Artykuły

Nina Andrycz kończy 90 lat

Aktorka NINA ANDRYCZ, nazywana przez wielu "wielką damą polskiego teatru", znana również jako autorka tomików poezji i powieści oraz prywatnie - jako żona Józefa Cyrankiewicza - kończy w piątek, 11 listopada 90 lat.

Widzowie pamiętają ją głównie jako odtwórczynię ról władczyń, królowych, arystokratek i dam. Publiczność oglądała ją jako Marię Stuart w dramacie Juliusza Słowackiego (1958) i królową Małgorzatę w Ryszardzie III Williama Shakespeare'a (1993). Andrycz wcielała się jednak także w role Świętej Joanny, Kleopatry czy pani Dulskiej.

Aktorka powtarza, że role zastępują jej brak dzieci. - Miałam zawsze wstręt do ciąży, za to jako aktorka bez przerwy rozmnażałam się psychicznie - mówiła w jednym z wywiadów. - Role to są moje córki - piękne, szalone, mądre, głupie, różne. Kiedy "urodziłam" Marię Stuart byłam tak zmęczona, że chyba poród fizyczny tyle by mnie nie kosztował - podkreśliła.

Nina Andrycz urodzona w Brześciu nad Bugiem, ukończyła Państwowy Instytut Sztuki Teatralnej pod kierownictwem Aleksandra Zelwerowicza. Przez pierwszy sezon występowała w wileńskim teatrze Na Pohulance. Od 1935 r. grała na scenie Teatru Polskiego, gdzie stworzyła ponad 100 ról.

Aktorka wspomina, że wielką przeciwniczką tego, by została aktorką była jej matka. - Mówiła: "Po moim trupie." I w tym trupie wytrwała aż do mojej matury. Ale ja pojechałam do Warszawy na egzamin i zdałam bez żadnych zastrzeżeń. Miałam tylko straszny kresowy zaśpiew - wspominała aktorka.

Andrycz znana jest również z licznych kreacji w Teatrze Telewizji, gdzie pojawiała się regularnie od końca lat 50-tych, aż do początku lat 70-tych. W kinie grała sporadycznie, m.in. w "Warszawskiej premierze" Jana Rybkowskiego i "Kontrakcie" Krzysztofa Zanussiego.

Napisała powieść "My rozdwojeni", utwory poetyckie, zebrane w kilku tomikach m.in. "To teatr" i "Róża dla nikogo" oraz tom wspomnień "Bez początku, bez końca", w którym opowiada o rozkwicie kariery aktorskiej i małżeństwie z Józefem Cyrankiewiczem. Premier Cyrankiewicz jawi się w tych wspomnieniach jako wspaniały mężczyzna i kochający mąż.

Artystka podkreśla jednak, że do świata polityki nie chciałaby trafić po raz drugi. - Kiedy skończyło się bywanie w salonach, poczułam się wyzwolona - podkreśla.

- Wyszłam za mąż za lidera niezależnego PPS-u. A potem zobaczyłam jak jest ukatowany przez swoich towarzyszy, przecież oni z niego galaretę zrobili. Poślubiłam bardzo pięknego, szczupłego człowieka, który na moich oczach roztył się, bo chlał, bo mężczyzna w ten sposób pomaga sobie na rozpacz - wspominała.

Artysta została odznaczona w 1996 roku Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji