Dwie zbrodnie jednego wieczoru
"Rycerskość wieśniacza" i "Pajace" w reż. Andrzeja Bubienia w Operze Nova w Bydgoszczy. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
(...) W teatralnym żargonie dwie jednoaktówki wystawione w Bydgoszczy nazywa się po prostu "Cav&Pag" od początkowych sylab ich włoskich tytułów. "Rycerskość wieśniacza" Mascagniego i "Pajace" Leoncalla to taki operowy dwupak, niemal zawsze serwowany w komplecie podczas jednego wieczoru.
Obie opery powstały w ostatniej dekadzie XIX wieku i miały pokazywać tzw. prawdziwe życie włoskich wieśniaków. W rzeczywistości są typowymi opowieściami miłosnymi z tragicznym finałem, dowodzącymi, że niewierność prowadzi do zemsty i zbrodni.
Obie mają jeszcze jedną wspólną cechę. Ich realizm sprawia, że z trudem poddają się unowocześniającym zabiegom inscenizacyjnym. Dlatego stały się mniej atrakcyjne dla współczesnego teatru, chociaż muzycznie i dramaturgicznie to samograje.
Reżyserzy nie bardzo mogą się tu wykazać własnymi pomysłami, a jeśli próbują, często osiągają efekt odwrotny do zamierzonego. Tak jak Andrzej Bubień, który w "Rycerskości wieśniaczej" [na zdjęciu] niepotrzebnie wymyślił grupę tancerek zmysłowo wycierających się ręcznikami czy mężczyzn erotycznymi ruchami zgarniających sycylijską ziemię. A kiedy w ważnej scenie nabożeństwa procesję wprowadził na widownie, zburzył teatralną iluzję, zamiast konsekwentnie budować napięcie.
Lepiej powiodło mu się z "Pajacami", gdzie rozwinął konwencję teatru w teatrze. U Leoncalla zdradzany mąż wymierza sprawiedliwość podczas przedstawienia.
To wszystko jednak jest uzupełnieniem tego, co oferuje Opera Nova. Nie ściga się ona z innymi teatrami w artystycznej rywalizacji, tylko starannie przygotowuje muzycznie spektakle. Widowiskowość bywa w nich oczywiście ważna, ale jednak nie ma znaczenia decydującego.
Stosowana reguła sprawdza się, do Bydgoszczy chętnie przyjeżdżają widzowie z różnych miast. I tym razem nie będą zawiedzeni, Opera Nova ma dobry chór i orkiestrę, która w "Cav&Pag" pod batutą Wojciecha Rajskiego zyskał soczyste, miękkie brzmienie.
Wśród solistów najlepszy był Tadeusz Szlenkier jako niewierny Turridu w "Rycerskości". To śpiewający z kulturą i swobodą tenor o słonecznym głosie. Atrakcyjnie wypadli Łukasz Goliński (Tonio) i Pavlo Tolstoj (Beppe), dobrą formę wokalną pokazał zaproszony gościnnie Sylwester Kostecki (zdradzany pajac Canio).
Z pań lepsze wrażenie sprawiła Magdalena Polkowska (niewierna Nedda), dla młodej Dariny Gapicz partia Santuzzy okazała się zbyt dużym wyzwaniem.
(...)
Całość w Rzeczpospolitej