Artykuły

Ucieczka przed "Cepelią"

Przed 60 laty w poznańskiej Operze odbyła się prapremiera "Harnasiów" Szymanowskiego, niewątpliwie ważna dla kultury polskiej. Rocznicę czasem warto przypomnieć i Teatr Wielki właśnie to uczynił. Ale nam w tym przypadku poważne wątpliwości, czy zachowanie rocznicowego dnia było wystarczającym pretekstem, aby uaktualnioną replikę przedstawienia sprzed lat sytuować akurat w wielkoczwartkowy wieczór, dokładnie na progu Triduum Paschalnego. Wydaje się, że wątpliwości te podzielało sporo po-tencjalnych widzów, dużo foteli było bowiem pustych. A przesunięcie premiery bardzo by się przydało, również zespołom na scenie i w orkiestronie, prezentującym na razie dość surowy poziom opanowania artystycznych zadań.

Suita Strawińskiego "Ognisty ptak" uzyskała barwną, utrzymaną w bajkowej rosyjskości oprawę scenograficzną i skomplikowany, mało czytelny układ choreograficzny, oparty na technice tańca klasycznego. Nie rozwija on żadnych właściwie form tego tańca, pozwala jednak pozytywnie ocenić umiejętności solistów (zwłaszcza Anny Huk i Andrzeja Płatka) na tle niestety niezsynchronizowanych, czasem nawet nieporadnych układów zespołowych. Najlepiej wykonanymi ewolucjami są więc końcowe ukłony...

Warto przypomnieć, że światowa prapremiera "Harnasiów" w Pradze przygotowana została nie tylko przez choreografa, ale i reżysera (Polaka!), który (tu słowa Szymanowskiego) "czuwał, żeby nie było zbyt jaskrawych nonsensów (pod względem kostiumów, sposobów tańca etc.)". W Poznaniu reżysera niestety nie ma, a wszystko opiera się na pomysłach inscenizacyjnych choreografa - od modyfikacji libretta po koncepcję kostiumów. A te ostatnie obciążone są zresztą, jak się wydaje, obawą przed ześlizgnięciem się w "cepeliowską" ludowość.

W efekcie obraz sceniczny - zamiast wniknąć i stopić się z cudowną, twórczą stylizacją folkloru góralskiego, skomponowaną przez Szymanowskiego - ucieka w jakąś uniwersalizację, podkreśloną właśnie strojami i elementami różnych tańców (z greckimi włącznie!), wręcz kłócąc się w końcowym efekcie z muzyką. Fragmentarycznie wykorzystywane kroki i gesty, rodem z Podhala, sprawiają wrażenie raczej par ody styczne. Ale pozytywnym akcentem tej realizacji jest potwierdzenie posiadania w zespole baletowym Teatru Wielkiego kadry utalentowanych solistów (m.in. Barbara Wrzosek, Andrzej Adamczyk, Paweł Kromolicki). Niewątpliwie wręcz doskonale śpiewa chór, chociaż udane jest również słynne solo tenorowe Józefa Kolesińskiego, chociaż lepiej jednak wtapiałoby się w całość spektaklu, gdyby wykonywano je zza kulis, a nie z orkiestronu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji