Artykuły

Prof. Stanisław Żak o zmianie patrona teatru

Gdy się zorganizuje Festiwal Mrożka, to pojawią się w Kielcach teatry z Anglii, Francji, Niemiec, Włoch czy Skandynawii. A zanim przyjadą, to poszukają na mapie Kielc. Mówiąc metaforycznie i trochę przewrotnie - zmieniając patrona kieleckiego teatru, wychodzimy z Klerykowa i Łżawca, czyli z prowincji, w wielki świat - pisze prof. Stanisław Żak w Gazecie Wyborczej - Kielce.

Pomysł zmiany patrona kieleckiego teatru ze Stefana Żeromskiego na Sławomira Mrożka jest godzien uwagi, racjonalnego uzasadnienia, może nawet dyskusji w szerszym gronie ludzi, których obchodzi nie tylko teatr, ale także w szerszej perspektywie obraz miasta, którego Żeromski nie lubił. Nie lubił też jego mieszkańców. Lubił teatr, ale nie tylko lokalny, w którym bywał jako uczeń kieleckiego gimnazjum, w ogóle lubił teatr.

W "Dziennika tomie odnalezionym" (Warszawa 1973) niezwykle złośliwie pisze "Spotykam całe stada krewnych i kuzynów", a jeden z nich "przypomina napchany delikatnym jadłem i uśmiechający się optymistycznie do otaczającego świata żołądek" i tenże "zaprasza najusilniej do nawiązania zerwanych przeze mnie stosunków. Stosunków nie myślę nawiązywać, ponieważ bardzo mi jest obywać się bez nich przyjemnie".

Ale w tej dyskusji nie należy tych argumentów używać jako uzasadnienia proponowanej przez dyrektora zmiany patrona kieleckiego teatru, który nazywał się przecież Teatrem Ludwika i Polskim (przed 1939 rokiem). Bardzo emocjonalna wypowiedź pani Kazimiery Zapałowej, że jest to "szatański pomysł", zabrzmiała mi jak "świętości nie szargać, trzeba, aby święte były". Niezwykle cenię panią Kustosz za to, co zrobiła w kwestiach spornych (np. w biografii pisarza), ale przecież nie może wszystko w Kielcach "należeć" do Żeromskiego. Jest ulica, jest szkoła, jest Muzeum Lat Szkolnych, jest skwer... Dobrze, że w tę monotonię wszedł Gombrowicz (biblioteka) i Kochanowski (Uniwersytet). Dobrze byłoby wprowadzić Mrożka (teatr). To nie jest degradacja autora "Syzyfowych prac ", lecz tworzenie szerszego kontekstu dla jego twórczości, Wielki będzie wśród Wielkich.

Kiedy Żeromski "bawił" (tak pisze w dzienniku) w Kielcach (1888), zapisał: "A nie zmieniło się nic, gdyż w Kielcach nic się nie zmienia" (Dz,V, s.5). Gdyby jednak jeszcze nie chciano uwierzyć, że nas i naszego miasta nie lubił, to w tym samym odnalezionym tomie dziennika napisał: "Na świecie tak mało jest ludzi, że szukać ich w Kielcach byłoby co najmniej optymistycznym ryzykiem" i uzasadnia: "Światek ten żyje życiem roślinnym tak wieczyście monotonnym, że ilekroć zdarza mi się po roku, pod dwu do Kielc zajechać, nie znajduję zmiany żadnej".

Moja argumentacja jest bardziej racjonalna, chodzi bowiem o to, że zmieniając obecnego patrona na nowego, wprowadzamy nie tylko teatr, ale i miasto w kulturalny (teatralny) świat europejski. Jakim sposobem? A takim, że Mrożek jest dramaturgiem rangi nie tylko europejskiej, ale światowej. Jego grają teatry w Anglii, Francji, Niemczech, Włoszech, Skandynawii... Gdy się zorganizuje Festiwal Mrożka (Radom ma festiwal Gombrowicza), to pojawią się w Kielcach teatry z tych właśnie krajów, a zanim przyjadą, to poszukają na mapie Kielc. Mówiąc metaforycznie i trochę przewrotnie - zmieniając patrona kieleckiego teatru, wychodzimy z Klerykowa i Łżawca, czyli z prowincji, w wielki świat.

Warto też przypomnieć, że Tadeusz Byrski przygotował premierę "Policji" Sławomira Mrożka (1958). Ale pojawiły się kłopoty z cenzurą. Komendant milicji organizował bodaj jubileusz dziesięciolecia tej struktury. Byrski, spotkawszy zamyślonego komendanta na ulicy Sienkiewicza, zapytał o przyczynę zmartwienia. "Panie komendancie, mam dla pana spektakl o policji, tylko cenzura boi się to puścić" - stwierdził. Komendant, rozpromieniony, powiedział, że sprawę załatwi. Załatwił. Jubileusz się odbył, wszyscy byli zadowoleni, doskonale się bawili. Tylko komendant przestał być komendantem.

Jestem wychowany na Żeromskim. Przeczytałem wszystko, co napisał. Może tylko pan prof. Zdzisław J. Adamczyk przeczytał więcej, bo on czytał także listy. Uważam, że Żeromski "wielkim pisarzem jest", ale dramaty nie udawały mu się, poza sztuką "Uciekła mi przepióreczka...". Sam określał je jako niesceniczne ("Sułkowski", "Ponad śnieg"). Nie jest to także wycinanie starego drzewa, bo przecież autor "Promienia", "Syzyfowych prac", "Ludzi bezdomnych" ma swoje trwałe pomniki (muzeum, szkołę, ulicę, skwer, straszny pomnik w parku).

Pozostając przy tej "drewnianej" metaforze, twierdzę, że ów zabieg z patronem teatru to tylko odcięcie odrośli, która może nawet w jakiś sposób deformować zasadniczy pień. Żeromski jest powieściopisarzem, świetnym nowelistą, ale słabym dramaturgiem.

*Prof. Stanisław Żak jest literaturoznawcą, historykiem, senatorem I i II kadencji

Kto patronem teatru?

Pomysł Piotra Szczerskiego, dyrektora kieleckiego teatru, dotyczący zmiany patrona ze Stefana Żeromskiego na Sławomira Mrożka, wywołał wielką dyskusję. Czekamy na kolejne opinie - tel. 41 24 98 303, e-mail: redakcja@kielce.agora.pl lub w naszej kieleckiej redakcji przy Rynku 16.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji