Artykuły

Kropla goryczy w miodzie

To już drugi spektakl telewizyjny oparty na dramatach Ingmara Villqista polskiego dramaturga, którego debiut rok temu wywołał rozgłos w polskim teatrze. Po publikacji utworów, według których powstała ta sztuka, twierdzono, że pisząc o lesbijkach i gejach, autor szuka skandalu.

W ubiegłym roku Barbara Sas zre­alizowała dla Teatru TV "Noc Helvera". Teraz inny filmowy reżyser Łukasz Barczyk połączył w jeden spektakl dwie jednoaktówki - "Kostka smalcu z ba­kaliami" i "Beztlenowce". Łączy je te­mat miłości homoseksualnej. Pierwsza sztuka opowiada o związku dwóch ko­biet, w którym wzajemna fascynacja graniczy z nienawiścią. Bohaterami dru­giej są dwaj mężczyźni wychowujący wspólnie dziecko. Jeden z nich nie mo­że zapomnieć o rodzinie, którą porzu­cił, drugi chce za wszelką cenę ratować ich związek.

Publikacja tych utworów w "Dia­logu" w ubiegłym roku wywołała mie­szane reakcje. Villqistowi zarzucano, że pisząc o gejach i lesbijkach, szuka skan­dalu. Istotnie, nie było dotąd w polskiej dramaturgii tak odważnie narysowane­go portretu miłości homoseksualnej. Jednak tak naprawdę autor "Beztlenow­ców" opowiada o miłości bez przymiot­ników. Interesuje go problem lojalno­ści partnerów, odpowiedzialności za drugą osobę i ceny, jaką płaci się za uczucie. Jego bohaterowie wytrwale walczą o miłość, mając przeciw sobie cały świat, i ten upór sprawia, że ich los ma cechy wielkiego dramatu.

Łukasz Barczyk, który niedawno debiutował fabularnym filmem "Patrzę na ciebie, Marysiu", znalazł dla intym­nego teatru Villqista odpowiedni język filmowy. Nie ukrywa żadnej sfery ży­cia bohaterów, łącznie z seksem. W "Kostce smalcu" pokazuje nagość i pieszczoty dwóch kobiet, ale w spo­sób daleki od trywialności. Obraz jest czarno-biały, co nadaje scenom erotycznym wymiar ekspresjonistycznej grafi­ki. Bohaterów drugiej jednoaktówki przedstawia natomiast jak zwyczajne małżeństwo - jeden z mężczyzn odgry­wa rolę matki, a drugi ojca. Z dzieckiem na ręku wyglądają jak dobrana para. Ale to nie jest telenowela, kamera nie stoi biernie w kącie pokoju, lecz podąża za domownikami, chwyta ich w intymnych sytuacjach, wyłapuje słowa, których nie powtórzyliby w blasku reflektorów, i gesty, o których nazajutrz chcieliby zapomnieć.

Szczególną rolę w budowaniu in­tymnego klimatu odgrywają zdjęcia Ka­riny Kleszczewskiej. Psychologia za­czyna się od szczegółu, od kropli krwi, łzy w kącie oka i palców, które zasu­wają suwak w sukience. Kamera Klesz­czewskiej działa tu jak lupa powiększa­jąca życie tytułowych beztlenowców, tak jak powiększa się życie bakterii pod mikroskopem. Mało nas obchodzi, co się dzieje poza czterema ścianami po­kojów, w których rozgrywa się akcja dramatu, przejmuje nas tak naprawdę to, co dzieje się w ich sercach, i to uda­je się na ekranie pokazać.

Ale nie byłoby tego efektu intym­ności bez znakomitej pracy aktorów. Dramaty Villqista dają materiał do stworzenia ról wielowymiarowych, sta­wiają jednak wysokie wymagania. Tu nie można się ukryć za zasłoną formal­nych trików. Trzeba odsłaniać postać do końca. Aktorzy Barczyka posiedli tę sztukę. Balansują na granicy ekshibi­cjonizmu, ale jej nie przekraczają. Ma­ja Ostaszewska, chociaż przez połowę przedstawienia jest naga, pozostaje do końca niewinna. Grająca jej partnerkę Małgorzata Hajewska-Krzysztofik do­konuje niezwykłej przemiany - z silnej osoby, która manipuluje uczuciami dru­giej, zmienia się w głodną miłości, sa­motną kobietę. Trwająca kilkadziesiąt sekund rozmowa telefoniczna z mężem jej partnerki to jeden wielki, bezgłośny krzyk o prawo do drugiego człowieka. W "Beztlenowcach" Redbad Klynstra powoli tworzy postać mężczyzny, któ­ry przyjął na siebie rolę matki i wbrew obojętności partnera (Artur Urbański) buduje od podstaw życie rodzinne. Jest gotowy na upokorzenia, może czołgać się po podłodze i krzyczeć, aby tylko uratować związek.

Miłość jako temat została w tele­wizji zbanalizowana. Dzisiaj na każdym kanale lecą seriale o miłości, równie słodkie, co nieprawdziwe. Spektakl Łu­kasza Barczyka jest kroplą gorzkiego realizmu, wpuszczoną w tę beczkę te­lewizyjnego miodu, dlatego nie można go przegapić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji