Wspaniałe Święto wiosny
Powiadają, że książki, której nie mamy ochoty czytać po raz drugi, nie warto było czytać po raz pierwszy. To samo można zapewne odnieść do baletowych spektakli, z natury rzeczy złożonych, pełnych subtelności trudnych do natychmiastowego wychwycenia.
"Święto wiosny" Igora Strawińskiego, które Ewa Wycichowska realizowała już z zespołem łódzkiego Teatru Wielkiego, zaś przed paroma dniami pokazała nową jego wersję podczas gościnnych występów Polskiego Teatru Tańca w Łodzi, jest właśnie takim wartym wielokrotnego oglądania widowiskiem. Wspaniale wiernym muzyce Strawińskiego, pięknym plastycznie (scenografię i kostiumy zaprojektował Ryszard Kaja) bardzo dobrze tańczonym, a przede wszystkim znakomicie pomyślanym i poprowadzonym.
Zdarzają się spektakle baletowe, w których choreograf - próbując opowiedzieć sobie tylko znaną historię - mnoży gesty i sytuacje niby coś znaczące, a jednak puste, nie składające się w spójną całość. Jakiś czas staramy się je rozszyfrowywać, aż zniechęceni machamy ręką, patrząc już co najwyżej na sam taniec. Tu inaczej. Ewa Wycichowska wyobraziła sobie stary, pogański, magiczny obrządek i niezwykle sugestywnie przełożyła go na język ruchu, budując sceny niekiedy pełne witalności, niekiedy przejmujące i dramatyczne, zawsze wszelako doskonale czytelne, wręcz przejrzyste.
Sala Teatru Wielkiego była szczelnie wypełniona, a publiczność przyjęła spektakl bardzo dobrze. Nieco skromniej oklaskiwano balet "Vivre" do muzyki Karola Szymanowskiego (IV Symfonia Koncertująca), w choreografii i ze^sce-nografią Barbary Gołaska.