Aktor wobec formy
Granie Gombrowicza to dla aktora zawsze wyzwanie i ciekawe doświadczenie. Zarówno "Iwony, księżniczki Burgunda", jak "Ślubu" i ostatniego dramatu - "Operetki" nie da się zagrać żadnym ze znanych "sposobów" czy "chwytów", bowiem "forma" odwołuje się nie tyle do techniki, co przede wszystkim niekonwencjonalnej wyobraźni i intelektualnego zaplecza artysty.
Na tydzień przed premierą "Operetki" Witolda Gombrowicza w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie aktorzy opowiadają, jak dochodzą do owej gombrowiczowskiej formy.
Władysław JEŻEWSKI - Książę Himalaj:
- Specyfika dramaturgii Witolda Gombrowicza stawia przed wykonawcą szczególnie trudne i skomplikowane zadania aktorskie. Zwłaszcza warstwa językowa dramatów, a szczególnie "Operetki" nastręcza rzeczywiście poważne trudności od strony nawet czysto technicznej. Wszystko to bierze się bezpośrednio z formalnego charakteru dramaturgii Gombrowicza polegającej na całkowicie kreatywnym podejściu do rzeczywistości scenicznej. On tworzy rzeczywistość teatralną od początku do końca wymyśloną i nierealistyczną. Imiona, nazwiska postaci, słownictwo, wszystko to jest nowe, niespotykane. Wykonawca musi zdawać sobie sprawę, że wypowiadanie tych wszystkich dziwnych słów i zagranie tych wszystkich niecodziennych sytuacji wymaga olbrzymiej sprawności profesjonalnej. Aktor dostaje od autora jedynie pewne sugestie odnośnie odtwarzanej postaci i to jeszcze prawie zawsze na pograniczu groteski. Postać trzeba tworzyć właściwie od początku komponując wszystkie jej elementy takie, jak sposób poruszania się, gestykulacji, mimiki i wypowiadania tych wszystkich zabawnych i charakterystycznych słów stworzonych przez autora. Ta przepyszna zabawa literacka musi znaleźć swój pełny, profesjonalny wyraz artystyczny.
Cezary ILCZYNA - Baron Firulet:
- W sztuce "Operetka" Gombrowicz posłużył się formą operetki uznając ten gatunek za "teatr doskonale teatralny". Sztuczność, napuszenie i konwenans przypisane operetce są dla autora wzorcem do stworzenia teatralnego świata, w którym poruszają się postaci sceniczne. Operetkowa sztuczność dotyczy przede wszystkim arystokracji, klasy dekadenckiej, zmanierowanej, egzystującej jakby z przyzwyczajenia. Wszystkie ich poczynania są schematyczne, zrutynizowane. Wydobyciu tej konwencjonalnej maniery służy między innymi język, jakim posługuje się autor, a więc specyficzna składnia, zastąpienie miejscami tradycyjnych dialogów kupletami, a także tych dialogów rytmizacja. Nie mamy tu do czynienia z postaciami, które działają w myśl zasad psychologii, ale z pewnego rodzaju manekinami, których los został zamknięty w teatralne ramy. To trudne do wykonania zadanie aktorskie.
Dariusz POLESZAK - Mistrz Fior:
- Dla mnie, młodego aktora, to pierwsze spotkanie z Gombrowiczem na scenie. Spotkanie - zmaganie się z gombrowiczowskim bogactwem rytmów słownych, sytuacyjnym komizmem, z niebywałym wyczuciem stylu gatunku jakim tu się posługuje. Jest to zmaganie miłe i pouczające. Rola Fiora, męsko-damskiego kreatora mody, to z jednej strony pastisz postaci z klasycznej operetki, z drugiej zaś to bohater "Operetki" traktowanej w kategorii głębszej, filozoficznej. Pracując nad rolą doszedłem do wniosku, że Fior to jedno z wcieleń pisarza, twórcy formy. Mistrz to nie tylko kreator mody, stroju, ale też wielki mag stwarzający historię. Uchwycenie tej dwoistości jest dla aktora ogromnym wyzwaniem. Rolę tę grywali dotychczas głównie aktorzy doświadczeni. W naszej realizacji Fior jest człowiekiem młodym, nie obciążonym życiowym bagażem i przez to prowokującym otoczenie swoją bezczelnością wobec dokonań poprzedników. Łatwiej zatem i odważniej kreuje się świat narzucając swoją "formę" innym. Właśnie ta forma, którą proponuje Gombrowicz, jest dla mnie intrygująca. Nie tylko stanowi odniesienie do konwencji, ale tkwi w rzeczywistości. Jest potęgą, międzyludzką relacją, a nawet "zasadą bytu".