Artykuły

Macie język jak miód

Pragnęłam śpiewać i tańczyć, wyrażać swoją duszę poprzez piosenki. Dziś pewnie nie byłoby to możliwe - scena musicalowa to biznes, który ma na siebie zarabiać. Pomiędzy artystami jest większa konkurencja niż te dwadzieścia kilka lat temu - mówi holenderska aktorka Pia Douwes w rozmowie z Piotrem Guszkowskim z Metra.

Na Broadwayu i West Endzie śpiewała w roli Velmy Kelly z "Chicago", grała też w "Grease" i "Les Miserables", a pół świata zjeździła z musicalem o cesarzowej Sissi - w weekend holenderska aktorka Pia Douwes po raz drugi wystąpiła na deskach Teatru Rampa.

Z Pią Douwes rozmawia Piotr Guszkowski.

Nie każda scena ma szczęście gościć taką gwiazdę. Tymczasem Teatrowi Rampa udało się to już drugi rok z rzędu.

- Rzeczywiście, mam napięty grafik. Gdy Jakub Wocial [inicjator cyklu koncertów "Broadway Street - The Show" - red.] zaprosił mnie po raz pierwszy, byłam bardzo ciekawa Polski. Publiczność przyjęła mnie tak ciepło, że wracam do niej z ogromną przyjemnością.

To był twój pomysł, żeby zaśpiewać po polsku?

- Moim zdaniem to coś więcej niż gest - to świadectwo zaangażowania oraz szansa na nawiązanie mocniejszej więzi z widzami. Chciałam zaśpiewać po polsku nie tylko, by publiczność czulą, że mi na niej zależy, lecz bardzo mi się ten język spodobał, Ma coś z konsystencji miodu, jest mity dla ucha. Brzmi znacznie lepiej niż mój oj czysty język, który jest bardzo staccato.

Jak właściwie zaczęła się twoja przygoda z musicalami?

- To nie jest jedna z tych opowieści, które zaczynają się słowami "Od dziecka marzyłam, żeby...". Miałam zupełnie inne plany - chciałam opiekować się osobami niepełnosprawnymi. Jednak pewnego dnia podczas zabawy w dyskotece zdałam sobie sprawę, że muszę tańczyć. Miałam wtedy dziewiętnaście lat, Pojechałam do Londynu i przez trzy lata uczyłam się tam tańca. I wtedy ktoś mi powiedział: "Masz świetny głos, powinnaś śpiewać". Więc spróbowałam swoich sił w musicalu.

Ot tak?

- W połowie lat 80. taka historia mogła się wydarzyć. I przydarzyła się właśnie mnie. Pragnęłam śpiewać i tańczyć, wyrażać swoją duszę poprzez piosenki. Dziś pewnie nie byłoby to możliwe - scena musicalowa to biznes, który ma na siebie zarabiać. Pomiędzy artystami jest większa konkurencja niż te dwadzieścia kilka lat temu. Ludzie startują od razu z planem zrobienia kariery - a to tak nie działa.

Masz jakąś radę dla początkujących artystów?

- Jeśli czujesz pasję do dzielenia się z widzami swoimi przeżyciami, do tego, by rozśmieszać ich lub wzruszać - jesteś na właściwej drodze. Jeśli masz talent i zamierzasz ciężko pracować nad rozwijaniem go - rób to. Jeśli jednak chcesz być po prostu sławny, powinieneś mieć świadomość, że możesz nigdy nie dostać roli w głównej obsadzie. Wtedy musisz nauczyć się czerpać satysfakcję ze śpiewania w zespole. To nie znaczy, że jesteś gorszy. Wręcz przeciwnie. W musicalu wszystko opiera się na współpracy: za każdą dobrą rolą stoi zespół, który pozwala aktorowi zaistnieć, a każdy zespół potrzebuje dobrze zagranej postaci, by pokazać, na co go stać.

"Broadway Street - The Show" to okazja, by usłyszeć na żywo gwiazdy wykonujące w kilku językach przeboje z najsłynniejszych musicali. Najbliższa odsłona w Teatrze Rampa 28 i 29 grudnia oraz podczas gali sylwestrowej 31 grudnia. Szczegóły: www.broadwaystreettheshow.com

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji