Artykuły

Warszawa. Wajda, Więckiewicz i Grochowska o filmie "Wałęsa. Człowiek z nadziei"

Andrzej Wajda powiedział PAP, że filmem "Wałęsa. Człowiek z nadziei" chce przypomnieć Europie i światu rolę Polski i polskiego robotnika w najnowszej historii. Robert Więckiewicz i Agnieszka Grochowska sądzą, że konfrontacja z polską widownią będzie trudna.

Przed sobotnią polską premierą filmu przypominamy fragmenty wywiadów, jakich twórca filmu i aktorzy udzielili PAP w Wenecji, po światowej prapremierze na międzynarodowym festiwalu filmowym.

Andrzej Wajda podkreślił, że film o Lechu Wałęsie jest również wydarzeniem politycznym i to w szerokim wymiarze.

"Przypominamy o sobie Europie, a może i innym zakątkom świata, bo film może zawędrować i dalej; przypominamy, jaka była rola Polski i rola polskiego robotnika" - stwierdził reżyser.

Następnie dodał: "Lech Wałęsa jest wyjątkowym w polskiej historii, i nie tylko w polskiej, robotnikiem, który odegrał taką rolę, jakiej nie odegrało wielu wspaniałych intelektualistów. Rozumiał, że nie wygra się z komuną, bo mają czołgi. W związku z tym uważał, że trzeba rozmawiać, czy to się komuś podoba, czy nie i że nie ma innej drogi".

"To, że tak wspaniale prowadził rozmowy w Stoczni Gdańskiej, to jedno. Ale faktem jest też, że przetrzymał bardzo trudne chwile i bardzo trudną sytuację stanu wojennego, i odegrał szczególnie ważną rolę. I właśnie to starałem się w moim filmie pokazać" - oświadczył Wajda.

Odnosząc się do krytyki pod adresem Wałęsy i opinii, że popełnił różne błędy reżyser zapytał: "A gdzie jest napisane, że on był bohaterem na każdy czas?".

"Gdybym ja spotkał takiego bohatera, o którym mówiono by, że jest dobry w każdym czasie, to nie podałbym mu ręki. Ja chcę bohatera, który przychodzi, kiedy trzeba i odchodzi wtedy, kiedy trzeba" - wyjaśnił. Tak też - jego zdaniem - należy interpretować to, że w demokratycznej Polsce Lech Wałęsa nie został wybrany na drugą kadencję jako prezydent.

"Jest piękna scena w filmie, piękna nie dlatego, że ja ją zrobiłem. Chodzi o jej wymowę. Kiedy Oriana Fallaci pyta Wałęsę o przyszłość, on jej odpowiada, że jak będzie bałagan w Polsce, inni to zwalą na niego i zapomną, ile on zrobił w słusznej sprawie, jaką odegrał rolę. No i tak właśnie się stało" - powiedział Andrzej Wajda.

Wyznał również: "Bardzo mi zależy na tym, aby film dobrze się przyjął i żeby zobaczył go świat, przede wszystkim ze względu na rolę Lecha".

"Byłoby dobrze, aby przywrócono Lechowi Wałęsie prestiż" - stwierdził.

Reżyser oceniając grę Roberta Więckiewicza podsumował: "On jest fantastyczny". Przyznał, że odtwórcę roli przywódcy Solidarności i Agnieszkę Grochowską, wcielającą się w postać jego żony Danuty zapytał kiedyś podczas zdjęć: "Gdzie wy się tak dobrze nauczyliście grać, skoro nie debiutowaliście w moim filmie?".

"Więckiewicz jest nie tylko człowiekiem talentu, ale i niebywałej pracowitości i niezwykłej sumienności; ta zaś nie zawsze towarzyszy talentowi. Ma wszystkie te zalety. I on, i Agnieszka Grochowska bardzo pomogli mi w tym filmie" - podkreślił Andrzej Wajda.

Robert Więckiewicz powiedział zaś: "Ja chciałem po prostu dobrze zagrać tę rolę". Zapewnił, że podszedł do tej roli, jak do każdej poprzedniej. "Nie mogłem myśleć o tym, że gram Lecha Wałęsę - mit i legendę u samego Andrzeja Wajdy. Po prostu dostałem zadanie, z którego chciałem się jak najlepiej wywiązać" - dodał.

"Nie mogłem zakładać, że film będzie oglądany na całym świecie, chociaż oczywiście miałem świadomość, że jest to prawdopodobne. Lech Wałęsa jest jednym z najbardziej znanych Polaków" - zauważył.

Aktor przyznał, że jest ciekaw tego, jak film zostanie przyjęty zagranicą lecz przyznał zarazem, że " to konfrontacja z polską widownią" wydaje mu się trudniejsza. W jego ocenie "Polacy to 38 milionów ekspertów od Wałęsy".

Dlatego też uważa, że film w Polsce może niewiele zmienić w podejściu do byłego prezydenta. "Nie sądzę, by ten film spowodował, że ci, którzy go nienawidzą , zaczną go kochać albo też na odwrót"- wyjaśnił.

Również Agnieszka Grochowska w rozmowie z PAP przyznała, że twórcy filmu i aktorzy stają w Polsce przed znacznie trudniejszą sytuacją, bo dyskusja o jego bohaterze trwa od lat.

"Ja dosyć ubolewam nad tą dyskusją, bo dla mnie cały ten temat jest prosty i uważam, że powinniśmy szanować to, co zdarzyło się dobrego, pięknego i mądrego. Jeżeli nie jesteśmy w stanie tego uszanować, a co więcej, nie jesteśmy w stanie podkreślać, że tak było, to znaczy, że niedługo tego nie będzie już w zbiorowej pamięci, zniknie" - powiedziała.

"Niestety, tyle ile jest osób w Polsce, tyle będzie zdań na temat filmu o Wałęsie" - podkreśliła aktorka.

Wspomniała, że już w okresie realizacji filmu ekipa przekonała się o tym podczas różnych spotkań i konferencji prasowych. "Za każdym razem zdarzała się mniej lub bardziej nieprzyjemna sytuacja" - ujawniła.

Grochowska dodała: "Zagrałam z głębokiego przekonania, że trzeba zrobić film o Wałęsie, że trzeba go zrobić z Wajdą oraz że Robert Więckiewicz jest najlepszym Lechem Wałęsą, jakiego można sobie wyobrazić. Nie mam strachu, ale obawy, że trzeba będzie się konfrontować".

Aktorka wyznała, że krytyka bardziej zabolałaby ją w Polsce niż zagranicą.

Mówiąc o pracy nad rolą Danuty Wałęsy przypomniała, że są tylko dwa, trzy nagrania z dawnych czasów, na których można ją zobaczyć. Była więc - jej zdaniem - pewna dowolność zagrania tej postaci. "Ja nigdy prawdopodobnie nie wygrałabym konkursu na sobowtóra pani Danuty" - podkreśliła.

Aktorka położyła też nacisk na inspirujący wpływ książki Danuty Wałęsy oraz to, że prezentuje ona wydarzenia z innej strony. "Wchodzimy do niej do domu i widzimy wszystko zupełnie inaczej" - zauważyła Agnieszka Grochowska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji