Artykuły

Rok 2013 w teatrze - Jedenaście powodów do zadowolenia

Może i dyrektorzy teatrów rzadziej podejmują artystyczne ryzyko, bojąc się cięć budżetowych czy idiotycznych afer w mediach. Ale mimo to teatr w Polsce pozostaje ekscytującym i różnorodnym obszarem naszej kultury - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

Może i o teatrze najchętniej dyskutuje się przy okazji dętych skandali, jak np. ten wokół krakowskiego Starego pod nową dyrekcją Jana Klaty. Ta scena to dla niektórych taka świętość, że żaden artysta nie wydaje się jej godny. Ale przed Klatą jeszcze cztery lata kadencji - i pewnie zostanie zapamiętany z zupełnie innych powodów. Może i coraz więcej na scenach neuroz i depresji - u Mai Kleczewskiej trauma zalewa scenę jak czerwona farba z finału "Podróży zimowej", a w "Bitwie Warszawskiej 1920" Strzępki i Demirskiego Piłsudskiemu w ogóle już nie chce się nawet wstawać z łóżka.

Może i dyrektorzy teatrów rzadziej podejmują artystyczne ryzyko, bojąc się cięć budżetowych czy idiotycznych afer w mediach. Weronika Szczawińska w łódzkich "Artystach prowincjonalnych" przepisuje klasyczny film Agnieszki Holland na coś między koncertem i performance'em o tym, że od czasu "Aktorów prowincjonalnych" niewiele się zmieniło - kulisami instytucji kultury rządzą mechanizmy rodem z kina Barei.

Ale mimo to teatr w Polsce pozostaje ekscytującym i różnorodnym obszarem naszej kultury. Dowodem ta lista najciekawszych wydarzeń minionych dwunastu miesięcy (w kolejności alfabetycznej).

1. "Balladyna" [na zdjęciu]. Intensywny rok I Krzysztofa Garbaczewskiego rozpoczął się w poznańskim Teatrze Polskim (a skończył we Wrocławiu "Kronosem"). W tekście Marcina Cecki ze Słowackiego zostaje początek - druga połowa spektaklu to feministyczna wypowiedź, w której polityczne symbole spiętrzone zostają do absurdu. Prowokacji dopełnia ostry hiphopowy duet, a w roli zabójczym z malinami w ręku - Justyna Wasilewska, jedno z aktorskich objawień roku. Z kolei w "Kamiennym niebie" z Muzeum Powstania Warszawskiego Garbaczewski i Cecko nie tyle kłócili się o sens hekatomby stolicy, ile pokazali, jak w ostatnim czasie pamięć o niej przesiąkła popem. Stąd na scenie zombi jak z komiksu, przeestetyzowane zdjęcia pięknych młodych ludzi. I rap: "Żołnierzu pamięci, co ciebie kręci? Tamte karabiny, no i te dziewczyny? Urwane kończyny?".

2. "Betlejem polskie". Wojciech Faruga to najciekawszy debiutant roku. Zamiast pokazać, jak Matka Boska pociesza Polaków cierpiących pod zaborami - tak było w oryginalnym "Betlejem..." - rozegrał jasełka jako terapię zajęciową grupy poranionych mieszkańców peryferii. W Wałbrzychu powstał gęsty, tętniący aktorską energią obraz wspólnoty, dla której religia jest receptą na traumę.

3. "Bitwa Warszawska 1920". Marcin Czarnik, Juliusz Chrząstowski i Michał Majnicz jako Dzierżyński, Broniewski i Piłsudski kłócą się o Polskę. Tę zmitologizowaną sprzed wojny i tę dzisiejszą, na którą brakuje nam pomysłu. W brawurowo zagranym spektaklu dostaje się i prawicy, i środowiskom liberalnym. Najważniejszy spektakl Starego Teatru za nowej dyrekcji i jeden z ważniejszych duetu Strzępka/Demirski.

4. "Caryca Katarzyna". Wiktor Rubin i Jolanta Janiczak w kieleckim teatrze przywracają życie imperatorowej Wszechrusi. Luźno oparta na faktach fantazja biograficzna to pretekst do rozprawy z tym, jak wyobrażamy sobie historię; jak obrasta w miry i więcej mówi o teraźniejszości niż o przeszłości. Anarchiczne, odświeżające przedstawienie.

5. Grotowski wreszcie wydany. Od młodego zetempowca, przez awangardowego reżysera, po guru wskazującego naśladowcom drogę także poza teatrem. Po latach ukazał się kompletny zbiór pism najsłynniejszego polskiego człowieka teatru inspirującego kolejne pokolenia. Wspólna publikacja Instytutu Teatralnego i Wydawnictwa Krytyki Politycznej to historyczne wydarzenie.

6. "Pamiętnik pani Hanki" w Teatrze TV. Borys Lankosz sięga po powieść Dołęgi-Mostowicza (ojca postaci Nikodema Dyzmy) przepisaną wcześniej na muzyczny hit z czasów Gierka. Błyskotliwa gra z formą wodewilu i przedwojennym kinem. Skoro już musimy dziś mieć na telewizyjnej scenie twarze z okładek lajfstajlowych pism, to czemu nie zrobić z Danuty Stenki wścibskiej ciotki w stylu Mieczysławy Ćwiklińskiej?

7 "Podróż zimowa". Między pieśniami Schuberta a piwnicą Fritzla. Elfriede Jelinek o (nie tylko) austriackich traumach. Bezlitośnie, precyzyjnie i chłodno. Najlepszy od lat spektakl Mai Kleczewskięj, udana koprodukcja teatrów: Polskiego w Bydgoszczy i Powszechnego w Łodzi. Plus intrygująca, minimalistyczna scenografia Wojciecha Pusia.

8. Powrót słuchowiska. Teatr radiowy odzyskuje znaczenie. I odchodzi od prostej "gadanej" formuły z imitowanymi odgłosami kroków w tle. Artyści tacy jak nagrodzony w Berlinie Krzysztof Czeczot czy adaptująca Houellebecqa Agnieszka Lipiec-Wróblewska eksperymentują z formą, zapętlają warstwy dźwiękowego materiału, bawią się konwencją radiowej audycji. Z drugiej strony pojawiają się międzygatunkowe hybrydy - dziś słuchowiska trafiają nieraz na antenę wprost ze scen teatrów, przy pełnych widowniach Starego w Krakowie czy Współczesnego we Wrocławiu.

9. "Pożar w burdelu". Michał Walczak odświeżył w Warszawie formułę kabaretu i przyciągnął tłum widzów. Za "Pożarem" tułali się po mieście - od zamkniętej już klubokawiarni Chłodna 25, przez Bar Studio, po nowy Teatr WARSawy przy Rynku Nowego Miasta. Kabaret na gorąco opowiada o sprawach rozgrzewających opinię publiczną, od referendum w sprawie odwołania prezydent miasta, po budowę metra czy likwidację fińskich domków na Jazdowie. "Pożar" doczekał się swoich gwiazd: Agnieszki Przepiórskiej w roli prezydent HGW czy Anny Smolowik - piszącej listy do Ryana Goslinga Ani z Radomia.

10. Wielkopolska: Rewolucje. Dzięki kuratorce Agacie Siwiak do wsi i miasteczek już drugi raz wyruszyli uznani artyści. Efekt? W bezlitosnym spektaklu Michała Borczucha wychowankowie domu dziecka z Szamocina mówią o śmieciowej pracy i przemocy. Orkiestra strażacka ze Słupcy gra z pianistą Marcinem Maseckim, a Mikołaj Mikołajczyk - jeden z najodważniejszych polskich choreografów - pracuje z chórem seniorów z Zakrzewa. Społeczna misja teatru wymyślona na nowo.

11. "Wiśniowy sad". Paweł Łysak w Teatrze Polskim w Bydgoszczy mówi Czechowem o czasach kryzysu, ale zarazem nie chce prowokować ani odchodzić za daleko od literatury. Lekko formalistycznego sznytu nadaje całości choreografia Dominiki Knapik, uwagę przyciąga scenografia Barbary Hanickiej. Wreszcie - świetna Anita Sokołowska w roli Raniewskiej, kobiety pod presją, trzydziestoparolatki, która nie chce dorosnąć. Gdyby cały tzw. teatr środka w Polsce tak wyglądał, nie byłby obiektem żadnych protekcjonalnych komentarzy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji