Artykuły

Idolki

Gwiazda rocka i teatralna wizjonerka. Przychodzą z różnych światów, spotykają się na scenach we Wrocławiu, Bydgoszczy i Warszawie. Prapremiera spektaklu "Cienie. Eurydyka mówi:" Mai Kleczewskiej z udziałem Kasi Nosowskiej już 20 marca - pisze Dawid Karpiuk w Newsweeku.

To prawdziwe przeżycie znaleźć się w środku czegoś takiego. Z zewnątrz, z miejsc, które zajmie widownia, cala sprawa wygląda niewinnie - sześcienne pomieszczenie z przeszklonymi ścianami, w środku aktorzy. To tak, jakby między sceną a publicznością stanęła ściana ze szkła. Z drugiej strony wygląda to inaczej. Ze środka zajmującego całą scenę sześcianu aktorzy nie widzą rzędów foteli, publiczności, wysokiego sklepienia bydgoskiego Teatru Polskiego, w którym odbywają się próby. Tylko nieskończoną ilość własnych odbić pod wszystkimi możliwymi kątami. A widzowie ich podglądają.

"Cienie. Eurydyka mówi:" to najnowszy dramat austriackiej noblistki Elfriede Jelinek. Światowa premiera odbyła się kilkanaście miesięcy temu w Wiedniu.

Krytycy byli zachwyceni. Jelinek odwraca klasyczny mit, oddaje głos Eurydyce, w jej wersji pisarce żyjącej w cieniu męża - gwiazdy pop.

Eurydyka zostaje ukąszona przez węża i umiera. Nieoczekiwanie w świecie zmarłych odnajduje to, czego nie potrafiła doświadczyć za życia - spokój od trosk, lęków i namiętności. Jest cieniem, którego nikt nie pożąda, który nie ma powinności i pragnień, do nikogo nie należy. Orfeusz nie może pogodzić się z jej śmiercią. Postanawia zejść do krainy umarłych i wydrzeć Eurydykę z powrotem. Tyle że ona, nareszcie całkowicie wolna, wcale nie chce wracać.

"Cienie" po raz pierwszy zostaną pokazane we wrocławskim Teatrze Muzycznym Capitol 20 marca. Sześć dni później spektakl wraca do Teatru Polskiego w Bydgoszczy, w czerwcu zostanie pokazany w warszawskim Teatrze IMKA.

Odwrócony mit

W bladym świetle jarzeniówek niebieskie oczy Kasi Nosowskiej mają w sobie coś przeszywającego. Stoi sama w środku sześciennej konstrukcji i łamiącym się głosem śpiewa tekst "Zamarzania": "Jestem cieniem na kamieniu / Rzucam siebie, której nie ma / Świat jest pusty, opróżniony / Bez pestki, bez treści". Piosenki napisał Paweł Krawczyk, gitarzysta Hey i główny kompozytor ostatnich płyt grupy. Pracując nad tekstami, Nosowska posiłkowała się dramatem Jelinek. - W studiu jestem jeden na jeden z realizatorem - mówi Nosowska, zanim poprosi nas o wyjście z próby. - Tutaj jestem zamknięta w zupełnie innej przestrzeni, w czymś, w czym nigdy wcześniej nie uczestniczyłam. To potężne doświadczenie dla wyobraźni, świadomość, że choć nie widać, ktoś może tam za szybą być.

- Kasia jest naszą Eurydyką - mówi Maja Kleczewska, gdy chwilę później siadamy na piętrze Teatru Polskiego. Na tydzień przed premierą próby trwają po 12 godzin na dobę. Na konferencję prasową, którą zorganizował teatr, przyjechało kilkanaście redakcji. Media interesują się spektaklami Kleczewskiej od dawna, a teraz jest jeszcze dodatkowy powód. Nosowska w teatrze to prawie jak Masłowska za mikrofonem. Zza ściany dobiegają pierwsze dźwięki "Nie to nie" zespołu Hey. - Ten spektakl to odwrócony mit. Mit, w którym zamiast Orfeusza głos ma Eurydyka. To ona jest przewodnikiem po tym świecie, przeprowadza nas przez kolejne etapy podróży - mówi Kleczewska.

Nosowska aktorką? Niestety - jeśli ktoś spodziewał się zobaczyć artystkę w nowej roli, poczuje się zawiedziony. - Do głowy by mi nie przyszło, żeby pchać się na scenę w roli aktorki - tłumaczy Nosowska. - Z trudem oswajam nową przestrzeń. Dla mnie nawet ta sytuacja, którą znam od 21 lat w zespole, jest trudna. Nie jestem skrojona na miarę takiego doświadczenia. Ciągle się wstydzę, jestem zestresowana. A przestrzeń teatralna przeraża mnie jeszcze bardziej, bo ona nie jest moja.

Kleczewska szukała swojej Eurydyki wspólnie z dramaturgiem i reżyserem Łukaszem Chotkowskim, współautorem scenariusza "Cieni". Chotkowski debiutował w 2008 roku inscenizacją tekstu Jelinek "O zwierzętach". Dwa lata później współpracował z Kleczewską przy przedstawieniu "Babel", również opartym na tekście noblistki. Reżyserka zamiłowanie do austriackiej literatury dzieli z jednym ze swoich nauczycieli, Krystianem Lupą. Była asystentką Lupy w czasie, kiedy jego uczniowie dokonywali rewolucji w polskim teatrze. Współpracowała też z Krzysztofem Warlikowskim przy głośnej "Burzy". Sama kilkakrotnie sięgała po Szekspira. "Makbet" i "Sen nocy letniej" ugruntowały jej pozycję w pierwszej lidze polskiego teatru. Zrobiła także własną "Burzę", która obok "Woyzecka" i "Podróży zimowej" należy do jej najbardziej udanych realizacji.

Teraz "Cienie" spokojnie można określić jako spotkanie na szczycie. Kleczewską kojarzy każdy fan teatru. Nosowska to jedna z niewielu artystek w Polsce, o których twórczość nikt nie próbuje się spierać, kiedyś gwiazda rocka, obecnie matka chrzestna alternatywnego popu. Wejście do teatru nie było dla niej krokiem oczywistym. - Strasznie długo nie mogliśmy z Pawłem podjąć decyzji, że w to wchodzimy - przyznaje Nosowska, zaciągając się papierosem. - To jest zderzenie ze światem, którego nie znamy. Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, okazało się, że Maja i Łukasz są zupełnie niezwykli. Nie znałam jeszcze tekstu, nie wiedziałam, jaki jest plan zaprezentowania go w spektaklu. Ale już sam sposób, w jaki oni o tym opowiadali, był tak inspirujący, że pojawiło się nieśmiałe pragnienie dołączenia do tego przedsięwzięcia.

- Paweł skomponował całą muzykę, która zespala kolejne części spektaklu - dodaje Łukasz Chotkowski. - Spotykaliśmy się regularnie z Mają, Kasią, Pawłem przez pół roku, rozmawialiśmy o tematach, emocjach w kolejnych scenach. Po kilku dniach od spotkania Paweł dzwonił i mówił: "Macie coś na mailu". I to było właśnie to, czego szukaliśmy.

Zabić idola

- Byłaś fanką Kasi? - pytam Maję Kleczewską. Kiedy Hey sprzedawał w Polsce 200 tysięcy sztuk debiutanckiego albumu "Fire" zaczynała psychologię na Uniwersytecie Warszawskim. Wielu jej rówieśników jeździło za zespołem, polską odpowiedzią na grunge. "Zazdrość", "Teksański", "Moja i twoja nadzieja" - single z tej płyty znał każdy dzieciak. - Nie byłam fanką Hey - przyznaje Kleczewska. - Nie mam takich przeżyć z młodości. Miałam kontakt z muzyką Kasi, poezją, tekstami, jednak nie znałyśmy się wcześniej. Przed pierwszym spotkaniem nie miałam pojęcia, czy w ogóle uda nam się porozumieć, znaleźć rzeczy, które są dla nas w równym stopniu ważne.

- Idol, obiekt miłości, pożądania jest jednak w "Cieniach" bardzo istotny - mówię. - A ty jeszcze w sercu swojego spektaklu umieszczasz prawdziwą idolkę, gwiazdę rocka.

- Gramy pojęciem idola, takiego, który żywi się zachwytem swojej publiczności. Ale zastanawiamy się także nad pojęciem fana. Nad jego kondycją w stanie ekstremalnym, na przykład w czasie koncertu. Nigdy w czymś takim nie uczestniczyłam, ale chyba udało nam się zajrzeć do tego niemal narkotycznego stanu euforii. Interesuje mnie sposób, w jaki postać idola jest przechowywana w głowie fana, w jego wyobraźni, jak staje się produktem marzenia. Absurd wynoszenia i niszczenia idola też jest tematem spektaklu. Co wydarza się między tymi dwoma etapami? Jelinek sama przyznaje, że nie rozumie tego zjawiska

- Idol, który jest uzależniony od fanowskiego zachwytu i pisku, w pewnym momencie jest skazany na odrzucenie - dodaje Chotkowski. - Ostatnio przeczytałem wypowiedź, że Justin Bieber jest bardziej znienawidzony niż Hitler. To przerażające i fascynujące z drugiej strony, wpisane w dzisiejszą współczesność zaburzenie: skrajna fanowska miłość i nienawiść.

Miłość fanów Kasia Nosowska poczuła na własnej skórze, zwłaszcza w połowie lat 90. - Na początku rzeczywiście był ten element histerii w relacji pomiędzy nami a ludźmi - przyznaje Nosowska. - Szybko okazało się, że my nie jesteśmy typem idoli. Nadal jest mi trudno odnaleźć w sobie jakąś wyjątkowość, a wtedy byłam dziewczyną z Miedzianej w Szczecinie, mieszkałam w 48-metrowym mieszkaniu z mamą, tatą i dziwnym psem, byłam absolwentką technikum odzieżowego.

O.S.T.R. powiedział mi niedawno podczas festiwalu Męskie Granie, że my jesteśmy utrzymankami publiczności. Nieeleganckie byłoby w takiej sytuacji oczekiwanie uwielbienia. Dziewczyna z technikum pisała jednak teksty, które brzmiały bardzo intymnie i bywały towarzyszami życiowych rozterek niejednego nastolatka. Nosowska przyznaje, że kontrast między jej tekstami a wycofaniem i nieśmiałością rodził nieporozumienia. - Zdarzały się osoby, którym się wydawało, że wiedzą na mój temat wszystko, doskonale mnie znają i przeżywały potem rozczarowania. Być może istnieje coś takiego jak osobowość fana. Fan wybiera sobie obiekt, nieprzypadkowy, bo to przecież nie jest tak, że uwielbia każdego dostępnego na rynku idola. Może idol jest tylko projekcją, a fan tak naprawdę nie jest zainteresowany idolem. Ta postać uruchamia jakieś mechanizmy w jego wyobraźni, to jest rozgrywka z samym sobą. Idol w wyobrażeniu fana jest idealnym wyobrażeniem jego samego.

Podpisze pani zdjęcie?

- Jak one pracują razem? - pytam Łukasza Chotkowskiego. Siedzimy z boku sceny, zaledwie kilka metrów od oddzielonych od nas ścianą z luster weneckich artystek, które właśnie pozują do zdjęć. Wydają się przychodzić z kompletnie różnych światów, lecz widać między nimi ten rodzaj porozumienia, o którym nie trzeba gadać, bo obie strony wiedzą, że jest.

- Sumują swoje doświadczenia artystyczne, życiowe, światopoglądy - mówi Chotkowski. - Kasia jest poetką o niesamowitej sile. Muzyka jej i Pawła rozsadza teatralność, a potem ponownie ją lepi. To stymulujące niebezpieczeństwo - inspiruje nas, wysyła w twórcze światy.

Kilkanaście minut później Nosowska mija nas przy wyjściu z teatru. - Pani Kasiu! - woła ktoś. - Podpisze się pani na ramce? Panowie zrobili ładne zdjęcie, obiecali przysłać. - Pan mnie tutaj jeszcze będzie tyle razy widział, że się panu zdążę znudzić - żartuje Nosowska, podpisując się na pustej ramce, i za chwilę wychodzi.

Facet ogląda autograf przez chwilę i uśmiecha się pod nosem. - Zawiśnie w klubie, na ścianie - mruga porozumiewawczo. - Ale gwiazda, nie?

Na zdjęciu: Michał Czachor i Katarzyna Nosowska podczas próby spektaklu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji