Artykuły

O kilku widowiskach baletowych i o czymś więcej (fragm.)

Wznawiając "Hrabinę" Moniuszki Dyrekcja Opery Warszawskiej powierzyła realizowanie nowego układu tańców Leonowi Wójci­kowskiemu. O poważną analizę tych tańców pokusić się jest dosyć trudno, wszystko tu jest bowiem konwenansem, miłym nonsensem. Królowa lidyjska Omfalia w paczce baletowej i na point`ach, tuż obok bachantki w tunikach i sandałkach, satyry zgodnie tańczące z ludem kra­kowskim itd. itd. Wójcikowski nie zmienił tej umowności i skomponował obrazki choreo­graficzne, znakomicie ożywiają­ce spektakl i znajdujące żywy oddźwięk u widzów.

Obraz "Herkules u stóp Omfalii" tańczą na zmianę dwie obsady: Maria Krzyszkowska ze Zbignie­wem Strzałkowskim i Stanisła­wa Selmówna z Witoldem Gru­cą. Nawet w tak krótkim frag­mencie jak "Herkules" wielką sa­tysfakcję sprawił widzom wy­stęp Krzyszkowskiej. Od miesię­cy nie widzieliśmy na scenie tej doskonałej tancerki, i gorąca była reakcja widowni oklaskują­cej ją w roli Omfalii. Rola ta jak najbardziej leży w charak­terze talentu Krzyszkowskiej. Ma tu możność zabłysnąć swą nie­zawodną perfekcją techniczną, szerokością skoku, piękną linią w pozach. Jest doskonale zgrana ze swym partnerem, ich wzajem­ny kontakt jest szczery. Ale też Krzyszkowska uzyskała świetne­go partnera w osobie Zbignie­wa Strzałkowskiego, a scena na­sza jeszcze jednego zdolnego, młodego tancerza. W roli Her­kulesa, w tym krótkim epizo­dzie, pokazał nam Strzałkowski absolutną pewność wykonania połączoną z mocnym, męskim wyrazem całej postaci i dosko­nałym wykończeniem pozy. Oczywiście czekać będziemy na czas, kiedy Strzałkowskiemu po­wierzone będzie zadanie odpowiedzialniejsze, ale występ w "Hrabinie" pozwala rokować w sto­sunku do niego najlepsze na­dzieje.

Druga obsada - Selmówna i Gruca - ma inny charakter. Znamy Selmównę jako świetną techniczkę, ale w roli Omfalii tancerka może zbyt realistycznie traktuje swe przeżycia uczucio­we. Trzeba większego umiaru, większego spokoju w ruchach rąk, wtedy w pełni zatriumfuje cała błyskotliwość wykonania. Gruca w roli Herkulesa jest cza­rujący, tylko... nie jest Herkule­sem. Wygląda pięknie, taniec je­go - to cały poemat, ale nie jest partnerem dla Selmówny i nie ma w sobie nic z Herkulesa. Chyba zdecydował tu dobór wzrostu, bo raczej widzielibyśmy w roli tej Stefana Wentę, u któ­rego dominuje siła, żywiołowość, temperament. Doskonałe tło dla ewolucji pary solowej stanowią "dworki": Barska, Borschówna, Kostrzemska, Leśniewska, Malejonek, Szorcówna, wszystkie mło­dziutkie, zgrabne, doskonale ra­dzą sobie w tańcu na point`ach, mają dobrze ułożone, nie zma­nierowane ręce, z dobrą równowagą wytrzymują pozy. W całości ten choreograficzny obrazek, biorąc pod uwagę wymagany "operowy" grecki styl, podoba się bardzo, czego najlepszym do­wodem jest reakcja widzów. W drugiej scenie "Sielanka Nadwi­ślańska" zanotujmy i podkreślmy taniec satyrów, wywołujący brawa za wspaniałe skoki Ed­munda Nowaka, Kazimierza Ma­ciaszczyka i Bogdana Wolczyńskiego. Między bachantkami wy­różnia się Alicja Bońkowska. Pe­łen wdzięku kotylion - to na­prawdę mały majstersztyk Wój­cikowskiego. Prostota, umiar, po­czucie stylu, wszystko składa się na prześliczną całość.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji