Artykuły

Kraków. Wyjątkowa premiera w Operze Krakowskiej

Aż nie chce się wierzyć, ale dopiero w piątek po raz pierwszy w Polsce w Operze Krakowskiej zobaczymy inscenizację opery "Miłość do trzech pomarańczy" Siergieja Prokofiewa. Za reżyserię i kostiumy odpowiada Michał Znaniecki.

To już trzecia realizacja Michała Znanieckiego w Operze Krakowskiej, po "Don Giovannim" z 2009 roku i "Eugeniuszu Onieginie" z 2011 roku, będącym koprodukcją z Teatrem Wielkim w Poznaniu, ABAO w BIlbao i Teatro Argentino la Plata, za którą otrzymał nagrodę Premios Liricos Teatro Campoamor dla najlepszej produkcji premierowej roku w Hiszpanii. Przypomnijmy, że Znaniecki zadebiutował w mediolańskiej La Scali w wieku 24 lat i był najmłodszym w historii reżyserem debiutującym na legendarnej scenie.

Obok wybitnego reżysera realizatorami spektaklu są Tomasz Tokarczyk - kierownictwo muzyczne, Luigi Scoglio - scenografia oraz Katarzyna Aleksander-Kmieć - choreografia. Na operowych deskach usłyszymy aż 16 solistów, m.in. Wojtka Gierlacha, Vasyla Grokholskiego, Małgorzatę Ratajczak, Wojtka Śmiłka, Magdalenę Barylak czy Vladimira Voroshnina.

- Jesteśmy w trakcie realizacji dzieła, które jest trudne, bo zostało napisane jako swego rodzaju eksperyment. Dla mnie jako reżysera największym wyzwaniem było znalezienie kontekstu - wspólnego mianownika, który połączyłby wiele wątków poruszanych w "Miłości do trzech pomarańczy". Stąd pomysł na osadzenie akcji w domu pomocy społecznej, czyli w domu starców. To opera pełna niespodzianek - mówił podczas konferencji prasowej Znaniecki. W ten sposób reżyser symbolicznie nawiązuje również do epoki stalinizmu i trudnego powrotu Prokofiewa do Związku Radzieckiego. Co ciekawe, genialny Rosjanin zmarł tego samego dnia co Józef Stalin, czyli 5 marca 1953 roku...

Czego dotyczy libretto? "Następca tronu, syn Króla Treflowego, cierpi na melancholię. Uleczyć go może tylko śmiech. Mimo dworskich intryg, walk o władzę i wpływy książę uwalnia się od choroby i rusza w podróż, by odnaleźć miłość, zaklętą w pomarańczach..." - czytamy w zapowiedzi. Prokofiew oparł swoją operę na bajce Carla Gozziego. Powstało w ten sposób dzieło wielowarstwowe, balansujące między surrealistyczną farsą, groteskowym humorem i parodią. Możemy spodziewać się zatem wielu metafor i politycznych odniesień.

Akcja krakowskiej inscenizacji nie będzie się rozgrywać wyłącznie na scenie, ale również za sprawą chóru również na widowni. - Rola chóru jest bardzo znacząca w tej operze. Kompozytor postawił przed nami bardzo trudne zadania - powiedział Zygmunt Magiera, odpowiedzialny za przygotowanie chóru. Tomasz Tokarczyk, który zadyryguje operą, zdradził: - Z tym tytułem spotkałem się po raz pierwszy kilka lat temu i od razu mnie zafascynował. Cieszę się, że realizujemy go właśnie w Krakowie. Wszystkie zespoły - orkiestra, chór, balet i soliści - bardzo ciężko pracują i od początku podeszły bardzo pozytywnie do tego utworu.

Prapremiera czteroaktowej "Miłości do trzech pomarańczy" rosyjskiego kompozytora odbyła się w 1921 roku w Lyric Opera w Chicago. Krakowska realizacja jest pierwszą w repertuarze polskich teatrów muzycznych. Najbliższe spektakle odbędą się w Operze Krakowskiej 25, 26, 29 i 30 kwietnia (godz. 18.30, ul. Lubicz 48).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji