Artykuły

Koło w Soho

- Koło-Soho gra w krótkich seriach naście razy w miesiącu, ale ma już wiernych widzów, którzy powracają i przyciągają innych. Żywiołowa opinia publiczna (z małym oparciem w oficjalnych mediach) jest skuteczna - pisze Arkadiusz Szaraniec w Stolicy.

Studio Teatralne Koło w zakątku Soho Factory. Zgrabne nowe logo "Teatr Soho" na drzwiach wiodących do foyer tchnie jeszcze świeżą farbą, ale okrągły neon z dawną nazwą wciąż wisi na swoim miejscu i wskazuje drogę widzom, którzy w ciemności przemierzają rozległy teren niegdysiejszych zakładów optycznych przy ulicy Mińskiej 25. Koło-Soho przyciąga ludzi z przeróżnych środowisk i najdalszych stron warszawskiej aglomeracji. Mały offowo-niszowy teatr stanowi ciekawy (bo udany) przypadek kulturalnego przedsięwzięcia tworzonego praktycznie od zera na Pradze-Południe. To wcale nie takie łatwe, jak dowodzi wiele innych przykładów. Rewitalizacja dzielnic prawego brzegu Wisły, ich społeczny i kulturowy awans pochłania wiele pieniędzy i starań, ale nie wszystkie działania przynoszą pomyślne efekty. "Imigranci" z lewego brzegu tworzą frekwencję i opinię, "aborygeni" wciąż stosują bierny opór i zachowują obojętność wobec bogato zastawianej tacy podsuwanej pod sam nos. Ale co ważne - twórcy nie rezygnują.

Ciekawą inicjatywą jest "Stan rzeczywisty" - cykl spotkań z artystami w ich pracowniach od lat działających na Pradze, ale po raz pierwszy tak otwartych dla zwiedzających przychodzących wprost z ulicy. Większość gości to ludzie ze środowiska, ale pomysł wart jest kontynuacji (i dotacji).

Na pewno dobrym pomysłem było, że Teatr Koło-Soho zaczął działać nie "na surowym korzeniu" (tak w średniowieczu zwano osadników, którzy sami karczowali las i na kompletnym pustkowiu zakładali wsie).

Soho Factory, siedziba wielu firm, snobistycznie popularna miejscówka (z modną restauracją Warszawa Wschodnia) tętni życiem dniem i nocą i przyciąga wielu potencjalnych widzów. Ale to był zaledwie początek. Jak pisał Witkacy, "samo tylko grzmi i się błyska", cała reszta, czyli sukces, a więc przetrwanie i trwanie teatru, jest wynikiem pracy - i jeszcze raz pracy - u podstaw.

Koło-Soho gra w krótkich seriach naście razy w miesiącu, ale ma już wiernych widzów, którzy powracają i przyciągają innych. Żywiołowa opinia publiczna (z małym oparciem w oficjalnych mediach) jest skuteczna. "Krewni i znajomi królika" skrzykują się esemesami i na FB, traktują teatralny wypad na daleką Pragę jak atrakcję weekendową, dorzucając do tego "afterkę" w jednym z licznych klimatycznych lokali. I powtarzają ów rytuał. Każdy teraz szuka własnej niszy, także liczne tułające się po stolicy i poszukujące nowych korzeni "słoiki". Wśród widzów pojawiają się też bywalcy teatralni. Niegdyś pokonywali Wisłę, przez lata udając się do Powszechnego (czy Teatru Rampa, a krótko na ulicę Szwedzką), ale potem spiesznie wracali na "swój" brzeg. Teraz Praga jest cool.

Zwerbowany na tej właśnie zasadzie plemiennej szeptanki, w ciągu kilku miesięcy obejrzałem trzy spektakle: "Ukryj mnie w gałęziach drzew", "Żółta Strzała", "Taksówka". Za każdym razem z liczną i dobrze reagującą widownią. Każde z tych przedstawień stanowi swoisty, w formie i treści niepodobny do innych teatralny prototyp, a wszystkie razem to seria autorskich spektakli Igora Gorzkowskiego, podobnie jak najnowsza premiera - "Tajemniczy klient".

Reżyser i autor scenariuszy swój alchemiczny sposób pracy nad rolami i nad pomysłem nazywa w wywiadach reżyserią zbiorową. Tak naprawdę działa jak prowodyr dobrze zgranego zespołu, który razem zabiera się za nowy pomysł i szuka dlań najlepszej teatralnej formy. Dzięki temu aktorzy mają szansę odejścia od zwyczajowego schematu "próby czytane-sytuacyjne-premiera", jaki zwykle narzuca wystawianie typowego dramatu. W Kole jest inaczej - improwizacja w wybranych przez siebie ramach, wspólne układanie i dopracowywanie dialogów, scen to punkt wyjścia. Kształtowanie całego scenariusza spektaklu, pogłębione rzeźbienie postaci plus efekt stosowania często nietypowej, oryginalnej dekoracji (ale w ramach małych budżetów!) składają się na trudną, ale skuteczną technologię pracy "nad rolą-nad sobą-nad repertuarem".

Obie strony rampy korzystają z tego układu. Wykonawcy w warunkach małej laboratoryjnej sceny szlifują swoją technikę i osobowości. Przyciągają ich do Soho wyzwania, jakich nie znajdą gdzie indziej. Rzadko aktorzy (jak Anna Sroka i Sławomir Grzymkowski w "Taksówce") mają okazję zagrania w jednym spektaklu aż kilkunastu maksymalnie odmiennych ról i to na zasadzie wyścigu z czasem. Progi trudności są wysokie i nietypowe. W "Żółtej Strzale" artyści uwijają się w ciasnej, trzęsącej się klatce dekoracji, która naśladuje pędzący wagon sypialny w pociągu dalekobieżnym. "Ukryj mnie w gałęziach drzew" to kameralny dramacik, tylko pozornie szary, prosty i zwyczajny. Tak naprawdę grany z muzycznym wyczuciem efektu każdego aktorskiego wejścia, sceny i frazy. W jednej ze scen aktorzy a cappella brawurowo wykonują piękną fugę na pięć głosów - to zarówno ważna scena w spektaklu, jak i przykład, który jak na dłoni pokazuje precyzję kompozycji całego przedstawienia.

Nowa pozycja w repertuarze - "Tajemniczy klient" - powstała według tej samej formuły przedstawienia zbiorowego autorstwa. Temat jest bardzo współczesny. Tajny przedstawiciel firm dokonuje badań rynku, udaje wybrednego klienta, który prowokacyjnie czepia się szczegółów. Sprawdza w ten sposób jakość usług, a zwłaszcza granice fachowej (i ludzkiej) cierpliwości sprzedawców. To nie zawód, lecz charakter. Twórcy korzystali z autentycznych raportów testerów ludzi i usług. Ale realistycznemu zjawisku nadali często przerysowaną stylistykę. Na plakacie widnieje mężczyzna w masce przedstawiającej świński ryj. W każdym z nas drzemie to zwierzę, ale w niektórych cierpi na bezsenność.

Przedstawienia Teatru Soho według pomysłu i w reżyserii-inscenizacji Igora Gorzkowskiego:

"Tajemniczy klient" - scenografia: Małgorzata Dąbrowska, muzyka: Michał Ścibior, Piotr Tabakiernik, obsada: Anna Gajewska, Izabela Gwizdak, Joanna Osyda, Wiktor Korzeniewski, Bartosz Mazur, Sławomir Pacek; premiera - kwiecień 2014

"Żółta Strzała" - scenografia: Jan Kozikowski, muzyka: Jan Tabakiernik, obsada: Agata Buzek, Sławomir Grzymkowski, Wiktor Korzeniewski, Paweł Koślik, Łukasz Lewandowski, Antoni Ferency; premiera 2008 r.

"Ukryj mnie w gałęziach drzew" - scenografia: Magdalena Dąbrowska, muzyka: Jan Sebastian Bach, Piotr Tabakiernik, obsada: Anna Gajewska, Izabela Gwizdak, Bartłomiej Bobrowski, Bartosz Mazur, Sławomir Grzymkowski; premiera 2008 r.

"Taksówka" - według oryginalnego scenariusza Williama Kerna do filmu "Chicago Cab", obsada: Anna Sroka, Sławomir Grzymkowski, Wiktor Korzeniewski Bartosz Mazur; premiera 2005 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji