Artykuły

Wspomnienie. Bim-Bom

Pierwszy był Zbyszek Cybulski. Był najważniejszy i pierwszy odszedł, kiedy Bim-Bomu od kilku lat już nie było. Pozostali ludzie, którzy go tworzyli i których łączyła dawna przyjaźń i pamięć wspólnego przeżywania tych kilku lat, tak krótkich przecież, a tak bogatych w wydarzenia i tak kolorowych. Msza święta za Tych, co odeszli, zostanie odprawiona 25 maja 2014 r. o godz. 12 w kościele Św. Jana w Gdańsku.

Po trudnym dzieciństwie dane nam było przeżyć naszą młodość w okresie niezwykłym. "Myśmy to mieli, nam to dano, to do nas się uśmiechnął Bóg" napisała o październikowych wydarzeniach i przygodzie, którą przeżyło wtedy nasze pokolenie, Agnieszka Osiecka.

Wielkie wydarzenia toczyły się swoim torem; my, studenci, aktorzy amatorskiego teatrzyku, upomnieliśmy się o sprawy może błahe, ale takie, bez których życie staje się bezbarwne. Nasz ówczesny program nazywał się "Radość poważna". Takiej radości potrzebowali wszyscy, i my, i nasi widzowie. Dlatego przyjęli nas wdzięcznie, a my, mówiąc o lirycznej miłości, kolorowych balonikach i biednych kataryniarzach, czuliśmy, że w tym czasie brzemiennym wielką polityką także mówimy przecież o czymś ważnym. Historia dala nam szansę uczestniczenia w swoich wydarzeniach, a my nie zmarnowaliśmy tej szansy! I to nam pozostanie.

Bim-Bom istniał tylko 5 lat i od przeszło pół wieku należy do sfery wspomnień i pożegnań. Pożegnaliśmy więc przed laty Zbyszka Cybulskiego. To on, niezborne fantazje amatorów, płynące z wielkich pragnień zrobienia czegoś nowego zebrał, zrozumiał i stworzył z nich teatr poezji, groteski i liryki codziennych sytuacji.

Odszedł za nim jego przyjaciel Bobek Kobiela, który temu teatrowi dał swój wdzięk, lekkość i błyskotliwość. I Jurek Afanasjew "dyrektor spalonego cyrku" i Wowo Bielicki...

Odeszło wielu innych, prawie połowa tych, którzy przewinęli się przez naszą scenę, a każdy coś tam wniósł od siebie, bo taki to był teatr.

A my, którzyśmy pozostali, którzy przeżyliśmy już wszystko i wszystko o sobie już wiemy, może powinniśmy spróbować odpowiedzieć na pytanie, które kiedyś zadała nam Agnieszka: "Jacyśmy byli, przyjaciele moi, czy nam o ważną sprawę szło"?

Tak, choć nie zawsze wszystko rozumieliśmy, szło nam o sprawy ważne, tak jak przystoi młodzieży, której "nie jest wszystko jedno". A my sami? Nasze losy potoczyły się oczywiście różnymi drogami, ale zawsze tkwiło w nas coś, co dał nam Bim-Bom. Nie utonęliśmy w szarzyźnie trudnych lat, coś przeżyliśmy i coś stamtąd wynieśliśmy. Dostaliśmy szansę, nabraliśmy życiowego rozpędu, zaufania do siebie i wiary w życie. Warto było. o

Przyjaciele z Bim-Bomu

Msza święta za Tych, co odeszli, zostanie odprawiona 20 maja 2014 r. o godz. 12 w kościele Św. Jana w Gdańsku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji