Artykuły

Otępienie

Po "Dybuku" Szymona Anskiego i Hanny Krall Krzysztof Warlikowski wystawił - i w warszawskich Rozmaitościach, i w Starym Teatrze w Krakowie - "Kruma" Hanocha Levina, zmarłego kilka lat temu izraelskiego dramatopisarza i reżysera. W tej gorzkiej komedii czterdziestoletni mężczyzna z aspiracjami literackimi powraca do rodzinnego miasta po dłuższym pobycie za granicą; powraca bez jakiegokolwiek dorobku i zamieszkuje z matką, która wkrótce umiera. Podobnie jak w "Dybuku", Warlikowski bynajmniej nie eksponuje pojawiających się w dramacie Levina elementów żydowskiej obrzędowości i raczej tonuje jego dosadny humor.

Małgorzata Szczęśniak ulokowała "Kruma", rozgrywającego się w wielu miejscach, w scenerii prowincjonalnego kina, z niemodnym wystrojem i wirującymi pod sufitem wentylatorami, chętnie odwiedzanego przez bohatera dramatu i jego przyjaciół. Dzięki filmom usiłują oni zapomnieć o swej nieudanej i monotonnej egzystencji. Znakiem iluzji jest tu tandetna srebrna kula, która obracając się, roztacza po sali migotliwe blaski. Generalnie dekoracja stanowi przedłużenie widowni teatralnej: publiczność niejako przegląda się w postaciach zasiadających w fotelach kinowych usytuowanych tuż przed nią - po przeciwnej stronie wyłożonej parkietem przestrzeni do gry. Nad sceną wisi ogromny ekran, na którym wyświetlane są wybrane kwestie ze sztuki i zarejestrowane ręczną kamerą obrazy z życia codziennego Izraela, widoki ulic czy portrety starych kobiet. Wnętrza mieszkań są markowane przy pomocy niezbędnych mebli, stołu bądź kilku krzeseł. W paru sekwencjach epizody toczą się symultanicznie, na przykład na ustawionych w szeregu trzech wersalkach. Sytuacje są za-ledwie naszkicowane, bo Warlikowski skupia się na esencji, czyli próbach zbliżenia między ludźmi - z reguły kończących się odtrąceniem lub upokorzeniem partnera. Często prozaiczne zachowania nabierają symbolicznego znaczenia, gdyż postacie prowadzące rozmowy są odgrodzone szybą, oddzielone od siebie bądź, stojąc obok, nie patrzą na siebie.

Spektakl otwiera... końcowa scena dramatu. Na ekranie Krum (Jacek Poniedziałek) wygłasza monolog po śmierci Matki. Niezdolny jeszcze do płaczu, mówi zdławionym głosem z oczami przesłoniętymi palcami. Warlikowski, burząc porządek fabularny dramatu, ukazanym w nim zdarzeniom nadał charakter retrospekcji i rozrachunku Kruma, a być może także epizodów z planowanej przez niego powieści. Zgon Matki (Stanisława Celińska), od której Krum jest emocjonalnie uzależniony, stawia go wobec klęski dotychczasowego życia. Odziana w czarną suknię, dumna i małomówna Matka broni syna krytykowanego przez otoczenie. Lecz w cztery oczy wypomina mu równocześnie, że niczego nie osiągnął. Nalega, aby się wreszcie ożenił i spłodził dziecko, a jednocześnie skarży się na samotność. Gdy Krum usiłuje przy stole pisać swe dzieło, Matka leży nieruchomo na wersalce jak na marach i zapowiada swoje odejście, wpędzając syna w poczucie winy. Ich wzajemne stosunki oscylują między miłością a nienawiścią. Przejawy czułości przeradzają się w awantury.

Krum przegląda się równocześnie w losach pozostałych postaci, zwłaszcza męskich, ucieleśniających poniekąd potencjalne warianty jego biografii. Jego cieniem jest całkowicie wykolejony Szkita, który snuje się po miasteczku z butelką piwa, aż niespodziewanie postanawia wyjechać. Przy boku kochającej Kruma Trudy (Maja Ostaszewska) pojawia się niezgrabny i potulny Taktyk (Marek Kalita). Wycofuje się natychmiast, gdy Krum po przyjeździe uwodzi w tańcu Trudę. Chętnie uprawia on seks z Trudą, lecz broni się przed jej miłością i gotowością do wytrwania w trudnym związku aż do śmierci. Po nagłym odwołaniu ślubu to Taktyk zostaje mężem Trudy i ojcem jej dziecka. W małżeństwie tym dominuje jednak Truda, którą deprymuje błazeńskie poniżanie się Taktyka, więc odnajduje satysfakcję w macierzyństwie; obsesyjnie pielęgnuje też swe ciało. Wątły i cierpiący na hipochondrię Tugati (Redbad Klynstra) żeni się z brzydką i desperacko poszukującą mężczyzny Dupą (Małgorzata Hajewska-Krzysztofik). Ich pierwsze spotkanie, zaaranżowane przez Trudę, kończy się porażką. Ubrana w wyzywającą sukienkę i pijana Dupa, rozczarowana partnerem, wychodzi z baru. Powraca jednak po pewnym czasie do mieszkania Tugatiego z butelkami piwa i ciastem. W trakcie nocy poślubnej musi dłonią doprowadzać do orgazmu znerwicowanego męża. Gdy Tugati okazuje się nieuleczalnie chory i trafia do szpitala, Dupa nie odwiedza go, lecz zdradza z kochankiem przyjaciółki, który zmuszają do "fellatio". Porzuca konającego męża i wyjeżdża z miasteczka, aby objąć posadę kasjerki w supermarkecie. Umierającym przyjacielem opiekuje się Krum, który uprzytamnia sobie przy tej okazji nieuchronność śmierci. Obwieszczeniem wyroku jest dla niego zgolenie włosów. Szpitalny fryzjer uruchamia buczącą maszynkę i powoli zsuwa z głowy Tugatiego perukę, którą wkłada do plastikowego worka. Krum daremnie usiłuje przekonać Tugatiego, poruszającego się na wózku, a planującego mecz tenisowy, że nie warto obawiać się utraty części ciała i żałować marnej egzystencji. Lekarz tłumaczy mu, że narastające wraz ze starością otępienie pozwala znieść ból rozstania z życiem.

Ucieleśnieniem wielkoświatowego i luksusowego życia jest Cica (Danuta Stenka) zjeżdżająca do miasteczka z Włochem Bertoldo (Adam Nawojczyk). W trakcie spotkania z przyjaciółmi z młodości Cica traktuje ich protekcjonalnie, zabawiając się z kochankiem. Siedzą tyłem do widzów, lecz na ekranie, dzięki użyciu kamery wideo, widać w zbliżeniu ich roześmiane twarze przypominające oblicza filmowych gwiazd. Pożądanie, jakie wzbudza w Krumie Cica, jest bezpośrednią przyczyną odwołania jego ślubu z Trudą. Później Krum podejmuje nieudaną próbę uwiedzenia pięknej i niedostępnej kobiety, która w eleganckiej sukni wije się na podłodze i przeciąga lubieżnie jak kocica. Krum na próżno błaga ją, żeby zabrała go ze sobą do Ameryki. Odepchnięty i wyśmiany, uświadamia sobie, że nie jest już w stanie zmienić swego życia i zrealizować marzeń, bo wszystko stało się niemożliwe.

Po śmierci Tugatiego odbywa się stypa z ciastem i wódką. Krum wysypuje z urny na stół prochy przyjaciela, które zostają zdmuchnięte na podłogę przez uczestników uroczystości. Epizodu tego nie ma sztuce; został on zainspirowany pogrzebem na morzu z filmu Frederica Felliniego v4 statek płynie. Wprawdzie w Izraelu z powodów religijnych nie praktykuje się kremacji i raczej nikt nie rozsypuje spopielonego ciała zmarłego w mieszkaniu - ale owa scena, unaoczniająca ulotność ludzkiego istnienia i proces przemijania, porusza, zwłaszcza że wcześniej Truda na stole zmienia pieluszkę niemowlęciu, a więc podkreślony zostaje nierozerwalny związek narodzin i śmierci. Erozję tradycyjnej obyczajowości, a przede wszystkim małżeństwa, ujawniają Felicja (Anna Radwan-Gancarczyk) i Dulce (Zygmunt Malanowicz), którzy krążą po ślubach i pogrzebach krewnych czy sąsiadów, aby się najeść, napić alkoholu i zabawić cudzym kosztem. Złośliwa Felicja narzeka na pospieszne i skromne wesela Tugatiego i Dupy oraz Trudy i Taktyka, zapowiadające katastrofę tych związków. Szydercze uwagi Felicji o krótkotrwałym życiu, ożenku i zgonie Tugatiego wywołują jednak tłumioną dotychczas wściekłość jej męża. W epilogu spektakl powraca do punktu wyjścia. Taktyk wygłasza do Kruma kwestię, która na początku ukazała się na ekranie: "Twoja matka umarła dwie godziny temu". Lecz Taktyk objawia się jako transwestyta w długiej kobiecej sukni. Krum, dotąd silny i gwałtowny, a nawet brutalny, tuli się do niego i wreszcie płacze. Taktyk wykonuje po hiszpańsku melancholijną pieśń z filmu Pedra Almodovara. Nawiązując do twórcy "Wszystko o mojej matce", wprowadził Warlikowski, nieobecny w tej sztuce, lecz powracający w innych jego spektaklach, choćby w "Oczyszczonych" Sarah Kane, motyw rozchwiania tożsamości seksualnej. Tym rozwiązaniem wyostrzył i dopełnił obraz kryzysu męskości w dramacie Levina, gdzie nawet odgrywający macho Bertoldo okazuje się erotyczną zabawką Cicy.

Krum przypomina występujących we wcześniejszych przedstawieniach Warlikowskiego marzycieli i estetów, ponoszących porażkę w konfrontacji z nieubłaganymi prawami życia, a szczególnie, z racji zamierzonej powieści - Marcela z adaptacji "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta. Ale po raz pierwszy ów temat osadzony został przez Warlikowskiego w materii codziennego i współczesnego życia oraz ukazany z perspektywy wieku średniego i związanych z nim doświadczeń śmierci rodziców i najsłabszych rówieśników, ograniczenia możliwości, utraty złudzeń i pierwszych objawów starzenia, czyli przekraczania smugi cienia. Dlatego, pomimo ekscentrycznych lub kontrowersyjnych zabiegów, przedstawienie Warlikowskiego - z przejmującymi rolami Celińskiej, Hajewskiej, Ostaszewskiej, Poniedziałka i Klynstry - przemawia dojrzałym i osobistym tonem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji