Artykuły

Medalik

Nie często się zdarza, aby pojedynczy rekwizyt przyciągnął tyle uwagi recenzentów, co medalik Piotra, bohatera przedstawienia "Cokolwiek się zdarzy, kocham cię" w TR Warszawa.

Tym, którzy nie widzieli jeszcze świetnego spektaklu Przemysława Wojcieszka, wyjaśniam, że Piotr to polski żołnierz, który wraca do domu z misji w Iraku i odkrywa, że jego siostra Sugar żyje z inną dziewczyną za aprobatą matki. Chłopak nie może się z tym pogodzić i na znak, jakie wartości zostały podeptane, podsuwa lesbie pod nos medalik, natomiast jej przyjaciółce - pięść.

Jak można było się spodziewać, scena z medalikiem wywołała burzliwe reakcje konserwatywnej części krytyki. Zaskoczeniem jest różnica zdań w kwestii, czy Piotr to prawdziwy katolik, jaka zarysowała się pomiędzy najbardziej zapalczywymi krytyczkami: Temidą Stankiewicz-Podhorecką z "Naszego Dziennika" i Kaliną Zalewską piszącą dla portalu Urzędu Miasta Warszawy. Otóż, dla Zalewskiej jest on katolikiem tylko z nazwy, albowiem "jego zachowanie dokładnie temu zaprzecza. Brat Sugar nie reprezentuje w przedstawieniu wartości katolickich". Stankiewicz-Podhorecka przeciwnie - broni postawy Piotra i traktuje go ze zrozumieniem: "nie jest on homoseksualistą, marzy o tym, by znaleźć odpowiednią dziewczynę, ożenić się, założyć rodzinę, zamieszkać razem z matką. Ale nie z dwiema lesbijkami". Recenzentka ma tylko żal do reżysera, że ten wzór cnót przedstawił nie wiedzieć czemu w złym świetle: "Piotr z racji swojej przynależności do świata wartości chrześcijańskich jest tu ukazany jako przedstawiciel ciemnogrodu, i co za tym idzie, jako symbol nietolerancji i homofobii".

W tym sporze trudno mi zająć stanowisko, słabo znam się na wartościach katolickich. Jako laik wierzyłbym raczej organowi Radia Maryja niż organowi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ponieważ to "Nasz Dziennik" ma monopol na przyznawanie świadectw dobrego (lub złego) katolika i jego autorytet jest tu niepodważalny. Smutno mi tylko, że medalik przesłonił istotę problemu, jaką jest posługiwanie się przemocą w imię obrony katolickich wartości. Zalewska i Stankiewicz-Podhorecka są bardziej oburzone wykorzystaniem na scenie symbolu religijnego niż postępowaniem bohatera. Rozumiem dlaczego. Otóż Piotr realizuje na skalę rodziny program moralnej odnowy podobny do tego, który zapowiadają prawicowi politycy. Tradycyjny model rodziny jest dla niego ważniejszy niż bezpieczeństwo bliskich, zamierza bowiem doprowadzić do powrotu ojca, z którym matka zerwała, ponieważ ją maltretował. Chce także, aby siostra ukrywała swój homoseksualizm, skoro już nie może się wyleczyć. Oba zamiary wprowadza siłą. Jeżeli tak ma wyglądać reforma moralności w Polsce, to wyjeżdżam do Iraku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji