o wiele więcej satysfakcji niż warszawskie przedstawienia Szekspira lub ambitnej polskiej dramaturgii. Oby jak najczę­ściej gościł na afiszu, co nie będzie proste, bo trudno na wspólny wieczór zgromadzić na jed­nej scenie tyle gwiazd.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji