Artykuły

Prawda i wszystkie błędy debiutu

Boże, jak się to nieporadnie za­czyna. Strzelanina zamiast akcji, krzyki zamiast dialogu, kawałek złego filmu zamiast ekspozycji dramatu. Potem dwoje woźnych w opuszczonym biurze kreishaupmanna i rozmówki jak z początków komedii "Pan naczelnik - to ja". Stra­szą tutaj nie cienie sanacyjnych starostów i londyńskiego kandyda­ta na miejsce za biurkiem, ale do­wcipy o nich, stare i ograne jak płyta. Potem jeszcze gorzej. Przez front przedarto się dwoje alowców i zastygają w malowniczej pozie z rysunku Grottgera. Nie mają nam nic do powiedzenia, wobec tego re­cytują wiersz Broniewskiego i za­czynają nucić Międzynarodówkę. Kuśmierek chce uderzyć w patos i grzęźnie w żenującym symbolizmie.

Dawne starostwo zajmuje teraz na przejściowej kwaterze oddział akowski. Nareszcie coś z sierpnio­wych dni czterdziestego czwartego roku zaczyna przenikać na scenę. Zarysowują się sylwetki żołnierzy, nagle błyskają pierwsze dramatycz­ne spięcia. Nad wszystkimi ciąży jak gradowe niebo groźne pytanie: co dalej? Wojna się skończyła. Dla jednych. Dla drugich dopiero się zaczyna.

I tutaj ponosi Kuśmierka ilustracyjność. Chce o tym jednym od­dziale powiedzieć wszystko, co on, co my, co wszyscy wiedzą o A.K. Chce pokazać dobrych i złych akowców, patriotów i zdrajców, oszukanych i oszukujących, waha­jących się, zawiedzionych i tych, co znajdą prostą drogę z podziemia do ludowej armii. Ledwo związane węzły dramatu znowu się rozplątują. Nie ma po prostu dla nich miej­sca w tym wykładzie rozbitym na głosy. A przecież nawet w tych strzępach dialogu narosły auten­tyczne konflikty i na mgnienie oka żywi ludzie wyparli tezy.

Chmura jest naiwny ze swoim wyczyszczonym i gotowym do strzału automatem. Nic by mu nie pomógł, utłukliby go jeszcze tego samego wieczoru. Ciekawszy jest Jeleń. Ten syn fornala bity przez los od dzieciństwa, ogłupiony i oszukany, rwałby pazurami ziemię, gdyby ją dostał na własność. Szko­da go na epizod. Podobnie zaryso­wywał Szadrina Pogodin w pierw­szych scenach "Człowieka z karabi­nem". Ale Szadrin, rósł w szkole rewolucji. Kuśmierek urywa na epizodzie. A przecież, gdyby po­wstał polski "Niezapomniany rok 1944", Jeleń, właśnie Jeleń, mógłby być jego bohaterem.

Ostatnie sceny pierwszego, aktu z dowódcą partyzantki akowskiej, hra­bią Ziembiczem, są już czystą, bo wyświetloną kliszą. Szkodzą tylko, bo ta kukła wypchana schematem nie pozwala uwierzyć w groźnego Ziembicza z drugiego i trzeciego aktu, Ziembicza niewidocznego, i jakżeż bardzo rzeczywistego i praw­dziwego.

I na zakończenie aktu znowu symboliczna scena z zakładaniem polowego telefonu. Radzieckiej stacji "Swoboda'' odpowie z powia­towego miasta nad Wisłą polski posterunek "Wolność". Ale tym ra­zem symbol gra. Jest osadzony w realiach, jest pokryty. Od tej sceny mogłaby zacząć się sztuka. Bo do­piero teraz zacznie się naprawdę dramatyczny "Rok 1944".

Partyjniacy nie chcą stać boso na warcie i schodzą z patrolu. Peł­nomocnika reformy rolnej trzeba pod strażą prowadzić na pomiary. Zginęły dwa wagony spirytusu. W Społem leżą buty, ale nie chcą ich wydać bez papierków. Z oddziału akowców dwustu poszło do milicji i wojska, stu w las, a reszta siedzi po chałupach i czeka. Rozkradziono jeden magazyn i drugi magazyn. Ludzi, za wszelką cenę ludzi. Do starostwa, do milicji, na szkołę i do fabryki, do propagandy, do re­formy, do wojska!

Wszystko z jednego telefonu w powiatowej komendzie milicji. Któż z nas nie pamięta, czym był telefon w roku 1944. Telefon, któ­rego korby kręciło się bez przerwy, który chrypiał, milkł nagle i głuchł na godzinę. W którego wgadywało się aż do utraty tchu całą władzę ludowej Polski. Był jej najwierniejszym narzędziem.

W sztuce Kuśmierka żyje nie tyl­ko telefon. Bogdan jest prawdziwy i tak autentyczny jakby był zdarty z żywego modelu. Jest w nim en­tuzjazm i zapiekła gorycz, przy­mus rozwagi i lekkomyślność, do­świadczenie nabyte wczoraj i któ­rego na dziś już nie starcza, pie­kielne znużenie nieprzespanych no­cy i energia, upojenie władzą i pierwsza gorycz władzy. Jeszcze się to wszystko nie zrosło ze sobą, nie stopiło, jeszcze nie zamuliły rewo­lucjonisty papierki, zebrania i urzę­dowanie, jeszcze wszystko wali się na niego samego i od osobistej od­powiedzialności nie stara się uciec. Od odpowiedzialności, więcej! Od decyzji moralnej. Tak sobie wy­obrażałem zawsze bohatera wspom­nień Czeszki z okresu, kiedy był szefem milicji w wyzwolonej Czę­stochowie.

Bogdan w sztuce Kuśmierka prze­konuje nie tylko swoimi autentyz­mem. Jego nieostudzona namięt­ność jest sprawą młodości. Ale nie tylko jego własnej młodości. Jest w nim młodość polskiej rewolucji. Rewolucji, która musi nauczyć się rządzić albo zginie.

"Rok 1944" w swoim najgłębszym nurcie jest dramatem o władzy. Aresztować akowców czy przeko­nywać? Grozić czy uczyć? Zamykać czy wychowywać? Bić czy sądzić? W sztuce Kuśmierka nie są to py­tania teoretyczne. Jest w niej prawdziwy rok 1944. Wojna domo­wa trwa.

Żołnierz, że bił się, jest zabity

w lesie,

Chłop, że brał ziemię, jest zabity

w domu,

Żyd, że ocalał, jest zabity w drodze

Kondukt żałobny rozśmiesza

mieszczucha,

Łotrzyk się bawi w domową

wojenkę -

Przeżyło wilka jego nocne wycie.

Bogdan za uderzenie bandyty zostaje zdegradowany. Ale degrada­cja Bogdana nie rozstrzyga kon­fliktu pomiędzy praktyką i moral­nością rewolucyjną. Spór po­między Bogdanem, powiatowym komendantem milicji i Olą, woje­wódzkim sekretarzem Partii, trwa dalej. Dramat Kuśmierka go nie rozstrzyga.

"Rok 1944" jest jedną z nielicznych sztuk współczesnych, w której mo­ralność i polityka jest zagadnie­niem, a nie tylko gotową formułą, która całość problemów dawno już rozstrzygnęła.

W konflikcie pomiędzy Bogda­nem i Olą wszystkie racje praktyki, co więcej, nawet sytuacji historycz­nej, przemawiają za Bogdanem. Lo­gika samego dramatu broni Bogda­na. W drugim pokoju czeka już morderca, aby strzelić w plecy Oli. Za Olą przemawiają tylko racje teorii. W porównaniu z Bogdanem, któremu Kuśmierek dał ogromny ładunek prawdy, Ola jest o wiele bardziej abstrakcyjna. Nie szkodzi. W tym konflikcie pomiędzy milicją i Partią dobrze się stało, że racje praktyki oddał Kuśmierek milicji, a racje teorii - Partii.

Bogdan budzi naszą sympatię. W perspektywie roku 1944 ma niemal słuszność. Ale na konflikt Bogdana i Oli patrzymy nie tylko z perspek­tywy roku 1944. Widzimy go z perspektywy dziesięciu lat. I nie możemy powstrzymać się od pytania, dokąd zaprowadzi Bogdana je­go droga, jeśli zabraknie Oli? I Oli przyznajemy ostateczną rację.

Jest w sztuce Kuśmierka jeszcze inny dramat. Chmura ze swoim przyjacielem decydują się zgłosić do wojska. Nie rozstają się z bro­nią, lękają się zemsty bandy Ziembicza. W nocy nie rozróżnią mili­cjantów. Towarzysz Chmury strzelił i zabił plutonowego. Chmura stanie przed sądem wojennym. Wszystkie pozory przemawiają prze­ciwko niemu. Grozi mu rozstrzela­nie.

Ale na dramat Chmury nie star­czyło Kuśmierkowi ani czasu, ani miejsca, ani umiejętności. Pokazu­je go w epizodach, w relacji. Po­tem lekkomyślnie porzuca. Końce dramatu idą w wodę. A przecież tutaj, obok sprawy Bogdana i Oli, była druga wielka materia drama­tyczna sztuki. I została zmarnowa­na. Nie jest to tylko niedowład techniki. Jest to także niedowład humanizmu. Brak poczucia tragiz­mu..

Bez końca można by tutaj wy­liczać błędy rzemiosła. Więcej nawet: błędy smaku, błędy literatury. Śmierć Oli ze swoim pustym i krzykliwym symbolizmem jest nie do zniesienia. Kłócą się stale w sztuce dwie różne materie: dra­mat polityczny i moralny, świetny choć nie wygrany do końca, i jak najbardziej fałszywa imitacja re­wolucyjnej epiki. Nie mieści się ona nie tylko na scenie kameralnej, nie ma pokrycia i w tekście. Patos za­wodzi Kuśmierka za każdym razem, jego siła leży w niepokoju moral­nym.

"Rok 1944" zarzyna się w dniach sierpniowej ofensywy, kończy - jak głosi natrętny komunikat towa­rzyszący śmierci Oli - 17 stycznia 1945. w dniu wzięcia Warszawy. Ale są to tylko złudzenia autora. W istocie sztuka rozgrywa się co naj­wyżej w ciągu trzech tygodni. Chmura zostaje aresztowany w dwa tygodnie od rozwiązania oddziału akowców. Jeszcze dzień i Bogdan zostaje zdegradowany. Dodajmy je­szcze tydzień do tragicznego dnia, w którym opuści posterunek i ginie Ola. Sztuka naprawdę kończy się i zaczyna w sierpniu.

Z czasem dramatycznym nie jest tu dobrze. Nie mówię już o tym, że radziecki lotnik marznie w zie­miankach w sierpniu i szuka pie­cyka. Błędy te nie są wynikiem przypadku; materia dramatyczna jest zbyt wątła, aby dźwignąć hi­storyczną epikę.

Prawda sztuki Kuśmierka lepsza jest od jego dramaturgii. Co z tego, że rzemiosło jest nieudolne, kiedy sztuka jest prawdziwa. Kuśmierek miał coś do powiedzenia, a nie tyl­ko chciał napisać sztukę. I dlatego wzrusza..

W "Rok 1944" Teatr Domu Woj­ska Polskiego włożył wiele pracy i ambicji. Nie wiem, czy to jest za­sługa autora, czy Krasnowieckiego, który sztukę reżyserował, ale w po­równaniu z tekstem, ogłoszonym przedtem w "Twórczości", sztuka urosła, nabrała dramatycznego to­ku, zwarła się ściślej. Ale o ileż jeszcze skreśleń się prosi, ile jesz­cze w niej zostało waty.

Niewinowski zagrał Bogdana prawdziwie i świetnie. Między ak­torem i bohaterem nie było żadnego luzu. Był Bogdanem. Ze skąpe­go tekstu doskonałą, czułą, bogatą wewnętrznie postać młodziutkiego alowca Waldka stworzył Filler. Po­kazał w tym chłopcu wszystkie za­rodki zła i dobra. Olę grają na zmianę Ryszarda Hanin i Maria Bogurska. Widziałem Bogurską. Mógłbym się sprzeczać o ujęcie ro­li. Było w niej trochę za dużo starczości, nic z wątpliwości. Nic z wewnętrznego niepokoju. Ale i takich sekretarzy widziałem. Sza­cunek, jaki towarzyszył Oli, był prawdziwy i szczery. Nie mieliśmy wątpliwości, że jest starą działacz­ką. Dobry, rzetelny w swoich za­hamowaniach, z jakąś wewnętrz­ną powagą był Ejmont w roli Chmury.

Innym postaciom sztuki autor nie dał życia. Z kliszy i papieru żaden młody aktor nie stworzy postaci. Co miała robić Skrzeszewska, kie­dy w pierwszy wspólny wieczór z Bogdanem kazano jei recytować frazesy i mówić wiersze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji