Artykuły

"Nasza klasa" poruszająca opowieść o złu

Przedstawienie "Nasza klasa" w reżyserii Vladimira Milčina, według tekstu polskiego dramatopisarza Tadeusza Słobodzianka w TDM w Skopje jest ostrzeżeniem pokazującym, do czego wiodą podziały między ludźmi tworzone przez system władzy - pisze Liljana Mazova w Macedońskim piśmie "Globus".

Jest ponadto opowieścią o tragediach, generowanych przez racje narodowe, wyznaniowe, społeczne, a więc o tym, co najstraszniejsze: o podziałach między ludźmi

Najpierw Vladimir Milčin wspólnie z Emą Markoską przełożył tekst, a następnie wraz ze wspaniałą ekipą aktorów i pozostałych współpracowników - scenografem Krste S. Džidirovem, kostiumografką Marią Pupčevską - do muzyki (wybranej także przez V. Milčina) i piosenek autorstwa Marjana Nećaka stworzył teatr, który bez zahamowań mówi o pogromach.

Zdarzenia rozgrywają się w pewnym małym miasteczku w Polsce, akcja rozpoczyna się w szkolnej klasie, w której uczą się Polacy i Żydzi. Ci, co przeżyli wojnę staną się osobami okaleczonymi, naznaczonymi przez traumatyczne zdarzenia - zabijanie ludzi i palenie ich w stodole lub na miejskim placu. Tragedia dosięga ofiar i katów. Zarówno tych, którzy zdołali przeżyć i rozproszyli się po Ameryce lub Izraelu, jak i Polaków - świadków i wykonawców pogromu. Tragedia okazuje się całkowita.

Reżyser opowiada o niej poprzez grę aktorów, którzy panują nad każdym zdarzeniem, obrazem, sytuacją, wprowadzającymi nas w jednostkową i kolektywną traumę. W spektaklu występują Nataša Petrović, Simona Pirovska, Emra Kurtišova, Dragan Dolev, Vladimir Lazovski, Predrag Pavlovski, Miki Ančevski, Martin Jordanovski, Bojan Kirkovski i Nenad Mitevski. Wszyscy oni doskonale radzą sobie z przedstawieniem dziecięcych marzeń, dziecięcych zabaw, sprawnie wcielają się w role zarówno ofiar, jak i zdrajców, ludzi złamanych i rozbitych (także po wielu latach, które upłynęły od tragicznych wydarzeń). Oczywiście przewodnikiem w tej tak subtelnej, a zarazem pewnie prowadzonej grze był reżyser Vladimir Milčin, który w ten sposób potwierdził swój kunszt. W istocie rzeczy w pracy nad tym trudnym tematem zespół scaliła idea - niech tragedia nigdy więcej się nie wydarzy.

Dramat zaczyna się opowieścią o pewnej klasie, w której uczą się Polacy i Żydzi. Nazizm i nacjonalizm zniszczą wszystko. Jeszcze wczoraj przyjaciele, dziś uczestniczą w mordzie niedawnych kolegów, ich rodziców - wszystkich Żydów z tej miejscowości. Wojna kończy się, ocaleni dorastają, ale wtedy zaczyna się najtrudniejsze - rozrachunek z przeszłością.

Doskonałym pomysłem Milčina było, by przedstawienie zaprezentować w ramach programu Sceny Młodzieżowej skopijskiego TDM. Kto wie, na ile my dorośli mamy moc, by wpływać na zbłąkane umysły, które wspierają, a także podsycają podziały i nacjonalistyczne zrywy. Najważniejsze jest, by ochronić młodych, dzieci, tych przyszłych obywateli, którzy już teraz powinni dowiadywać się, że zło prowadzi do zła, którzy powinni zyskiwać świadomość, do jakich tragedii prowadzą podziały, porachunki, megalomania, zdrady.

Ten mocny tekst stał się dla reżysera Vladimira Milčina i zespołu wyzwaniem, by pójść do końca - w poruszający sposób, spokojnie i mądrze przedstawić zbrodnię. Tu czy tam - to nie jest ważne. Chodzi o to, by uzmysłowić widzowi, do jak tragicznych skutków prowadzi to, co się dokonało, a co jest nieodwracalne.

Akcja rozgrywa się w ciasnej stodole, w której paleni są żywi ludzie - to także jest klasa szkoły średniej, miejsce zbrodni, dom, w którym jednak ktoś kogoś ukrywał, las, wielkie nowoczesne miasto gdzieś na innym kontynencie. W spektaklu zostało wykorzystanych tylko kilka niezbędnych rekwizytów - kilka ławek, lalki czy świecznik - dzięki którym scenograf Krste Džidrov małą przestrzeń sceniczną zdołał "otworzyć" na każdy dobry lub zły znak. Także kostiumy Marii Pupčevskiej są precyzyjnie zharmonizowane z zamysłem reżyserskim - każda postać, w każdym zdarzeniu ma być wkomponowana w całość opowieści. Ma ujawniać swój charakter w różnym czasie i okolicznościach.

Chociaż przedstawienie trwa prawie trzy godziny (z przerwą), nie sprawia problemów w odbiorze, gdyż z każdą sceną rysunek postaci ulega dopełnieniu. Sceniczna opowieść jest po mistrzowsku opowiedziana i zagrana. Wybrzmiewa niczym wstrząsająca symfonia przeciw złu. Dlatego też powinno się ją obejrzeć. Ku przestrodze. Stąd też dodatkowe wyrazy uznania dla zespołu "Naszej klasy" oraz skopiańskiego teatru, że podjął repertuarowe wyzwanie i "przełamał" swą dotychczasową praktykę. Takie spektakle, taki zaangażowany teatr są nam więcej niż potrzebne. Wszystkim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji