Artykuły

Bezbłędna gra z konwencją

"Henryk Sienkiewicz. Greatest Hits" w reż. Krzysztofa Materny w Teatrze IMKA w Warszawie. Pisze Katarzyna Binkiewicz na swoim blogu krytykat.

W Teatrze Imka niezwykłe wydarzenie. Na specjalne zaproszenie do stołecznego teatru zawitał sam Henryk Sienkiewicz. Nie jest to zwyczajna wizyta. Sienkiewicz, znany przecież z wielkiego serca, postanawia po raz kolejny pomóc Polsce, polskiej scenie i sfrustrowanym polskim aktorom. Narodowy specjalista od wskrzeszania serc przeprowadza warsztaty, które mają podnieść na duchu szukających pocieszenia artystów. Spektakl "Henryk Sienkiewicz. Greatest Hits" to swoista kompilacja fragmentów dzieł wieszcza, połączonych w zupełnie nieoczywisty i całkowicie zaskakujący sposób. Patos i narodowa martyrologia mieszają się z ostrym dowcipem i ogromną chmurą absurdu, która unosi się nad sceną.

Przestrzeń na warsztaty jest idealna - boisko z wystrzyżoną murawą i zabezpieczającą siatką. Aktorzy mają więc pewność, że razem z trenerem rozwiną nie tylko umiejętności aktorskie sensu stricto, ale także kondycję fizyczną. A ta, jak powszechnie wiadomo, nie powinna szwankować. Podróż, którą przebędą pragnący pocieszenia aktorzy będzie wymagała nie tylko formy, ale także otwartego umysłu i lotnych idei. Sienkiewicz odgrzeje wszystkie swoje hity i zmiksuje je zupełnie nie bojąc się konsekwencji. Tym sposobem Kmicic spotyka się Janka Muzykanta, a Neron, podpalając Rzym, śpiewa sentymentalne "Ogrzej mnie" Jandy. Mamy dzikość "W pustyni i w puszczy", emocjonalność "Potopu" i nostalgię "Latarnika". Wszystkie emocje razem kłębią się na scenie. Absurdów jest bez liku, kołowrotek kręci się coraz szybciej, ujawniając coraz ostrzejszy dowcip, którym bawią się aktorzy.

Spektakl w reżyserii Krzysztofa Materny, który wcielił się także w postać Sienkiewicza to przyjemna igraszka, wysublimowana gra z klasyką. Aktorzy kreujący sienkiewiczowski świat z niebywałą zręcznością bawią się formą i własnymi postaciami. Ciężko brzmiący tytuł, przywołujący na myśl trudne szkolne lata, okazuje się być jedynie żartem. Patos i wzniosłe idee stapiają się z dzisiejszym światem. Tu każdy gra każdego.

Całość jest niczym innym jak zbiorem skeczy, które rozbawiają widownie do łez. Aktorzy przerzucają się gagami, które nierzadko niosą w sobie ostre pointy. Dodając do tego lekkie piosenki z tekstami Macieja Stuhra i równie abstrakcyjną choreografię Ingi Pilchowskiej, otrzymujemy rozrywkę na najwyższym poziomie. Zabawa formą, o którą pokusił się Materna, zaskakuje i rozbawia. Zrzuca nieco koturnowości z samego Sienkiewicza, a także z jego dzieł. Dzielny zespół aktorski trenowany przez wieszcza zasługuje na duże brawa. Artyści plastycznie stworzyli wielowymiarową przestrzeń, a kreując swoje postaci pokazali aktorstwo naprawdę wysokiej próby. Wszystko jest wyważone, ale nie pozbawione charakteru. Postaci są ciekawe, niesztampowe, ale także nie przesadnie kiczowate i nazbyt przekoloryzowane. Krzysztof Materna na teatralnym boisku niepostrzeżenie wchodzi i wychodzi z roli będąc jednocześnie reżyserem, głównym bohaterem, komentatorem i krytykiem. Chaos, który panuje na scenie tylko podsyca temperament spektaklu. Obraz jest zajmujący i daleki od klasycznego pojmowania sztuki. Specyficzny, inteligentny żart, ostre, błyskotliwe pointy i niemierzalna energia, którą trudno okiełznać sprawia, że spektakl zatraca ramy i daleko mu do jakichkolwiek konwencji. Jest formą samą w sobie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji