Artykuły

Sartre w sosie erotycznym

"LADACZNICA z zasadami" nie oddziałuje tak ostro, jak w r. 1948, gdy zobaczyliśmy ten utwór po raz pierwszy w Polsce. Czołową rolę w tym przedstawie­niu, opracowanym przez Erwina Axera, kreowała wówczas Ewa Bonacka, której Lizzie do dziś pamiętam z wyrazistością świeżych wrażeń. Jej zasługą było silne podkreślenie dramatu sumienia tej postaci, z gruntu uczciwej, lecz deprawowanej w społeczeń­stwie pozbawionym zasad etycz­nych. Takie odczytanie roli czo­łowej pozwoliło wydobyć ze sztu­ki Sartre'a jej istotny sens mo­ralny i społeczny, jej głębszy wa­lor dramatyczny.

Obecnie Bonacka wystąpiła w roli reżysera i zaprezentowała in­terpretację tej sztuki zupełnie od­mienną od pierwszej inscenizacji. Grana ostro, w żywym tempie, z dużą sprawnością techniczną "La­dacznica z zasadami" przekształciła się tym razem w sztukę sen­sacyjną. Jaskrawo wyeksponowa­ny erotyzm wysuwa się jako główna sprawa przytłumiająca nurt psychologiczny i społeczny sztuki. Przedstawienie jest pro­wadzone w stylu "kryminałów" z teatru sensacji, co podkreślają efekty w rodzaju ślizgających się po ścianach świateł w momencie naporu policji i tłumu na dom w którym mieszka ukrywająca Murzyna "ladacznica". Wszystko tu zmierza do wywołania dresz­czyku zaciekawienia, do zaskaki­wania widza nieoczekiwanymi zdarzeniami, które narastają szybko i sprawnie. Ale wśród tych za­biegów następuje spłaszczenie utworu, zredukowanie jego walo­rów do rangi policyjnego melo­dramatu.

W takim ujęciu "Ladacznica z zasadami" na wielkiej scenie Tea­tru Narodowego jest nieporozu­mieniem (nie tylko z powodu ka­meralnego charakteru sztuki). "Pracownia" prostytutki rozdęta do wymiarów monumentalnych wydaje się wręcz humorystyczna w sposób chyba niezamierzony. Danuta Szaflarska jako Lizzie prezentuje swą precyzyjną technikę aktorską, mocno akcentuje - zgodnie z ujęciem reżyserskim - sensacyjny nurt sztuki. Józef Ło­tysz jako Fred w dialogach mniej aktorsko dojrzały od partnerki, z dużą szczerością i przejęciem gra sceny "miłosne". Inne postacie wraz z Murzynem zostały przez reżysera potraktowane jako ma­kiety, stanowiące jakby pretekst fabularny do wyeksponowanej sprawy perwersyjnie erotycznego związku Lizzie i Freda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji