Publiczność zadowolona, finał okazały. Po premierze "Krawcowych musicalowych"
Xymena Zaniewska, Mariusz Chwedczuk, Andrzej Żylis i mistrz Adam Hanuszkiewicz wyszli do finału. Publiczność spontanicznie dziękowała twórcom najnowszego polskiego musicalu "Przed premierą czyli z życia krawcowych musicalowych". Teatr Muzyczny w Gdyni wystawił polską prapremierę z rozmachem: Piękne kostiumy, chwytliwa muzyka, dobrzy soliści, i choć dyrektor teatru w tym musicalu śpiewa "Nie mam pieniędzy", to ten spektakl do tanich nie należał.
Zwyczajna opowieść o zdolnych, miłych, muzykalnych i utanecznionych krawcowych, które szyją gwiazdom najcudowniejsze kostiumy, opowiedziana jest w żywym tempie. Oczywiście kulisy teatru pokazano w tym spektaklu z odrobiną szaleństwa, ale czegóż nie robi się dla sztuki. Po scenie więc, biegają brygadierzy i montażyści, tańczą i śpiewają strażacy (udany numer), przekomarza się pracownie krwiecka damska z męską. Dziewczyny uwodzą miły personel techniczny. Wielka diwa operetkowa stroi fochy, a dyrektor ma kłopoty. Wszystko to odbywa się w wielkim tumulcie, bieganinie, krzykach, piskach. Nawet jak zjawia się Zeus - jego muzy śpiewają i piszczą. Są to również muzy pana Adama.
Reżyser Adam Hanuszkiewicz wystawił tuż po premierze bardzo dobre oceny musicalowi i twórcom. Trudno więc zaprzeczać. Muzyka Andrzeja Żylisa - pomysłowego kompozytora, który potrafi bawić się pastiszem, żartem muzycznym - wpada w ucho. Kostiumy Xymeny Zaniewskiej są wielką kolekcją mody w różnych stylach. Ubrane przez nią aktorki przyciągają wzrok. Tylko krawcowe muszą się kryć w swych służbowych, czarnych fartuchach. Dzięki temu inne kreacje nabierają dodatkowego wdzięku.
Libretto i piosenki organizują akcję spektaklu. Kokieteria autorów wpisana jest w tę konwencję. A Adam Hanuszkiewicz może wszystko, nawet wzruszyć się do łez na premierze. Tak też uczynił.
