Artykuły

Ambicje Zielonej Góry (fragm.)

OSTATNIM akordem Pa­noramy XXX-lecia była prezentacja dorobku Ziemi Lubuskiej. Z jednego województwa powstały dwa, więc dwa teatry przyjechały do stolicy, reprezentując już dwa równorzędne ośrodki: Lubuski Teatr im. Leona Kruczkow­skiego z Zielonej Góry i Teatr im. Juliusza Osterwy z Gorzo­wa.

Zacznijmy od Zielonej Góry. Teatr ten ma już w polskim życiu kulturalnym ustaloną renomę od czasu kiedy Marek Okopiński i Stanisław Heba­nowski zwracali uwagę całego kraju swoimi ważnymi premie­rami. Od roku kieruje Teatrem Lubuskim młody reżyser i ak­tor, Ryszard Żuromski. Pano­rama pozwoliła mu pokazać w Warszawie ciekawy dorobek jednego sezonu.

Ambicje nowego kierowni­ctwa teatru w Zielonej Górze są poważne i zasługują na uznanie. Koncentrują się prze­de wszystkim na problematy­ce współczesnej, przy czym wybór dzieł literackich jest staranny. Oglądaliśmy w War­szawie "Czarną różę" Juliana Stryjkowskiego, w adaptacji i reżyserii Romana Kłosowskie­go. Ta praca zyskała już sobie pozytywną ocenę w czasie wrocławskiego Festiwalu Pol­skich Sztuk Współczesnych; potwierdziła się ona w Warsza­wie.

Stryjkowski dotknął w swej książce sprawy bardzo trudnej, która zbyt rzadko znajdowała dotąd wyraz w naszej literatu­rze: ukazał drogę młodego pol­skiego inteligenta do partii ko­munistycznej.

Adaptacja Romana Kłosow­skiego i przedstawienie Teatru Lubuskiego zachowało bardzo wiele z myśli, atmosfery i po­staci powieści Stryjkowskiego. Ujawniło raz jeszcze to, co odczuliśmy w czasie jej lektury: jej siłą są wątki polityczne, jej słabością - nurt miłosno-osobisty.

Zadanie przeniesienia powie­ści Stryjkowskiego na scenę było ogromnie trudne. Tym bardziej jeśli dysponuje się zespołem nie najwyższej rangi. A jednak Teatr Lubuski wy­szedł z tej próby obronną rę­ką. A to jest bardzo wiele. Bogusław Kierc zagrał cieka­wie rolę Henryka Jarosza, choć może chwilami potraktował tę postać zbyt histerycznie. Praw­dziwa i szczera była natomiast w jego ujęciu naiwność boha­tera powieści Stryjkowskiego. Bardzo ciepło, serdecznie za­grał rolę Wujka starego ree­migranta z Francji Jerzy Śli­wa. W dużej obsadzie przedstawienia wyróżnili się ponad­to: Hilary Kurpanik (Thiel) i Cyryl Przybył (Blumenthal). Ryszard Żuromski miał kilka dobrych momentów w roli de­monicznego Sędziego, lecz przerysował tę rolę, popadając niepotrzebnie w krzyk. Zdolna młoda aktorka Grażyna Leś­niak zagrała Tamarę bardzo ostro, lecz nie potrafiła oddać w pełni skomplikowanego wnę­trza tej dziewczyny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji