Artykuły

Przebój sezonu

Zewsząd pochwały, zachwyty, entuzjazm. Recenzje świetne, pełne superlatywów. Publiczność bije się o bilety, na widowni tłoczno, zajęte nie tylko miejsca sie­dzące, ale i stojące. A następnego dnia znajomi, któ­rzy jeszcze spektaklu nie widzieli, styszą: musisz to koniecznie zobaczyć, na to trzeba pójść. To fanta­styczne. Wspaniałe. "Złe zachowanie" - niewątpliwy przebój sezonu teatralnego 1984/1985 w Warszawie i okolicach.

Smaku całej sprawie dodaje fakt, że jest to przed­stawienie dyplomowe studentów IV roku PWST im. Al. Zelwerowicza w Warszawie, z którymi przygotował spektakl Andrzej Strzelecki, autor insce­nizacji i reżyserii oraz scenariusza teatralnego (na podstawie materiału muzycznego musicalu "Ann't mis-behavin' " Thomasa "Fats" Wallera). Poza podziwem dostrzeże się i zdumienie - jak to się stało możliwe?! - gdy przypomnimy sobie, że do tej pory nie dorobili­śmy się jeszcze własnych tradycji musicalowych i że przez lata utrzymywała się opinia, jakoby u nas nie można przygotować dobrego musicalu, bo ci aktorzy, co potrafią śpiewać, nie umieją się ruszać albo na odwrót, w każdym razie rzekomo brakowało osób, które potrafiłyby to robić jednocześnie i na przyzwoi­tym profesjonalnym poziomie. A tu, okazuje się, są tacy, i to tymczasem aktorzy in spe. Tu dodajmy, że wielkie brawa należą się nie tylko im, ale również kie­rownikowi wykształcenia IV roku, Piotrowi Cieślakowi, za tak dobre przygotowanie swoich podopiecznych do przyszłego zawodu.

Zasługi sprawcy całego wydarzenia, Andrzeja Strzeleckiego, któremu udało się dotychczasowe tra­dycje teatralne przełamać, i w jakże wybornym stylu -pozostają dla każdego widoczne.

Głównym bohaterem spektaklu są oni sami, młodzi, wrażliwi i pozornie beztroscy. O sobie śpiewają, mó­wią o własnych pragnieniach, o własnych lękach. Ujawniają - oto jacy jesteśmy. Pokolenie, któremu mija pierwsza młodość, a za jej progiem czają się różnora­kie zagrożenia; przyszłość wcale nie różowa, o czym doskonale wiedzą. Wiedzą też (czy tylko deklamu­ją?):

"Że nasza starość - wyglądała będzie tak,

Jak sobie na nią zasłużymy naszym życiem".

Wciąż jeszcze są barwni i piękni.

"Każdy z nas jest

Inny tak -"

Tylko na parę chwil pojawia się widok szarych, skurczonych postaci bez wyrazu czekających karnie w kolejce - znany widok, nie śmieszy lecz boli.

Nadal sobie z tego kpią, śmieją się strachom w nos. Jeszcze nie załamała się ich wiara we własną war­tość:

"Nas kupić się nie da,

bo my nie na sprzedaż,

my nie zależymy od cen".

Gdy padają te słowa, słyszy się w nich pełne prze­konanie. To nie tylko słowa scenariusza, to ich osobi­sta deklaracja. Dziś brzmi w niej siła, witalność i wiara, że można inaczej, że można uciec konwencjom.

Lęk przeganiają śmiechem, parodią. Zniewalając zarazem i urzekając widownię, która chętnie identyfi­kuje się z obrazem takiej młodości - pewnej swych racji, wrażliwej, mądrej i silnej.

A przy tym świetnie śpiewają, z naturalnym i bez­pretensjonalnym wdziękiem poruszają się. Umieją rozśmieszyć i wzruszyć. I przekonać o własnym au­tentyzmie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji