Artykuły

Dajcie się zadziwić!

- Moja fascynacja panią Krystyną jest bezgraniczna, zarówno jeśli chodzi o jej dorobek aktorski, jak i osobowość - mówi warszawski aktor MATEUSZ DAMIĘCKI.

Mateusz Damięcki wyjaśnia dlaczego przyjął rolę w bulwersującej sztuce

MATEUSZ DAMIĘCKI (32), aktor teatralny, telewizyjny i filmowy. I Rozwiedziony, był żonaty zaledwie przez osiem miesięcy.

Dalekie wyprawy to Twoja pasja. Dużo czasu poświęcasz na przygotowanie się do wyjazdu?

- Niech się nikomu nie wydaje, że to jest pełen spontan, na zasadzie: wsiadam i jadę. Tak nie jest. Należy starannie się przygotować, choćby po to, aby ograniczyć ewentualne ryzyko. Gdybym mógł, cały swój czas spędzałbym w podróży. Ale muszę i chcę połączyć obie moje pasje, aktorstwo i podróże, z życiem prywatnym.

Organizując wyjazd, dzielisz się z kimś odpowiedzialnością?

- Przyznaję, że mam z tym problem. Staram się dopracowywać wszystko w najmniejszych szczegółach, ale jest to trudne. Dobra ekipa, tak w sferze zawodowej, jak i w przygotowaniach, jest nieodzowna.

Na współpracowników, którzy towarzyszą Ci na scenie, nie możesz narzekać. W końcu grasz teraz w teatrze samej Krystyny Jandy. Choć pewnie miałeś wątpliwości, bo sztuka "Klaps! 50 twarzy Greya" budzi kontrowersje.

- Nie miałem żadnych wątpliwości. Wystarczyło, że sama Krystyna Janda zaprosiła mnie na casting do tego przedstawienia. Spotkaliśmy się parokrotnie przy okazji innych projektów. Moja fascynacja panią Krystyną jest bezgraniczna, zarówno jeśli chodzi o jej dorobek aktorski, jak i osobowość. Co zaś się tyczy samego spektaklu, myślę, że ci, którzy kupią bilety, mogą bardzo się zdziwić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji