Artykuły

Tajemnice rodzinnego archiwum

- Jestem prawnuczką kapeluszniczki, uczonego księdza i artystycznej bohemy. Prawnuczką Polki, Ukraińca i Żydówki - pisze JOANNA SZCZEPKOWSKA w książce pt. "Kto ty jesteś. Początek sagi rodzinnej".

Matka nie powiedziała jej wiele. Zaczęła szukać sama...

Ósmego sierpnia 1925 roku pod jeden z lwowskich kościołów podjechała dorożka. Wysiadła z niej młoda para - znany w mieście pisarz i profesor uniwersytetu Jan Parandowski i Irena Helcel. W tym miejscu trzeba zawiesić relację, bowiem wszystkie okoliczności tego ślubu są nietypowe: nie ma świadków (tę rolę spełnili kościelni), gości, rodziców pana młodego, przyjaciół, w ogóle - nikogo. Zdumiewa również pora ślubu: godzina szósta rano.

Góra lodowa rodzinnych tajemnic

Niemal 90 lat później wnuczka Ireny i Jana, aktorka Joanna Szczepkowska, podjęła próbę rozwikłania rodzinnych zagadek. Intuicyjnie czuła, że ów dziwny ślub jest wierzchołkiem góry lodowej zbudowanej z rodzinnych tajemnic. Nie myliła się. Efektem jej śledztwa jest książka "Kto ty jesteś", która właśnie pojawiła się w księgarniach.

Joanna Szczepkowska odkryła to, czego nigdy nie powiedzieli jej dziadkowie ani matka (Roma, córka Ireny i Jana, żona aktora Andrzeja Szczepkowskiego). Że ten ślub był we Lwowie skandalem. Żonaty profesor miał romans ze swoją studentką. I rozwiódł się, aby ją poślubić. Przy okazji padło nazwisko pierwszej żony Jana Parandowskiego Aurelii Wyleżyriskiej, starannie wymazane z rodzinnych opowieści. Kilka lat wcześniej Wyleżyńska dla Jana Parandowsłriego, początkującego, młodszego od niej pisarza, porzuciła drugiego męża i dostatnie życie.

Ale to dopiero pierwsza tajemnica. Kolejną jest fakt, że Jan Parandowski był dzieckiem nieślubnym. Szczepkowska odkryła, kim był jego ojciec (a więc jej pradziadek): to Iwan (Jan) Bartoszewski, wykładowca uniwersytetu we Lwowie i... ksiądz greckokatolicki, który prowadził wykłady tylko po ukraińsku, i w reakcji na "polonizację" uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie w 1918 roku zrezygnował ze stanowiska. Jego grób znajduje się na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. W jednym z pudeł kryjących rodzinne archiwum Parandowskich i Szczepkowskich aktorka znalazła akt zgonu dziadka. Dowiedziała się z niego, że panieńskie nazwisko jej babki brzmiało Heizel, a nie Helcel. Pomyłka czy kolejna tajemnica? Okazało się, że to drugie.

Ślady i zdarzenia, które sprawiły, że istnieję

Akt urodzenia matki Joanny Szczepkowskiej na szczęście przetrwał w archiwach. Wynika z niego, że rodzicami matki Romy (a więc babki Joanny Szczepkowskiej) byli Hernani Helcel i Franciszka Szeps. Byli galicyjskimi Żydami, w pewnym momencie (dziś już nie da się ustalić dokładnej daty) Hernani zmienił nazwisko z Heizel na Helcel. Co wynika dla aktorki z tych żmudnych poszukiwań? Ustalenie faktów i "śladów po zdarzeniach, które sprawiły, że istnieję". Tak o tym pisze sama Joanna Szczepkowska: "Ukraiński ksiądz spotkał Julcię z Mościsk i urodził się mój dziadek, Jan Parandowski. Franciszka Szeps, Żydówka marząca o aktorskiej karierze, spotkała Hermana Helcla, żydowsko-niemieckiego przesiedleńca. Urodziła się Irena, moja babka. Jestem prawnuczką kapeluszniczki, uczonego księdza i artystycznej bohemy. Prawnuczką Polki, Ukraińca i Żydówki".

Aktorka nie dowiedziała się tego od matki ani jej młodszych braci. Roma Parandowska-Szczepkowska zmarła w 2007 r. Ostatnie lata spędziła w Skolimowie. Najwyraźniej nie chciała, by jej córka i wnuczki poznały rodzinne sekrety.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji