Artykuły

Warszawa. Premiera tragifarsy we Współczesnym

W Teatrze Współczesnym w sobotę premiera tragifarsy "Posprzątane".

Tekst Amerykanki Sarah Ruhl jest obiektem pożądania wielu reżyserów. W Polsce po dramat Ruhl już w 2006 r. sięgnął Kolumbijczyk Giovanny Castellanos. Inscenizację pokazywano na scenie kameralnej trójmiejskiego Teatru Wybrzeże. Bardzo dobrze został przyjęty spektakl, który w 2012 r. w Teatrze im. Jaracza w przygotował Mariusz Grzegorzek. Przedstawienie gościło na 33. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. W warszawskiej inscenizacji zobaczymy: Martę Lipińską, Agnieszkę Pilaszewską, Agnieszkę Suchorę, Monikę Kwiatkowską i Leona Charewicza.

Rozmowa z Bożeną Suchocką, reżyserką

Jakub Panek: Po premierze łódzkiego spektaklu "Posprzątane" w reżyserii Mariusza Grzegorzka recenzenci pisali: "mistrzostwo", "rewelacja". Pani także sięgnęła po tekst Sarah Ruhl. Dlaczego?

Bożena Suchocka: Przyznaję, że widziałam inscenizację Mariusza Grzegorzka, ale obejrzałam ten spektakl już po zapoznaniu się z dramatem Sarah Ruhl. Pomysł realizacji tego tekstu istniał już w mojej głowie. Uważam, że to bardzo dobry tekst. Amerykanka Sarah Ruhl jest młodą autorką, ale ma na swoim koncie sporo utworów dramatycznych i kilkakrotnie była finalistką w konkursie do Nagrody Pulitzera. Jej sztuki cieszą się wielkim wzięciem i uznaniem.

"Posprzątane" ("The Clean House") jest dramatem zabawnym, wzruszającym i poetyckim. Tego rodzaju sztuki należą dzisiaj do rzadkości. Sztuka podbija serca publiczności na całym świecie. Jestem przekonana, że oprócz inscenizacji Mariusza Grzegorzka, wcześniejszej realizacji w Teatrze Wybrzeże oraz tej, którą pokażemy w Teatrze Współczesnym w , "Posprzątane" doczeka się wielu interpretacji, bo ten tekst na to zasługuje.

Co jest siłą tego tekstu?

- Myślę, że przekaz. Całkiem poważny jak na tak lekką, zabawną komedię. Dotyczy samospełnienia, miłości, przyjaźni i śmierci. Autorka dramatu próbuje pogodzić w tej sztuce rzeczy, wydawać by się mogło, niemożliwe: nienawiść z przyjaźnią, śmierć ze śmiechem. Jest to trudne wyzwanie, ale Sarah Ruhl robi to w bardzo błyskotliwy i wdzięczny sposób. W tej sztuce jest sporo humoru, fantazji i absurdu, ale jest też refleksja i delikatność. Wszystkie postaci są na swój sposób nieszczęśliwe, uwikłane w niezdrowe relacje rodzinne, małżeńskie itd. Cierpią na brak spełnienia i miłości. Tekst jest swoistą filozoficzną rozprawą na temat poszukiwania sensu w życiu. Dla mnie osobiście jest to opowieść o triumfie przyjaźni nad wszelkimi negatywnymi przejawami życia: nad zdradą, nienawiścią, złością i chorobą.

O tej sztuce mówi się, że jest słodko-gorzka.

- To dobre określenie. Mam nadzieję, że ludzie wyjdą z tej sztuki z przekonaniem, że nieprzychylności losu, nieład i rozczarowania, jakie nam się przydarzają, nie muszą być przekleństwem i ciężarem, ale mogą stać się początkiem czegoś pięknego i pozytywnego. Nasze potyczki z rzeczywistością bywają różne: niosą dużo rozczarowań, bólu i stresu. Czasami trudno nam znaleźć chwilę na refleksję i odkrycie tego, co naprawdę w życiu ważne. I o tym właśnie jest ten dramat. W tym pogodnym tekście - ryzykownie dryfującym między życiem a telenowelą -pojawia się motyw śmierci i próba pogodzenia się z nieuchronnością przemijania.

Co widz zobaczy w pani inscenizacji?

- Miejscem akcji jest mieszkanie. Wydawać by się mogło - chociażby z uwagi na tytuł - że chodzi o sprzątanie pomieszczeń, domu. Nic bardziej mylnego. W moim przedstawieniu najważniejsze jest zaprowadzenie ładu i porządku w duszach ludzkich. Postaci nie sprzątają domów, ale swoje jałowe, puste życia. Jedna z bohaterek szuka spełnienia w czyszczeniu swojej siostry, druga musi się pogodzić ze stratą męża, inna walczy z poważną chorobą, jest też postać, która marzy o karierze aktorki komediowej. Przestrzeń, w której rozgrywa się dramat, właściwie się nie zmienia - wszystko się dzieje w jednym pokoju - ale wyobraźnia i marzenia poszczególnych postaci wychodzą daleko poza ramy realnego salonu. Scenografia jest prosta, synkretyczna, prawie pozbawiona elementów dekoracyjnych, z dużą przestrzenią do zagospodarowania przez aktorów. Zarówno Marta Lipińska, Agnieszka Pilaszewska, Agnieszka Suchora, Monika Kwiatkowska, jak i Leon Charewicz to aktorzy idealnie pasujący do postaci wymyślonych przez Sarah Ruhl. Zagranie tekstu, który jest zabawny, który budzi śmiech, jest trudne. A ponieważ ten dramat mówi też o śmierci, potrzebna jest charyzma, i ten zespół ją ma.

Teatr Współczesny: "Posprzątane" Sarah Ruhl. Przekład: Małgorzata Semil, reżyseria: Bożena Suchocka, scenografia: Jan Kozikowski, kostiumy: Anna Englert, choreografia: Jarosław Staniek, występują: Monika Kwiatkowska, Marta Lipińska, Agnieszka Pilaszewska, Agnieszka Suchora, Leon Charewicz. Premiera 9 listopada.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji