Artykuły

Rozłam w zespole Starego Teatru. Co dalej?

Spór o dziedzictwo Starego Teatru w Krakowie rozgorzał na dobre. To, co robi jako dyrektor Jan Klata, wywołuje święte oburzenie konserwatywnej grupy widzów. Kilkoro aktorów - w tym Anna Dymna - z hukiem zrezygnowało z udziału w przygotowywanym spektaklu na motywach "Nie-Boskiej komedii" - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

Wokół Starego Teatru znów szum. Po incydencie sprzed dwóch tygodni, kiedy to grupa "patriotów" próbowała przerwać przedstawienie "Do Damaszku" pod pretekstem nieobyczajnych scen i niezgodności inscenizacji z oryginałem, tym razem wybuchł spór o planowaną na 7 grudnia premierę spektaklu Olivera Frljicia na motywach "Nie-Boskiej komedii" Zygmunta Krasińskiego. Konserwatywny "Dziennik Polski", który od tygodni prowadzi kampanię przeciwko dyrekcji Jana Klaty, zarzuca, że "spektakl powstaje bez scenopisu", w sztuce "nie ma też postaci z dramatu", a podczas prób aktorzy improwizują na temat polskiego antysemityzmu, np. śpiewają polski hymn po rosyjsku albo na melodię "Deutschland, Deutschland über alles". Siedmioro aktorów z 18-osobowej obsady złożyło role, m.in. Anna Dymna, Tadeusz Huk i Jacek Romanowski. "Dziennik" pisze, że dyrekcja Starego zdecyduje na próbach generalnych, czy dojdzie do premiery.

Nie po raz pierwszy informacje z prób stają się pretekstem do medialnego ataku na teatr i cenzury prewencyjnej. Podobna sytuacja miała miejsce w 2006 r. w Teatrze Wielkim w Warszawie. Wtedy "Nasz Dziennik" alarmował, że w spektaklu "Wozzeck" Albana Berga w inscenizacji Krzysztofa Warlikowskiego odtwarzający tytułową postać holenderski śpiewak Matteo de Monti w jednej ze scen pojawi się nago w otoczeniu gromadki dzieci. Teatr dementował zarzuty, dzieci w tej scenie miało nie być, poza tym nagość aktora była uzasadniona (chodzi o scenę, w której Doktor bada Wozzecka). W końcu reżyser się ugiął i na premierze śpiewak wystąpił w bieliźnie.

"Dziennik Polski" posługuje się tą samą retoryką świętego oburzenia co niegdyś "Nasz Dziennik". Artykuł o próbach do nowej premiery zatytułowany jest "Nieboska prowokacja". Jeśli jednak ktoś tu prowokuje, to właśnie krakowska gazeta. W Starym Teatrze nie dzieje się bowiem nic nadzwyczajnego. Na próbach zdarzają się konflikty, czasem bardzo poważne, aktorzy mają prawo złożyć role, decyzja, czy wypuścić spektakl, czy przełożyć premierę, z reguły zapada na próbach generalnych i należy do dyrekcji. Wiele współczesnych przedstawień powstaje bez gotowego tekstu, na bazie improwizacji. Poza wszystkim zarzucanie reżyserowi, że na siłę przypisuje Krasińskiemu antysemityzm, jest wyrazem ignorancji. Krasiński był antysemitą, dowodem sceny z Przechrztami w "Nie-Boskiej", wystarczy poczytać prof. Marię Janion.

Nowe i niepokojące są tutaj dwie kwestie. Pierwsza - to publikowanie recenzji z przedstawienia dwa tygodnie przed premierą. "Dziennik Polski" bije tu własny rekord kreatywnego dziennikarstwa sprzed dwóch tygodni, kiedy to poinformował o "spontanicznym" proteście widzów w dniu, kiedy ten protest miał nastąpić. Druga kwestia to wynoszenie informacji z prób. Aktorów i realizatorów obowiązuje wzajemna lojalność, nie ujawnia się szczegółów z pracy nad spektaklem. Pogwałcenie tej niepisanej zasady oznacza otwarty rozłam w zespole Starego Teatru.

Warto jednak podkreślić, że i taki rozłam nie jest niczym nowym. W Moskwie na początku lat 90. doszło do rozłamu w legendarnym Teatrze na Tagance. Część zespołu odeszła i założyła własny teatr pod nazwą Wspólnota Aktorów Taganki w sąsiednim budynku. Z kolei w Warszawie rozejście się dróg artystycznych Krzysztofa Warlikowskiego i Grzegorza Jarzyny doprowadziło pięć lat temu do powstania Nowego Teatru. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby ta część zespołu Starego Teatru, która nie akceptuje programu Jana Klaty, założyła własny teatr, na przykład pod nazwą Wspólnota Aktorów Starego Teatru. Będą mogli kultywować tradycję krakowskiej sceny tak, jak ją rozumieją, zamiast w krytyczny sposób ją reinterpretować, jak to proponuje Jan Klata. Myślę, że Ministerstwo Kultury w uznaniu ich zasług chętnie wyłoży środki na działalność takiej sceny. To tylko wzbogaci polskie życie teatralne i sprawi, że spór o dziedzictwo Starego Teatru przeniesie się z dziedziny medialnych donosów z powrotem na scenę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji