Artykuły

Grzegorz Chrapkiewicz, popularnie zwany "Chrapą"

W odpowiedzi na apel recenzentki z ostatniego Tygodnika Ciechanowskiego: "panowie dyrektorzy, nie wpuszczajcie Chrapkiewicza do teatru, bo rozwali wam każdy spektakl", jako jeden z wywołanych do tablicy dyrektorów, spieszę donieść, że niekoniecznie się temu podporządkuję - pisze Piotr Szczerski, dyrektor Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach.

Nie wiem, kim jest ta pani, ale jeśli jedzie na wycieczkę do Warszawy oglądać jakiś spektakl to rozumiem, że stolica może ją peszyć, ale chyba nie do tego stopnia!

Z tej "miłej" recenzji z "Kotki na gorącym blaszanym dachu" w Teatrze Narodowym dowiadujemy się generalnie, że aktorzy byli świetni, a reżyser właściwie przeszkadzał. Jak ta pani swoim skalpelowym umysłem potrafiła to tak oddzielić? Nie wiem, jak wyglądała praca nad tym spektaklem, ale wiem z 30-letniego doświadczenia, że sukces czy klęska spektaklu są wspólnym dziełem zespołu aktorskiego i reżysera. Poza tym jakakolwiek by nie była ta recenzja, czy przyszłoby mi na myśl zaapelować do panów redaktorów: "Nie wpuszczajcie tej pani do żadnej redakcji"? Oby więc tekst "Gdzie jest reżyser?" pani Marzeny Rutkowskiej ostał się tylko jako swoiste kuriozum na naszej teatralnej mapie.

Na zakończenie pozwalam sobie przesłać list Sławomira Mrożka, który napisał do mnie po obejrzeniu w naszym Teatrze "Wielebnych" w reżyserii "inkryminowanego" reżysera Grzegorza Chrapkiewicza (premiera 29.10.2005).

"Szanowny Panie,

Chorowałem i dopiero teraz piszę do Pana. Sprawił mi Pan wielką niespodziankę. Ze sztuki już prawie dziesięcioletniej, napisanej w Mexyku, uczynił Pan sztukę żywą, dzisiejszą, dotyczącą nie tylko Polski. Ani w Genui i później Krakowie, ani nawet w Paryżu tego lata nic takiego tego nie wróżyło.

Pisałem tę sztukę w roku 1996, w poczuciu przeczuwanej niższości i jak dotąd wszystko, co z niej wynikło było takie sobie. Uczucie prowincjonalności było w niej przemożne, nawet w Paryżu. Ciśnienie formy nieprzystającej do treści było ponad siły. Uznałem, że widocznie mój czas się skończył i spisałem tę sztukę na straty. Teraz to odwołuję.

Tymczasem otrzymałem od Pana komplet recenzji. Wszystkie są pochlebne. Jeżeli przydadzą się Panu do dalszego działania na rzecz Teatru - będzie to dla mnie zaszczytem. (...) Sławomir Mrożek".

Łączę wyrazy szacunku,

Piotr Szczerski

Dyrektor Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach

Na zdjęciu: m.in. dyrektor Piotr Szczerski, Sławomir Mrożek i rezyser Grzegorz Chrapkiewicz po premierze "Wielebnych" w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach, październik 2005 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji