Artykuły

Werdykt ratuje R@Port

W obliczu fatalnego poziomu tegorocznego konkursu, inny werdykt byłby skandalem - spektakl "Caryca Katarzyna" zwyciężył w dziewiątej edycji festiwalu R@Port - pisze Przemysław Gulda w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

To przedstawienie [na zdjęciu], które sprawiało wrażenie, że jest z jakiejś o wiele wyższej półki niż wszystkie pozostałe, startujące w konkursie, przedstawienie, które mówiło współczesnym językiem teatralnym o współczesnych sprawach w sposób zrozumiały, przekonujący i poruszający współczesnego widza, przedstawienie nieporównywalne na żadnym poziomie z resztą konkurencji.

W tym kontekście tegoroczny festiwal przypominał trochę osiedlowe wyścigi samochodowe, w których ktoś wystawił bolid formuły 1: owszem startowało w nim kilka spektakli przypominających dobrze utrzymane, kilkuletnie samochody, w zawody z nimi próbowało iść też kilku weteranów szos, poczciwych i budzących szacunek, ale nie będących w stanie rozwinąć większej prędkości. Na starcie stanął też pomalowany na różowo garbus, przez którego okna wystawało dwóch błaznów i rozmieszało widzów. A potem wystartował bolid i zanim reszta kierowców zdążyła się obejrzeć, już dawno był na mecie. Nic więc dziwnego, że kiedy obserwatorzy festiwalu usiedli na widowni, żeby wysłuchać werdyktu jury, wielu z nich miało jedną myśl: jeśli Rubin nie wygra, będzie skandal i trzeba będzie głośno krzyczeć "hańba".

Na szczęście obradujący pod przewodnictwem Doroty Masłowskiej jurorzy, a przynajmniej ich większość, miała takie samo zdanie i to właśnie spektakl Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, "Caryca Katarzyna" na podstawie tekstu Jolanty Janiczak, wyreżyserowany przez Wiktora Rubina otrzymał Grand Prix 9 Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych. To kolejny sukces tej pary twórców, nagrodzonych w tym roku Paszportem Polityki.

- To dla nas bardzo ważna nagroda - komentował kilka minut po odebraniu statuetki Rubin. - Ważna, bo w tym konkursie jurorzy nagradzają efekt wspólnej pracy całej ekipy realizującej spektakl. Ważna, bo to jedyny w Polsce przegląd tego typu - oceniający współczesną polską dramaturgię.

Nie wszyscy jurorzy okazali się jednak mieć takie same zdanie. Jeden z nich, Tomasz Mościcki, znany z fal radiowych i łamów m.in.: "Dziennika" i "Odry", zgłosił na scenie votum separatum wobec werdyktu, uzasadniając je słowami, że nie lubi być "gwałcony podczas spektaklu". Można się domyślać, że chodziło mu o charakter spektaklu Rubina, a może przede wszystkim o te sceny "Carycy Katarzyny", w których w sposób bardzo radykalny i odważny wykorzystywana jest nagość - sceny, które wydają się nader uzasadnione w przedstawieniu badającym m.in. relacje między władzą a seksualnością.

Co zostanie po dziewiątej edycji R@Portu? Zachwyt nad "Carycą Katarzyną", spektaklem znakomitym, głębokim i dynamicznym, efektownym, ale w żadnym momencie nie efekciarskim, mocno dającym do myślenia i z powodzeniem wykorzystującym szeroki wachlarz narzędzi, którym teatr posługiwał się do tej pory, ale też i takich, których wykorzystywać z taką zajadłością do tej pory mocno się obawiał. I jeszcze ten moment, kiedy jedna ze sław gdańskiego środowiska teatrologicznego, której zresztą Rubin podziękował ze sceny podczas odbierania nagrody za współudział w tworzeniu przedstawienia, spontanicznie krzyczy na cały teatr w czasie spektaklu: "Katarzyno, nie wstyd ci, ty kurwo?!", wchodząc w arcyciekawy dialog z tekstem, jego bohaterami i problematyką - to był jeden z tych momentów, kiedy całkiem niespodziewanie spektakl przenosi się na jakiś zupełnie inny poziom, jeden z tych momentów, o które przecież chodzi w teatrze.

Ale zostanie też niesmak związany z poziomem konkursu. Niesmak, który czuli niektórzy widzowie po wielu spektaklach, niesmak, którzy w dosadnych słowach, umieszczonych w samym werdykcie ujęli jurorzy. Napisali tam: "ilość niekoniecznie oznacza jakość, o czym aż nadto świadczą niektóre spektakle prezentowane podczas tegorocznej edycji. Wyrażamy głębokie zaniepokojenie decyzjami podejmowanymi przez niektórych dyrektorów polskich scen, a dotyczącymi kwalifikacji tekstów do wystawienia. Część z nich bowiem nie powinna, naszym zdaniem, ujrzeć światła scenicznych reflektorów".

Słowa Rubina o tym, że nagroda, którą otrzymał jest prestiżowa mogły być szczere, ale jeśli festiwal będzie trzymał taki poziom, bardzo szybko mogą stać się już tylko pustą kurtuazją. R@Porcie, najwyższy czas na głębokie zmiany.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji