Artykuły

Interpretacje potrzebują ponad wszelką wątpliwość nie tylko specjalisty od współczesnego teatru, lecz także wizjonera oraz prawdziwego gospodarza i organizatora, którego kontakty, także międzynarodowe, oraz koncepcja, pozwoliłyby festiwalowi katowickiemu znów stać się jednym z najważniejszych w kraju - Michał Centkowski o Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje".

Odetchnąłem z ulgą dowiedziawszy się, że Jerzy Stuhr nie przyjmie propozycji objęcia posady dyrektora festiwalu Interpretacje - wyraźnie bowiem nie rozumie on jego podstawowych założeń. Martwi mnie jednak dalece bardziej, że tych założeń oraz idei nie rozumie najwyraźniej także organizator festiwalu, a więc katowicki magistrat, skoro najlepszym kandydatem na nowego dyrektora widzi właśnie Stuhra.

I nie ma tu nic do rzeczy bezsprzeczny kunszt oraz niezaprzeczalny dorobek aktorski pamiętnego Wodzireja. Idzie raczej o, wielokrotnie przez niego samego zresztą wyrażane, niezrozumienie dla tzw. nowego teatru, a więc tego wszystkiego, co przez ostatnie lata wydarzyło się dobrego w polskim teatrze i co uczyniło z tegoż teatru jeden z ciekawszych i cenionych w Europie. A co, o czym warto pamiętać, działo się i wciąż dzieje właśnie za sprawą młodych twórców, reżyserek i reżyserów, dla których to udział w katowickich INTERPRETACJACH - festiwalu im dedykowanemu, stanowił nierzadko punkt zwrotny w artystycznej karierze.

W czyim zatem mózgu narodzić się mógł pomysł, by teraz Ogólnopolskim Festiwalem Sztuki Reżyserskiej pokierował właśnie Jerzy Stuhr, aktor, dla którego, sztuka reżyserska skończyła się gdzieś mniej więcej na Kieślowskim, zaś już sam udział kilka lat temu w roli jednego z pięciu jurorów Interpretacji, stanowił męczarnie (czego dowiadujemy się z jego felietonów publikowanych na łamach "Gazety Krakowskiej").

W czasie ostatniej edycji festiwalu dostrzeżono potrzebę (którą wyartykułował sam dyrektor Jacek Sieradzki) swego rodzaju odświeżenia formuły, nadania, być może z osobą nowego dyrektora, nowego formatu tej najważniejszej i jedynej tego formatu imprezie, czy też wręcz instytucji życia teatralnego na Śląsku.

Pojawiają się różne, mniej lub bardziej sensowne pomysły, brakuje jednak szerokiej refleksji oraz debaty nad kierunkiem, w jakim powinien podążać festiwal.

Jedno wiemy na pewno - potrzeba profesjonalizacji strony organizacyjnej festiwalu, który, choć pewnie trudno w to uwierzyć, przez 15 lat nie doczekał się swojego odrębnego zespołu pracującego przez cały rok na rzecz tak dużej i prestiżowej, rozlokowanej już teraz w kilku miastach imprezy. Bowiem etatowi pracownicy niezbyt wydolnego Centrum Kultury Katowice pod kierownictwem p. dyrektor (znanej głównie z "przycinania" dzieł sztuki nie mieszczących się w magazynie), wespół z pracownikami Teatru Śląskiego, zajętego przyznawaniem samemu sobie festiwalowych nagród, jak pokazały ostatnie edycje festiwalu, wyraźnie sobie nie radzą.

Interpretacje potrzebują ponad wszelką wątpliwość nie tylko specjalisty od współczesnego teatru, lecz także wizjonera oraz prawdziwego gospodarza i organizatora, którego kontakty, także międzynarodowe, oraz koncepcja, pozwoliłyby festiwalowi katowickiemu znów stać się jednym z najważniejszych w kraju.

I wtem, gdy środowisko teatralne zadaje sobie pytanie "quo vadis, Interpretacje", okazuje się że włodarze miejskiej kultury usilnie zabiegają o dyrektora, który podobnie chyba jak oni, nie lubiąc, nie rozumiejąc i nie ceniąc zupełnie współczesnego teatru, otwarcie deklaruje, że on sam najchętniej przywiózłby na Interpretacje swój (!) spektakl, by pokazać nam jak powinien wyglądać "prawdziwy teatr".

Kto zatem i podług jakiego klucza wybiera potencjalnych kandydatów do przejęcia Interpretacji? Jakich kompetencji oczekuje się od nowego dyrektora festiwalu? Czy kryteria merytoryczne w ogóle brane są pod uwagę? Czy procedura wyboru nie powinna być jawna dla opinii publicznej?

Jerzy Stuhr odmówił. Strach jednak pomyśleć, komu teraz władze Katowic zaproponują dyrektorowanie Festiwalem.