Artykuły

W teatrze Króla Stasia

WALKI Teatru Narodowego o drugą, kameralną scenę, zakończyły się chwilowym "zawieszeniem broni". Scena stanisławowska w Pomarańczami przynajmniej w okresie letnim ściągnie na pewno niemało publiczności, pragnącej spędzić wieczór w tym przepięknym wnętrzu. Może ono konkurować z najświetniejszymi zabytkami budownictwa teatralnego, jakich niewiele zachowało się w Europie. Pochwalić należy decyzję wykorzystania tej sceny dla stałych przedstawień. A także staranie zespołu o stworzenie widowiska zharmonizowanego z historycznym stylem budynku teatralnego. Więc przede wszystkim wy-bór sztuki, pisanej językiem, przypominającym rozmowy, jakie za króla Stasia prowadzili by-walcy tego teatru, gdy spotykali się w lożach czy w foyer podczas antraktów. "Zdrowia czerstwego winszuję", czy "upadam do nóżek" to pełne staropolskiego uroku formuły, których smak podnosi stylowa oprawa spektaklu.

Opracowując swobodną adaptację słynnej komedii Sheridana, stworzył Wojciech Bogusławski rdzennie polskie typy i umiejscowił akcję w Warszawie, dzięki czemu angielska sztuka otrzymała koloryt rodzimy. Ale wersja Bogusławskiego nie ma tak świetnej konstrukcji, tak doskonałej zwartości, jak oryginał. Nie dość wyraźnie wykrystalizował Bogusławski wątki sceniczne. Są w jego tekście partie rozwlekłe, które należałoby skrócić, aby stworzyć przedstawienie atrakcyjne dla dzisiejszej widowni. Sądzę, że zadaniem reżysera jest w pierwszym rzędzie podkreślenie satyrycznie potraktowanego i zawsze aktualnego motywu obmowy jako głównej sprężyny akcji. Nie widać usiłowania w tym kierunku w reżyserii Władysława Krasnowieckiego. Sztuka jest inscenizowana bez większych skrótów, w zbyt wolnym tempie, rozciągnięta na z górą trzy godziny. To generalny błąd przedstawienia, w któ-rym nie brak zresztą świetnie skonstruowanych sytuacji i godnych uwagi osiągnięć aktorskich.

WYRÓŻNIA się Włodzimierz KMICIK jako Karol. Rola opracowana inteligentnie i wnikliwie, z inspiracji molierowskiego Świętoszka, który był niewątpliwym prototypem Karola. Utrzymując tę figurę w stylu klasycznie komediowym, kreśli Kmicik wyrazistą sylwetkę obłudnika, osiągając dyskretnymi środkami silne efekty humorystyczne. Doskonale dobrany kostium pomaga aktorowi w stworzeniu typu scenicznego. Dużo komizmu wydobywa Andrzej SZALAWSKI z postaci cześnika Bogackiego, zwłaszcza w słynnej scenie aukcji portretów rodzinnych. Rola ujęta satyrycznie i z kapitalnym poczuciem humoru. Jako Dorymena jest Irena KRASNOWIECKA pełna kobiecego, uroku, żywa, swobodna, ujmująco szczera. Kazimierz WICHNIARZ (starosta Gdyralski) ma postawę typowego szlachciury - gromi Dorymenę tubalnym głosem, ale jako zazdrosny mąż trawiony "fatalnymi ogniami" gubi niestety wiele słów. Rolę kapitana Walerego gra z młodzieńczym wdziękiem Józef ŁOTYSZ, pięknie wyglądający w malowniczym mundurze oficerskim. Zabawną figurę wierszopisa Ramoty stwarza Lech ORDON. Krystyna WALCZAKÓWNA z werwą gra Magdusię, służącą Dorymeny. Uroda Alicji BOBROWSKIEJ w roli Konstancji jest okrasą przedstawienia. Zofia LINDORFÓWNA (Plotkiewiczowa), Janina NICZEWSKA (Wydrzyżnialska), Adam MULARCZYK (Recepta), Władysław KACZMARSKI (Wiernicki) i paru innych aktorów uzupełniają obraz barwnie zarysowanego środowiska, którego historyczny koloryt podkreślają kostiumy zaprojektowane z malarskim polotem. Uproszczone dekoracje aluzyjnie zaznaczają miejsce i czas akcji. Ale nie oddają tak sugestywnie klimatu Stanisławowskiej Wystawy, jak niezapomniane wnętrza i kostiumy, które zaprojektował kilkanaście lat temu Karol Frycz dla "Szkoły obmowy" w Teatrze Polskim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji