Artykuły

Bez kropki nad "i"

"Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w serwisie Teatr dla Was.

"Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" w Teatrze Studio udanie łączy rzeczywistość realną i obyczajową z narkotycznymi fantomami. Agnieszka Glińska opowieść osobliwych peregrynacji Parcha i Dżiny pokazuje - tak jak jest w tekście Masłowskiej - nie tylko z jednej perspektywy, ale stara się na scenie puścić w ruch kilka narracyjnych płaszczyzn i równoległych czasów istnienia.

Mamy tutaj do czynienia ze światem gdzie teraźniejszość miesza się z odpryskami z przeszłości, ironicznym, zniekształconym i podlegającym destrukcji. Glińska w sposobach budowania sytuacji i scenicznych postaci nie unika, a nawet groteskowo wyolbrzymia i przejaskrawia całą absurdalność położenia bohaterów, co tłumaczy wybuchy coraz bardziej nieobliczalnych i rozgorączkowanych emocji oraz wisielczy komizm i całą karykaturalność przebiegu zdarzeń. Niełatwo było popaść przy takim potraktowaniu materii dramatu w ton kabaretowo-satyryczny, pustą śmieszność a nawet dydaktyczny smrodek próbujący diagnozować współczesność. Dzięki wielopłaszczyznowej perspektywie splatającej losy bohaterów, podważaniu zgodności z rzeczywistością i logiki zdarzeń, udało się takich pułapek, na szczęście, uniknąć. Postaci konstruowane w inscenizacji Glińskiej nie są więźniami tylko i wyłącznie języka i jego magicznych właściwości; reżyserka nie bała się sięgnąć również do psychologii, ale w sposób, który tak samo jak język potęguję fasadowość przedstawianej rzeczywistości. Pierwiastki absurdu odnajdziemy tutaj bez trudu w każdej scenicznej postaci. To, co u autorki "Pawia królowej" jest napiętnowane i ironiczne, wychodzi w Studio poza nawias banalnej i irytującej śmieszności. Wszyscy tworzą bohaterów na wyrafinowanym, czasami nie unikającym grubej kreski, znajdowaniu paradoksów i przeciwności. Dlatego na przykład Marcin Januszkiewicz w roli Parcha nie jest u Glińskiej tylko obcesowym buntownikiem z ADHD. Dżina w interpretacji Agnieszki Pawełkiewicz znakomicie łączy niefrasobliwość dziecięcej wrażliwości ze świadomością osamotnienia i absurdalności mozolnej egzystencji.

Parch i Dżina na scenicznym poddaszu w Studio, świetnie symbolizującym klaustrofobiczną przestrzeń Masłowskiej, są z sobą niemal nierozerwalni, upiorni, zbzikowani, groteskowi jak Bonnie Parker i Clyde Barrow . Tylko w odróżnieniu od filmowych bohaterów Arthura Penna w swej narkotycznej wędrówce tłuką się po bezdrożach coraz mniej oczywistej polskiej rzeczywistości, niczego nie egzemplifikując i nie manifestując.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji