Artykuły

Zapolska!

Ten spektakl mógł powstać wyłącznie w Krakowie! I nie tylko dlatego, że Zapolska była tak mocno związana z podwawelskim grodem - lecz głównie dlatego, że na scenie Teatru Kameralnego w czasie "Wystawy ku czci Gabrieli Zapolskiej" objawia się ów nieuchwytny genius loci, tak mocno oddziaływający wciąż w Krakowie jak chyba w żadnym innym z polskich miast.

Przyjrzyjmy się spisowi realizatorów, "firmujących" tę Wystawę. Spotkali się tu sami znajomi, ba - przyjaciele. Podczas ich rozmów musiał się narodzić pomysł (świetny! - dodajmy od razu) owej dziwnej formy towarzysko-teatralnej, którą prezentuje swym widzom Teatr Kameralny.

Joanna Olczak-Ronikier zrealizowała scenariusz "Wystawy" na podstawie oryginalnych listów Gabrieli Zapolskiej. A ponieważ jest członkiem Tajnej Rady Piwnicy pod Baranami i od początku była związana z krakowskim kabaretem, zaprosiła do współpracy reżyserskiej Piotra Skrzyneckiego. Scenografię zaprojektował jeden z najwybitniejszych polskich scenografów, od lat działający również w Piwnicy Kazimierz Wiśniak, a dokumentację ikonograficzną przygotowała znakomicie w tym towarzystwie się aklimatyzująca Anna Stafiej. Heroiną wieczoru jest Marta Stebnicka, przyjaciółka Piwnicy, aktorka Starego Teatru i prawdziwa diseusa krakowskich kabaretów.

I oto z imprezy na pół towarzyskiej, wśród inteligentnej zabawy i mądrej zadumy, wyłonił się niezwykły wieczór teatralny, przypominający postać naszej wybitnej pisarki prawdziwie atrakcyjnie.

Wchodzących na widownię wita otwarta kurtyna: na scenie amarantowe ni to parawany, ni to kulisy, mogące stanowić zarówno garderobę teatralną jak salon. Fotografie i afisze rozwieszone wokół przypominają, że jesteśmy na wystawie, choć reflektory z tyłu nie pozwalają nam zapomnieć, że to mimo wszystko teatr, kilka zaś mebli wskazuje na to, że i salonem można tę scenografię nazwać.

Zjawia się Marta Stebnicka, która wita publiczność - swoich gości i rozpoczyna opowieść o Zapolskiej, pokazuje zebrane dokumenty, rekwizyty, portrety czyta listy Zapolskiej, komentuje je wprowadzając nastrój spotkania towarzyskiego. W przerwie spektaklu zaprasza widzów do wejścia na scenę i obejrzenia z bliska zgromadzonych tam dokumentów i przedmiotów.

Po przerwie, w nowej sukni, bujnym kapeluszu i z gwiazdorskim zacięciem, Stebnicka wkracza na scenę ale jako Zapolska. Nie komentuje już, staje się nią po prostu. I teraz zaczynamy poznawać list po liście, wydarzenie po wydarzeniu, biografię tej nieznośnej i fascynującej kobiety, niezwykłej pisarki i artystki.

Trzeba przyznać, że w tej części spektaklu Stebnicka czuje się dużo lepiej. Pomimo "zaprawy" kabaretowej prywatność pierwszej części przedstawienia, owo przeistaczanie się nieustanne Stebnickiej w Zapolska i na odwrót, wyraźnie artystkę żenuje; grając monodram w oparciu o listy czuje się znacznie swobodniej: jest zaborcza i nieznośna, nieszczęśliwa i radosna, żądna sławy i miłości. Wszystkie te odcienie uczuć i pożądań Stebnicka gra doskonale, jest i naprawdę wzrusza, śmieszna i tragiczna. Wstrząsająco brzmi jeden z ostatnich listów pisarki w interpretacji krakowskiej artystki: "Szrapnele latają jak motyle, wpadając do mieszkań, zabijają ludzi naokoło, na ulicy, w mieszkaniach. Bez ustanku walą po 24 godziny z rzędu - umieramy z grozy, trwogi. Dobrze Pan zrobił, że wyjechał. Odcięli wodę, elektrykę, nie ma nafty, świec, drżę w ciemnicy, czekając śmierci. Głód zupełny, żyję kartoflami z solą. Kilo ryżu - 90 koron - i to nie ma. Pieniądze dostałam. Dziękuję. Starczyły na miesiąc. Doktorów nie ma, lekarstw także. Piekło - obłęd chwyta. (...) (Do Stanisława Janowskiego, Lwów, 13 I 1919).

"Wystawa ku czci Gabrieli Zapolskiej" na scenie Teatru Kameralnego, po której oprowadza Marta Stebnicka, jest wyborna. Pośród wielkich inscenizacji, którymi słynie Stary Teatr, potrafiła znaleźć swoje odrębne miejsce - a to jest bardzo dużo. Z pożółkłych fotografii, poczerniałych afiszów i zetlałych wachlarzy wyłaniają się także obraz i atmosfera epoki Zapolskiej... Zachęcam do zwiedzania "Wystawy" w Teatrze Kameralnym, jest w niej coś i z teatru, coś z seansu spirytystycznego. A wywoływanie duchów znowu dzisiaj w modzie!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji