Artykuły

Kraków. Film o życiu i śmierci Jerzego Nowaka

Jako aktor przez całe życie doskonaliłem się w udawaniu. Na koniec chcę być sobą. Iść tak daleko, jak tylko można. Zagrać siebie aż do końca - opowiada Jerzy Nowak (82). I to nie jest przenośnia. Aktor mówi jak najbardziej dosłownie, w jego prywatnym domu w Krakowie kilka dni temu ustawiono kamerę.

Dokumentalny film o Jerzym Nowaku pt. Istnienie w reżyserii Marcina Koszałki nie byłby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie fakt, że kręcony będzie aż do śmierci aktora.Pomysł budzi wiele kontrowersji, w środowisku aż huczy od plotek na ten temat, jednak zarówno reżyser, jak i aktor milczą. - Mąż podjął decyzję, że nie będzie więcej rozmawiał o filmie - mówi Natalia Koszałka. - Wierzę jednak, że zrobi wyjątkowy film, ponieważ znam jego wrażliwość.

Pomysł zrobienia filmu o człowieku, który umiera, narodził się w głowie Marcina Koszałki cztery lata temu. Reżyser długo szukał głównego bohatera. Początkowo chciał obsadzić w tej roli profesora Akademii Medycznej w Krakowie Andrzeja Skawinę. Nie zdążył... Ale profesor krótko przed śmiercią skontaktował Marcina Koszałkę z Jerzym Nowakiem. Po wielogodzinnych rozmowach obaj zdecydowali, że są gotowi ponieść ryzyko. O ile jednak decyzja młodego reżysera o zrealizowaniu takiego filmu jest jasna - już sam szum wokół produkcji przysporzył mu popularności, a ewentualny sukces otworzy mu drzwi do kariery -o tyle powody aktora, by poddać się takiemu eksperymentowi, nie dla wszystkich są zrozumiałe.

Zostało mu niewiele czasu

Jerzy Nowak nie kryje tego, że przyjął propozycję Koszałki ze względu na chęć spełnienia swoich zawodowych ambicji. Ma na swym koncie ponad sto ról filmowych i telewizyjnych, od 1974 roku jest związany z krakowskim Teatrem im. Juliusza Słowackiego, przez lata był też wykładowcą PWST. I choć nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, że jest wybitnym aktorem, to przez całe życie był specjalistą od drugiego planu. - Zagrałem dziesiątki epizodów, zasłużyłem wreszcie na rolę główną rolę - tłumaczy aktor. Jednak jego koledzy po fachu twierdzą, że to nie był jedyny powód. Ponoć była nim również choroba nowotworowa. Jerzy Nowak podobno jest już pogodzony z nieuchronnością własnej śmierci. Wie, że nie ma nic do stracenia, chce więc w pełni wykorzystać czas, który mu jeszcze pozostał. Dlatego, kiedy na jego drodze pojawił się Marcin Koszałka, chętnie przyjął jego propozycję, tym bardziej że reżyser pozostawił mu w wielu kwestiach wolną rękę i tym samym aktor stał się także współtwórcą produkcji.

W niełatwym zawodowym zadaniu oraz walce z chorobą Jerzego Nowaka mocno wspiera żona. Maria Andruszkiewicz-Nowak, również aktorka, jest od swojego męża młodsza o prawie 20 lat. Aktorskiej parze udało się stworzyć bardzo szczęśliwy związek.

Oddał swoje ciało na potrzeby nauki

Nie ulega wątpliwości, że ta rola będzie najważniejszą w karierze Jerzego Nowaka. Pisze ją bowiem samo życie. Wprawdzie jeden ze scenariuszy zakłada, że aktor będzie obecny na premierze filmu, jednak możliwe, że ostatnie sceny nakręcone będą po jego śmierci, być może znajdzie się tam też scena pogrzebu. Ale to też nie wszystko. Podobno pan Jerzy zdecydował się oddać po śmierci swoje zwłoki na potrzeby krakowskiej Akademii Medycznej. Jego ciało stanie się tzw. preparatem formalinowym, który pomoże studentom w nauce anatomii. Te wydarzenia także mają być pokazane w filmie. Jerzy Nowak jest przekonany, że w ten sposób spełni się w życiu jako aktor i jako człowiek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji