Artykuły

Cyfrowy Wyspiański

"Akropolis" w reż. Łukasza Twarkowskiego w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.

Wystawienie poetyckiego, symbolicznego i hermetycznego dramatu Wyspiańskiego to rodzaj mission impossible i to nie tylko dziś, gdy od jego napisania minęło 110 lat. Nie spieszyli się z przenoszeniem tej totalnej wizji cywilizacji śródziemnomorskiej współcześni poety, na pierwszą inscenizację trzeba było czekać dwie dekady, a i później "Akropolis" grywano rzadko i bez sukcesów (wyjątkiem była realizacja Jerzego Grotowskiego, który akcję z Katedry Wawelskiej przeniósł do obozu zagłady). Spektakl Łukasza Twarkowskiego oparty jest na ciekawym pomyśle: zaczyna się od bratobójczego strzału biblijnego Ezawa w głowę Jakuba, kontekstem dla wizji Wyspiańskiego (snutych na łożu śmierci) stanie się umieranie mózgu, człowieka i - szerzej - ludzkości wraz ze stworzoną przez nią cywilizacją. Największym cmentarzem i sanktuarium przeszłości, odpowiednikiem Katedry, jest dziś internet, pamięć cywilizacji to megabajty na serwerach. Design, kostiumy i projekcje wideo tworzą klimat rodem z"Odysei kosmicznej" ("Solaris". Po tym świecie-nieświecie przechadzają się zjawy/wspomnienia/awatary/programy. Odtwarzają, powtarzają w różnych wariantach przeszłość. Przyszłości nie mają. To pełna melancholii wizja zapętlonej, recyklingującej i archiwizującej współczesnej, ale napędzanej przeszłością, cywilizacji. I celny komentarz do niedawnej afery wokół Starego Teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji