Artykuły

Łódź. Pożegnanie Mariana Glinkowskiego

W poniedziałek w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Doły został pochowany Marian Glinkowski - reżyser, animator kultury, wieloletni dyrektor Łódzkich Spotkań Teatralnych.

- Marian poświęcił życie, pomagając młodym w poszukiwaniu sensu - powiedział podczas pogrzebu aktor Bronisław Wrocławski

Mimo deszczu na cmentarz na Dołach przybyło ponad sto osób. Wśród żegnających Mariana Glinkowskiego, który w ubiegłą sobotę zmarł w wieku 74 lat, byli członkowie rodziny, przyjaciele i przedstawiciele łódzkiego środowiska kulturalnego. W uroczystości uczestniczyli m.in. Konrad Dworakowski, dyrektor teatru Pinokio, Agnieszka Nowak, wiceprezydent Łodzi, Ewa Pilawska, dyrektorka Teatru Powszechnego, Adam Radoń, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier, oraz Jacek Sokalski, dyrektor Łódzkiego Domu Kultury.

Glinkowski kierował siedmioma teatrami offowymi, a jako juror i instruktor współpracował z wieloma festiwalami teatrów alternatywnych. Był członkiem rady programowej społecznego ruchu teatralnego "Dotknij Teatru" i kapituły nagrody Srebrnego Pierścienia za najlepszą rolę teatralną sezonu w łódzkich teatrach.

- Marian Glinkowski był mędrcem nie tylko teatru offowego. Był mędrcem każdego teatru. Reżyserował kameralne spektakle i papieskie widowiska - mówił odprawiający liturgię ks. Waldemar Sondka, duszpasterz środowisk twórczych archidiecezji łódzkiej.

Jako dyrektor ośrodka teatralnego Łódzkiego Domu Kultury w 1988 r. Glinkowski wymyślił i zorganizował pierwszą edycję Łódzkiego Przeglądu Teatrów Amatorskich - najważniejszego festiwalu teatrów nieinstytucjonalnych w regionie i jednego z czołowych przeglądów tego typu w kraju. Współtworzył Łódzkie Spotkania Teatralne już na przełomie lat 60. i 70., a następnie w latach 90. w porozumieniu z Lechem Śliwonikiem, późniejszym rektorem Akademii Teatralnej w Warszawie, przywrócił je do życia, by przez 18 lat stać na ich czele.

- Marian na pytanie o to, co jest najważniejsze, odpowiadał: ruch - opowiadał Śliwonik. - A dlaczego teatr? Bo jest podróżą ku doświadczaniu nowych sytuacji i nowych ludzi. Droga życiowa Mariana wiodła przez edukację, warsztaty i festiwale. Nawet jedno z tych zadań wypełniłoby całe życie. Doliczył się w swoim dorobku ponad 100 zdarzeń teatralnych. Były piękne, mądre i wzruszające. Przetwarzał na scenę poetów: Białoszewskiego, Herberta, Gałczyńskiego, Stachurę - wymieniał Śliwonik.

- Nie tylko mnie Marian nauczył patrzenia na młodych ludzi z uwagą i troską - mówił Tomasz Rodowicz, szef Stowarzyszenia Teatralnego "Chorea". - A także zadawania im najważniejszych pytań. Tego się nie zapomina. To zostaje także we wszystkich uczniach. Połowa tutaj zebranych to jego wczesne lub późne dzieci w teatrze. Mieliśmy się spotkać i miałem go dopytać o wszystko, co dla niego ważne w tym, co uprawia i myśli. Kiedy zadzwoniłem, nie mógł odebrać, a kiedy oddzwonił, byłem na próbie. I po trzech dniach już go nie było.

- Marian Glinkowski był nie tylko twórcą, ale też człowiekiem ciekawym innych: ich myśli, słów, twórczości - mówił Piotr Grobliński, poeta. - 30 lat temu namówił mnie na pierwsze publiczne czytanie moich wierszy, czyli zorganizował mój pierwszy wieczór autorski. Wtedy jeszcze nie byłem jego zięciem.

- Najprościej jest powiedzieć: żegnaj, Marianie - powiedział Bronisław Wrocławski, aktor. - I słusznie powiedzieć: dzięki za te ciche i spokojne rozmowy o sztuce i o teatrze. Marian poświęcił życie, pomagając młodym w poszukiwaniu sensu.

Msza św. za Mariana Glinkowskiego zostanie odprawiona dziś o godz. 12 w Kościele Rektoralnym Środowisk Twórczych (ul. Skłodowskiej-Curie 22).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji