Artykuły

Jesteśmy niedotykalscy

- Ciągle mamy za mało odwagi, ciągle się kontrolujemy, boimy się pewnej dozy szaleństwa. W porównaniu z teatrem europejskim jesteśmy niewinni i niedotykalscy, a o historii możemy mówić tylko dobrze - mówi ADAM ORZECHOWSKI, dyrektor Teatru Polskiego i Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy.

Trzy pytania do Adama Orzechowskiego [na zdjęciu], dyrektora Teatru Polskiego w Bydgoszczy oraz Festiwalu Prapremier:

Festiwal Prapremier to atrakcyjna formuła. Pokazuje, dokąd zmierza nowy teatr. Jednak równocześnie to kłopot, bo prapremier nie mamy wiele. A jeszcze w tym roku kilku teatrów z ciekawymi spektaklami nie udało się zaprosić.

- To nadzwyczajna sytuacja. Do tej pory zapraszaliśmy wszystkie spektakle, które zaprosić chcieliśmy. Nie musieliśmy z czegoś rezygnować ze względów finansowych. W tym roku kłopotliwe było jedynie przedstawienie, powstałe w wyniku współpracy Teatru Starego z teatrem w Düsseldorfie. A gdy problem z pieniędzmi udało się pokonać, pojawił się kłopot inny: jedna z aktorek miała próby do kolejnego przedstawienia i austriacki reżyser nie zgodził się, by wyjechała z kraju. Chciałem też, by przyjechał "Krum" z Rozmaitości. Teatr jednak został zaproszony na festiwal do Palermo - trudno się dziwić, że tak wybrał. Teatr Narodowy odwołał przyjazd, bo Gajos pojechał z innym spektaklem do Ameryki... To powody prozaiczne, tak się zdarza. Jednak nie mam wrażenia, że liczba przedstawień prapremierowych w Polsce nas ogranicza. Przy pierwszej edycji festiwalu wystawiono ich w Polsce 30, w ostatnim sezonie już 60. Problem do dyskusji pojawia się inny. Na jakim poziomie są te przedstawienia? Czy robione są z rozmachem? Widać przecież, że często gramy w kameralnych, małych salach, bo budżet spektakli jest skromny.

Jak pan ocenia poziom tegorocznego festiwalu? Co dał nam cennego, czego mu jeszcze brakuje?

- Cenne jest to, że możemy konfrontować nowe przedstawienia. Oczywiście słyszę, że jednym podobał się teatr z Wrocławia, innym z Katowic czy Bydgoszczy. Zdania są podzielone, i to normalne. Natomiast myślę, że ciągle mamy za mało odwagi, ciągle się kontrolujemy - mówię o działaniach artystycznych - boimy się pewnej dozy szaleństwa. W porównaniu z teatrem europejskim jesteśmy niewinni i niedotykalscy, a o historii możemy mówić tylko dobrze. Więc myślę, że próby odważniejsze, nawet jeśli są próbami nieudanymi, należy popełniać. Bo teatr to taki poligon. Tu nie giną ludzie.

Często reżyserzy szukają tekstów, bo chcą je pokazać na znanym festiwalu. Czy szukają też tekstów nowych, by potem przywieźć swoje spektakle do Bydgoszczy?

- Myślę, że tak, bo dostajemy informacje od teatrów, że przygotowują prapremiery. Wiele teatrów bierze to pod uwagę. A jeżeli porównamy liczbę powstających spektakli prapremierowych cztery lata temu i teraz, widzimy, że różnica jest istotna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji