Artykuły

Chcemy publikę wciągnąć, żeby na scenie tańczyła pogo

To jedna z najbardziej oczekiwanych teatralnych produkcji ostatnich miesięcy. Dzisiaj wieczorem w Teatrze Śląskim odbędzie się prapremiera spektaklu "Skazany na bluesa". Centralną postacią jest oczywiście Tomasz Kowalski, zwycięzca jednej z edycji programu "Must Be The Music", niesamowicie uzdolniony wokalista, który dostał rolę Ryśka Riedla po drugim etapie castingu - pisze Ola Szatan w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Jeszcze trzeba trochę popracować nad tą końcówką. Żeby bardziej ścisnęło za gardła - mówił we wtorek Arkadiusz Jakubik podczas zamkniętego próbnego pokazu spektaklu "Skazany na bluesa" [na zdjęciu], który odbył się z udziałem publiczności. Kiedy mówił te słowa, nam wciąż rozbrzmiewał w głowie utwór "Jak malowany ptak", który pojawił kilka chwil wcześniej, na koniec pierwszego aktu. Poruszająco wykonany przez Tomka Kowalskiego, odtwórcę głównej roli Ryśka Riedla.

Długo oczekiwana uroczysta prapremiera spektaklu "Skazany na bluesa" odbędzie się dzisiaj o godzinie 18.00 w Teatrze Śląskim w Katowicach.

Rysiek "chodził" za mną

Ja bardzo emocjonalnie podchodzę do rzeczy, które mam zrobić.

Nie wyreżyseruję wszystkiego, muszę mieć do tego osobisty stosunek. A tak było z zespołem Dżem - opowiadał Arek Jakubik, wspominając swój pierwszy wypad na festiwal do Jarocina, gdzie jedną z gwiazd była nasza legendarna bluesowo-rockowa grupa.

- Ten Rysiek już od kilkunastu lat "chodził" za mną. Cały czas mnie prześladował. Mam ogromne szczęście, że udało mi się dogadać z dyrektorem Robertem Talarczykiem, który zaproponował mi możliwość realizacji tego przedstawienia - stwierdził Jakubik, który jest reżyserem spektaklu.

Punktem wyjścia do stworzenia przedstawienia był scenariusz Przemysława Angermana i Jana Kidawy-Błońskiego stworzony na potrzeby filmu "Skazany na bluesa". - Nie mogliśmy jednak przełożyć tego scenariusza "jeden do jednego" - dodał reżyser.

Jak podkreślił Arek, teatr wymaga bardziej pojemnej i głębokiej metafory, przez którą można opowiadać historię.

- Taką metaforą wydał mi się świat śląskich naiwistów inspirowany głównie Grupa Janowską i twórczością Teofila Ociepki czy Erwina Sówki. Pomyślałem sobie, że gdyby oni dzisiaj malowali te swoje obrazy, to centralnym punktem obrazka nie byłaby Najświętsza Panienka z Dzieciątkiem, święta Barbara czy piękna rubensowska goła baba. Tylko centralne miejsce zająłby Ryszard Riedel, który jest dla mnie absolutną ikoną Śląska. Stąd nasza podróż w tym kierunku. Postaci, które nam opowiadają historię Ryśka, nie są z jego życia, tylko są postaciami zaczerpniętymi z tych obrazków. Grupa Janowska bardzo się inspirowała kulturą i filozofią Wschodu. Przykładowo jest więc ogromny, gruby, 200-kilogramowy pomalowany na niebiesko budda. Mamy też wspaniałego Piotrka, który jest karłem - wylicza reżyser.

41 prób do spektaklu

Przygotowania do dzisiejszej prapremiery "Skazanego na bluesa" ruszyły w grudniu zeszłego roku. Od tej pory odbyło się w sumie 41 prób do spektaklu. Na scenie można oglądać aż 30 osób, w tym kilkunastu aktorów Teatru Śląskiego.

Centralną postacią jest oczywiście Tomasz Kowalski, zwycięzca jednej z edycji programu "Must Be The Music", niesamowicie uzdolniony wokalista, który dostał rolę Ryśka Riedla po drugim etapie castingu.

- Niebywała wrażliwość. To jest niezwykle pracowity facet, który rzucił wszystko, zostawił wszystkie inne "zajętości", a ma ich naprawdę dużo, by zagrać rolę Ryśka - powiedział Arek Jakubik.

- Tomek buduje postać Riedla ze swoich emocji - dorzucił Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego.

Sam zainteresowany nie ukrywa, że ten spektakl to potężna dawka adrenaliny.

- Drugi akt jest strasznie mocny, sceny są ciężkie. Dla takiego człowieka jak ja, który nie miał wcześniej styczności z aktorstwem, powstrzymanie w tym momencie emocji, by nie pęknąć, jest ogromnym wyzwaniem - powiedział Tomek Kowalski.

- W bluesie i rocku Rysiek to postać, która całą Polskę zauroczyła. Ludzie go kochali nie tylko na Górnym Śląsku. Liczę się z tym, że na pewno będzie ogromna fala krytyki, bo fani Ryśka bywają bardzo ortodoksyjni. Nie boję się tego, bo ja tylko odtwarzam rolę w spektaklu, absolutnie nie będę go naśladować, bo tego po prostu nie da się zrobić - podkreślił Kowalski.

Ważnym elementem tego spektaklu jest muzyka. Tomek śpiewa kilka przebojów z repertuaru Dżemu. Towarzyszy mu kapela grająca na żywo. W zespole spotkali się muzycy z rodowodem jazzowym: Adam Snopek (instrumenty klawiszowe) oraz Ronald Tuczykont (który jest zawodowym kontrabasistą), a także rockowym: Maciej Lipina (gitara), Sebastian Kret (gitara) i Przemysław Smaczny (perkusja).

Kierownikiem muzycznym spektaklu jest natomiast Olaf Deriglasoff.

- Zaprosiłem go do współpracy, bo Olaf to żyjąca, na szczęście, ikona muzyki rockowej. Ilość zespołów rockandrollowych, które on zakładał, naprawdę budzi szacunek - powiedział Arek Jakubik.

O muzykach grających w zespole też wypowiada się w samych superlatywach.

- Oni żyją tą muzyką. Jak po raz pierwszy zagrali numery Dżemu na próbie, to wiedzieliśmy, że warstwę muzyczną mamy już gotową. To była rzecz, nad którą najmniej musieliśmy pracować - zdradził.

Muzycy zresztą mają też małe zadanie aktorskie. Zdradzimy tylko, że na samym początku spektaklu.

Tak jak w filmie "Skazany na bluesa", rolę ojca Ryśka gra Adam Baumann. Jego żonę i matkę młodego Riedla zagra Alina Chechelska. Golę (najpierw dziewczynę, następnie żonę Riedla) gra Ewa Kutynia, a w rolę matki Goli wciela się Ewa Leśniak,

Rolę Indianera, przyjaciela Ryśka, reżyser powierzył Marcinowi Szaforzowi, jednak niedawno w trakcie prób doszło do nieszczęśliwego wypadku i aktor musi jeszcze przez pewien czas oszczędzać swoją nogę. W zastępstwie w roli Indianera zobaczymy Dariusza Chojnackiego. Marcin Szaforz ma się pojawić w spektaklu, gdy pozwoli mu na to zdrowie.

"Skazany na bluesa" to spektakl z muzyką na żywo, opowiadający tragiczną historię życia człowieka, który stał się ikoną.

- Bardzo mnie interesuje i inspiruje równocześnie takie połączenie pozornie nieprzystających do siebie energii. Przestrzeni spektaklu teatralnego i koncertu rockowego. Ważna jest też interakcja z publicznością. Chcemy tę publikę wciągnąć w historię, akcję. Chcemy wyciągnąć ją na scenę, żeby tańczyła pogo razem z aktorami. Zobaczymy, co z tego wyniknie - zapala się Arek Jakubik.

Ten spektakl to też poruszająca historia o przyjaźni, wolności i miłości, a przede wszystkim o nie zawsze wygranej walce z samym sobą.

- Ale chcę uciec od takiego mentorstwa, ponieważ historię Ryszarda wszyscy znamy. Nie chciałem robić spektaklu o jego chorobie, o narkotykach, o tym, że ćpanie jest złe, bo to jest przecież oczywiste - podkreślił reżyser. - To ma być ważne przedstawienie nie tylko dla naszego teatru, ale jestem głęboko przekonany, że to będzie ważne przedstawienie w Polsce - podsumował Robert Talarczyk.

To najdroższa produkcja Teatru Śląskiego, ale też spektakl, który do Katowic może ściągnąć tłumy osób z całej Polski. O "Skazanym na bluesa" głośno będzie dzisiaj w radiowej "Trójce", która wieczorną "Listę Przebojów" będzie przeplatać relacjami z premiery.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji