Rzecz nie w uczuciach
- Pięć lat temu podjąłem się realizacji wizji zbudowania dobrego teatru i nie zamierzam z tej drogi nigdzie indziej skręcać. Sam tego oczywiście nie zrobię - mówi ADAM ORZECHOWSKI, dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy.
Adamowi Orzechowskiemu [na zdjęciu] , dyrektorowi Teatru Polskiego, na chwilkę tylko przeszkodziliśmy w próbie nowego spektaklu Antoniego Czechowa "Płatonow".
Jego premiera zaplanowana Jest ...? ...na drugą dekadę stycznia - uśmiecha się Adam Orzechowski. - W tej chwili mocno się spinamy, by wszystko udało się tak, jak to jest zaplanowane.
Jest Pan bydgoszczaninem z wyboru?
- To już mija pięć lat, jak prowadzę scenę w grodzie na Brdą. Mam nadzieję, że z dobrym skutkiem. Myślę, że wraz z zespołem niczego nie musimy się wstydzić.
Ale są tacy, którzy twierdzą, że w tym mieście nic nie może się udać, że nie przebijemy się z naszym lokalnym wizerunkiem w Polsce?
- Kompletna bzdura. Każde miasto ma swoje problemy i swoje kompleksy. W Bydgoszczy wielokrotnie udowodniliśmy, że potrafimy zorganizować imprezy na wysokim poziomie i absolutnie nie gorszym od tych w Poznaniu, Łodzi czy sąsiedzkim Toruniu. Innymi słowy, nie dołujmy się nawzajem, bo nie ma takiej potrzeby.
Jednym słowem, pokochał Pan Bydgoszcz...
- Chyba jednak rzecz nie w uczuciach, a w pragmatyce. Pochodzę z Trójmiasta. To inna aglomeracja. Ale ja tu właśnie podjąłem się realizacji wizji zbudowania dobrego teatru i nie zamierzam z tej drogi nigdzie indziej skręcać. Sam tego oczywiście nie zrobię. Nie myślę tu tylko o kolegach w teatrze. Ale liczę także i zawsze na pomoc oraz zrozumienie gospodarzy miasta, czy ewentualnych dobrodziejów. Jeśli im zależy, to jestem przekonany, że razem doprowadzimy do sztuki przez duże "S". Choć, jak wiadomo nie jest łatwo. Nie zamierzam jednak narzekać. Kapitan na okręcie nigdy tego zresztą nie robi.
I niech tak się dzieje. Dziękuję za rozmowę.
