Artykuły

Była ciemna zimna komuna, a on gryzł...

- Była ciemna, zimna komuna, a na Rynku tylko Wierzynek, Klub Dziennikarza Pod Gruszką i Spatif. Robienie teatru było pomysłem zupełnie szalonym bo przecież teatr to spotykanie się, a to było niemile widziane - wspominał Piotr Szczerski, dyrektor Teatru im. Żeromskiego w Kielcach, podczas spotkania, zorganizowanego w Krakowie z okazji wydania książki "Teatr 38. Grupa Piotra Szczerskiego" autorstwa Stanisława Dziedzica i Tadeusza Skoczka.

Stwierdzenie, że przyszło pół Krakowa byłoby tyleż przesadą co niedoszacowaniem. Z jednej strony wiadomo, że tyle osób się w Klubie Dziennikarza Pod Gruszką nie zmieści. A z drugiej - prowadzący spotkanie autorzy książki żartowali na temat zagęszczenia dyrektorów i rektorów na metr kwadratowy. Przyszli, bo reaktywowany przez Szczerskiego w roku 1997 słynny Teatr 38 był dla nich bardzo ważny. - To było wielkie poczucie wspólnoty artystycznej i odwagi - mówił Tadeusz Skoczek, dodając ze Szczerskiego był "straszny dyktator". Co wielu obecnych na sali z lubością potwierdziło. - Kazał mi grać ubeka - skarżył się Skoczek, a Dziedzic sekundował mu: Mnie też! W Becketcie grał nawet Minister Spraw Wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, którzy rzecz jasna nie był wtedy jeszcze ministrem. Kto inny przechwalał się, że ma nawet bliznę po Szczerskim. A ściślej - po tym jak Szczerski włożył go do trumny, a potem... ugryzł. Będąc 23-letnim studentem polonistyki UJ można było mieć fantazję mimo grobowych czasów. - Była ciemna, zimna komuna, a na Rynku tylko Wierzynek, Klub Dziennikarza Pod Gruszką i Spatif. Robienie teatru było pomysłem zupełnie szalonym bo przecież teatr to spotykanie się, a to było niemile widziane - wspominał swoje początki Szczerski.

Nocą sam rozlepiał plakaty o naborze aktorów, na który zgłosiło się około stu osób. Udawał pewnego siebie a oni nie tylko mu uwierzyli, ale też... uznali go za swojego guru. Może miał to w genach: jego stryjeczny pradziad był jeszcze przed wojną dyrektorem Teatru Starego (Eugeniusz Bujański), zaś rodzony pradziad (Sebastian Bujański) był jego sekretarzem. Na tym nie koniec - pierwszym po wojnie dyrektorem Teatru Starego był dziadek Szczerskiego (Ronard Bujański), którego Gałczyński włączył do swojego poematu o Zaczarowanej Dorożce.

- Mianowałem się dyrektorem teatru i tak zostałem - żartował Szczerski, który już ponad 20 lat dyrektoruje teatrowi w Kielcach. I dodawał: nudzi mnie życie codziennie tak teraz jak i wtedy, dlatego robię teatr, w którym mogę żyć alternatywnie. Ale robię go dla ludzi, a nie przeciwko ludziom, bo inaczej bym nie był dyrektorem teatru 20 lat. A Kielce nie są łatwym miastem jak Kraków, który też nie jest łatwy, w ogóle Polska nie jest łatwym krajem.

Nie chcieli tamtej rzeczywistości więc robili z grupą pasjonatów teatr za darmo, przeciwko wszystkim. Z Markiem Pysiem, aktorem zespołu upadłego Teatru 38 dostał Szczerski przyzwolenie na powrót do dawnej etykietki i zaczął tworzyć nową jakość.

Krzysztof Pleśniarowicz, dawny recenzent Dziennika Polskiego (ostatnią recenzję opublikował 11.12.1981 roku) wspominał, że dwa spektakle teatru Szczerskiego należą do najlepszych w ogóle, jakie ma w pamięci: "Beckett" oraz "Proces" Kafki. W tym drugim zaskoczona publiczność przed wejściem do teatru ogląda scenę aresztowania studenta koło trzepaka. A przypomnijmy, że jest to mniej więcej w czasie, gdy ginie Pyjas, z którym Szczerski był na jednym roku. Dawny Dyrektor Teatru 38 odżegnuje się co prawda od doraźnej polityki w swoim teatrze, ale nie przeczy, że uniwersalne przesłanie da się odczytać i w ten sposób. Gdy Vaclaw Havel siedział w więzieniu, jego teatr jako jedyny w Polsce... grał właśnie Havla! - To pan nie wie, że jest na indeksie - dziwił się Szczerskiemu cenzor. - Co mi tam indeks, jestem studentem, niech pan przyjdzie i skreśli, co się panu nie podoba - wygrywał bezczelnością Szczerski.

Cenzor obejrzał, wyszedł i mówi: tu nie ma co wyciąć, będę miał przerąbane. W efekcie spektakl nie tylko powstał, ale nawet pojechał potem do Francji, gdzie oglądali go wystraszeni czescy i słowaccy studenci. Nikt się ich nie spodziewał ale profesura zarządziła czas wolny, zaznaczając, że teraz nie zna studentów i odwrotnie. A tłumacz Havla ponoć dostarczył mu afisz spektaklu, który więzień powiesił sobie w wychodku...

Uczestnicy spotkania, wśród których było kilkunastu twórców i aktorów Teatru 38 mogliby godzinami sypać anegdotami, ale zakończyło się rozdaniem książek z dedykacjami. Autorzy myślą o wydaniu kolejnego tomiku z sylwetkami trzydziestu ośmiu osób Teatru 38 i ich wspomnieniami, a nim to nastąpi warto przewertować szczupły lecz w zadowalający archiwalnymi zdjęciami i informacjami tomik. Można to łatwo zrobić nawet w tej sekundzie, gdyż postanowiła udostępnić w formie PDF Małopolska Biblioteka Cyfrowa> pdf>http://mbc.malopolska.pl/Content/79403/dziedzic_skoczek_teatr_38_wyd_3_2013.pdf

Anna Zielińska, specjalista ds. social media Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji